SZYLKRETKA... mamy domek :)))))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 15, 2007 22:58

A dzisiaj zdjęć nie będzie, bo gapa jestem i nie zabrałam aparatu :roll:

Kropidło nadal działa prawidłowo - tzn. każde jedzonko pięknie w kota wchodzi, a potem wychodzi :wink:
I mały sukcesik - Kropcia bez problemu przestawiła sie na żwirek drewniany i nową kuwetkę :dance2:

Miałyśmy iść dzisiaj do weta na przegląd... no i poszłyśmy.
Kropcia zapakowana w torbę i trzymana na rękach na początku ucieszyła się, że opuściła garaż, ale potem, jak szłyśmy chodnikiem wzdłuż ulicy, to przestała być taka zachwycona i głośno oznajmiała, że nie pasuje jej taka impreza :wink: O ile na przystanku miaukoliła tylko, gdy wystraszył ją jakiś samochód, to w autobusie tak strasznie się bała, że nie wiedziała co z sobą zrobić - chowała głowę do torby, próbowała schować się w najdalszy kąt, za chwile próbowała z niej wyjść i tak w kółko, a do tego strasznie głośno się skarżyła... to zdecydowanie nie jest kot autobusowy... Trochę mnie to zaskoczyło, bo w zeszłym roku mieliśmy tymczasa, który w autobusie był na tyle wyluzowany, że po wyjęciu z transporterka na kolana zaczepiał pasażerów z siedzenia przed nami :wink:

A najlepsze było, gdy dotarliśmy do weta i mogliśmy sobie li tylko klamkę pocałować :roll: Nie wiem, jak to zrobiłam, ale pokręciła mi się godzina i cały czas myślałam, że jest godzinę wcześniej :? :oops:

W drodze powrotnej poszłyśmy sobie piechotką, żeby zaoszczędzić Kropie autobusowych stresów. Kicia denerwowała się, gdy szłyśmy między budynkami i obok jeździły samochody, które robią straszne wrr - wrzepiała się wtedy we mnie pazurkami, miaukała i próbowała mi schować głowę pod brodę. Ale jak szłyśmy przy trawnikach i krzaczorkach i do tego parę metrów od jezdni, to kićka nawet mruczała, układała sie wygodnie i obserwowała sobie :)
Ja ją rozumiem, też wolę spacerować po terenach zielonych, a nie prawie po jezdni, ale ja przy tym nie miauczę :evil:

Oczywiście wszystkie spotkane dzieciaki wołały (darły się :x ) "o, kotek! o, malutki kotek! o, patrzcie jaki ładny kotek!", na co Kropcia kuliła się ze strachu...

Przez moje gapiostwo odbyłyśmy całkiem niepotrzebny spacer przez pół miasta :?

Ale zauważyłam przy tym, że Kropcia to jest straszny chojrak 8) a do tego jest strasznie ciekawska :D Oglądała się na każdy przejeżdżający samochód i, o ile nie warczał za głośno, to tak sobie patrzyła, ale jeśli był duży i głośny, to Kropcia najpierw patrzyła i udawała, że się nie boi, a jak już nie wytrzymywała, to nagle wrzepiała się we mnie pazurkami, wtulała mi się w szyję i udawała, że kota nie ma :lol: :lol: a za chwilę znowu była odważna :wink:

I jeszcze jedno - Kropcia jak jest u mnie na rękach i sie boi, to bardzo gwałtownie szuka mojego nosa albo ust i musi mi koniecznie dać szybko buzi i to ją na chwilę uspokaja :D Ona nawet niekoniecznie musi się wtedy tulić, ale to buzi musi dać koniecznie :D
I tak samo, gdy przychodzę do garażu, to prosi żeby ją wziąć na rączki, bo ona musi dać buziaka
Czy wasze koty tez tak mają :?: :D


Ale ja się rozpisuję 8O :oops:

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Pt cze 15, 2007 23:32

brukselka pisze:Ale ja się rozpisuję 8O :oops:
............No i fajnie bo świetnie to robisz a i kicia prześliczna :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 16, 2007 9:28

Wracaj na pierwszą stronę śliczna koteczko !!!!!!!!! :D :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 16, 2007 11:36

Do góry maluszku ..................... :ok: :ok: :ok:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 16, 2007 15:37

Dzięki bubor za pilnowanie Kropci na pierwszej stronie :D

Dzisiaj udało nam sie w końcu dotrzeć do weterynarza :dance2:
Pojechałyśmy w te i we wte autobusem pomimo protestów kici.

