
Kropidło nadal działa prawidłowo - tzn. każde jedzonko pięknie w kota wchodzi, a potem wychodzi

I mały sukcesik - Kropcia bez problemu przestawiła sie na żwirek drewniany i nową kuwetkę

Miałyśmy iść dzisiaj do weta na przegląd... no i poszłyśmy.
Kropcia zapakowana w torbę i trzymana na rękach na początku ucieszyła się, że opuściła garaż, ale potem, jak szłyśmy chodnikiem wzdłuż ulicy, to przestała być taka zachwycona i głośno oznajmiała, że nie pasuje jej taka impreza


A najlepsze było, gdy dotarliśmy do weta i mogliśmy sobie li tylko klamkę pocałować



W drodze powrotnej poszłyśmy sobie piechotką, żeby zaoszczędzić Kropie autobusowych stresów. Kicia denerwowała się, gdy szłyśmy między budynkami i obok jeździły samochody, które robią straszne wrr - wrzepiała się wtedy we mnie pazurkami, miaukała i próbowała mi schować głowę pod brodę. Ale jak szłyśmy przy trawnikach i krzaczorkach i do tego parę metrów od jezdni, to kićka nawet mruczała, układała sie wygodnie i obserwowała sobie

Ja ją rozumiem, też wolę spacerować po terenach zielonych, a nie prawie po jezdni, ale ja przy tym nie miauczę

Oczywiście wszystkie spotkane dzieciaki wołały (darły się

Przez moje gapiostwo odbyłyśmy całkiem niepotrzebny spacer przez pół miasta

Ale zauważyłam przy tym, że Kropcia to jest straszny chojrak





I jeszcze jedno - Kropcia jak jest u mnie na rękach i sie boi, to bardzo gwałtownie szuka mojego nosa albo ust i musi mi koniecznie dać szybko buzi i to ją na chwilę uspokaja


I tak samo, gdy przychodzę do garażu, to prosi żeby ją wziąć na rączki, bo ona musi dać buziaka
Czy wasze koty tez tak mają


Ale ja się rozpisuję

