Bardo ładne koty masz. Ja nie mam kota Ale dokarmiam jednego kota z podwórka od trzech lat, nawet go nazwałam i reaguje na imie. Nie wiem czemu ale od miesiąca już nie przychodz
Próbuję wstawić obiecane zdjęcia mojej Klarusi (za TM). Nie wiem, czy mi się udało.
Kotka nie żyje, po sterylizacji miała "rozdęty kikut macicy". Szybka operacja, ale nerki odmówiły funkcji, ratowanie - uruchomienie nerek, druga operacja i już tylko środoperacyjna pomoc w odejściu. Akurat na nią biedną padło ...
jaka cudna!!! qrczę, wystraszyłam sie, jak usłyszałam o tych komplikacjach.... Wprawdzie Iriska przeszła sterylkę w miarę, ale teraz przed maleństwem ta przyjemność.. szkoda Twojej kici
Ciągle mam kaca moralnego, że gdybym nie zrobiła sterylki, to by żyła. Czyli, że ja jestem temu winna. Bo gdyby była na tabletkach, może byłoby OK. A tak - nie jest.
NIE Marcelibu!! absolutnie nie jesteś winna! sterylka to konieczność. kotków z problemami potem jest niewielki odsetek. ropomacicze, czy rak sutka(na to odeszła moja poprzednia kotka-NIEWYSTERYLIZOWANA, brała hormony), to niestety zagrożenie realne dla każdej kotki. więc nie rób sobie wyrzutów. jakakolwiek operacja i u człowieka może się skończyć komplikacjami. wiem, wiem, tak piszę, ale tez pewnie miałabym wyrzuty sumienia, gdyby to spotkalo którąś moją kitkę...