Nawet sobie nie wyobrażacie...Pani która do mnie napisała, chciała się dowiedzieć czegoś więcej o kotku, co wiedziełam to jej napisałam i podałam tel. do schroniska, a w schronisku tak oto ją potraktowano:"Dzwoniłam tam, ale Pani z którą rozmawiałam skutecznie mnie zniecheciła> > swoją postawą, wręcz nakrzyczała na mnie, że nic takiego nie ma miejsca> > i zaden niewidomy kotek nie jest do adopcji:(, przynajmniej ona nic o> > tym nie wie." (jakby co zdjecia zostały zronione 2tyg. temu,a kot w schronisku jest juz dość dlugo)Wściekłam się niesamowicie, bo jest to kolejny przypadek kiedy schronisko w Celestynowie utrudnia adopcje zwierząt(jeśli chcecie w ten wątek bardziej wnikliwie się zagłębić to zapraszam do poczytania:
http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... celestynow ) W każdym razie pani okazała się rozsądną i wytrwała osobą i uznała to za niekompetencję pracownika, postanowiła,że jak minie jej zlość pojedzie osobiście i zobaczy co da się zrobić. Ale zrobiło mi się głupio, bo po raz drugi schronisko które ma ponad 1000 psów latających luzem i nie wiadoamo jaką liczbę kotów, dało mi do zrozumienia,że odwalam kawał dobrej nikomu nie potrzebnej roboty:/ tak ja jak i inni ludzie którzy chcą pomóc tym zwierzakom znaleść normalny dom.....