U weta Kropcia została odrobaczona i odpchlona oraz dostała swoją prywatną książeczkę zdrowia :) Niestety nie została zważona, bo akurat wagę dla małych zwierzątek szlag trafił :roll: Więc nadal nie wiemy, ile Kropidło waży, ale chuda w każdym bądź razie nie jest :)
Wet określił wiek kici na jakieś 5-6 tygodni 8O 8O ja myślałam, że ona jest starsza, że ma jakieś 2 miesiące... Teraz będę o nią podwójnie dbać, bo to jeszcze takie totalne maleństwo :)

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Sob cze 16, 2007 16:42

Gdy jechałyśmy z Kropą już od weta, to w autobusie jedna pani zaczęła głaskać kicię i porozmawiała troszkę ze mną. Powiedziała, że dzisiaj rano na wyspie widziała kotka, sporo mniejszego od Kropki i z zaropiałymi oczkami. Pani nie wzięła kotka, bo nie bardzo ma pieniądze, ma swojego kota, który nie lubi innych i nie wiedziała, że w ogóle takiego malucha da sie uratować... :(

Wyspa jest na rzece w centrum miasta. I właśnie na tej wyspie na drzewie Patrycja znalazła moją-nie-moją Kropcię. Pytałam tej pani, czy to mogło być rodzeństwo Kropci, ale ona powiedziała, że tamten kotek był dużo mniejszy i był zawinięty w jakiś szal czy coś takiego.

Jak odniosłam Kropidełko do garażu, to poszłam na wyspę szukać kotka. Pani powiedziała, że kotek był koło stawku. Przetrząsnęłam wszystkie ścieżki w tej części wyspy, gdzie jest stawek, a kotka ani widu, ani słychu. Potem obeszłam drugą część wyspy, bo tam jest fontanna z ogromnym zbiornikiem i pomyślałam, że może pani to właśnie określiła jako "stawek". W końcu zwiedziłam chyba wszystkie możliwe ścieżki na wyspie, ale kotka ani śladu...
Wyspa jest dosyć mocno zakrzaczona, ale skoro ta pani mówiła, że go widziała, to myślę, że nie wchodziła ot tak sobie do samego środka jakiegoś krzaka, tylko musiał chyba być gdzieś przy ścieżce albo na trawniku. Chyba, że miauczał i pani go usłyszała, a jak ja była, to już nie miauczał.. No i tez myślę, że gdyby sam gdzieś odszedł, to raczej nie w tym szaliku, tylko bez i ten szalik powinien gdzieś leżeć - dlatego też przypuszczam, że albo go tam nie było, albo ktoś go właśnie z tym szalikiem zabrał...

A przy okazji szukania kotka właśnie koło stawku na wyspie widziałam dużego czarnego kota, który szedł w stronę jednych krzaków. Poszłam za nim, a gdy sie zorientował, to skręcił, obszedł te krzaki od drugiej strony i zniknął gdzieś pomiędzy nimi. Może to była mamuśka moje-nie-mojej Kropci :)
Kiedyś jak byłam w pilskim oddziale TOZ, to wydaje mi się, że była mowa o jakiejś karmicielce dokarmiającej koty na wyspie, ale nie wiem, czy dobrze kojarzę...

W każdym bądź razie za chwilę jadę rowerem na wyspę i przepatrzę wszystko jeszcze raz.

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Sob cze 16, 2007 18:52

brukselka pisze:Dzięki bubor za pilnowanie Kropci na pierwszej stronie :D
Nie ma za co Brukselko , bardzo mi się podoba jak piszesz o tej ślicznej Kropci , możesz być pewna że zbyt nisko nie spadnie :ok:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 16, 2007 21:58

..............Bo ja zazwyczaj dotrzymuje słowa ........... :D :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 16, 2007 23:26

Do góry malutka , do góry między kotki i kocury !!! :D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie cze 17, 2007 9:22

Kropcia jest śliczna , codzień patrze na jej zdjęcia i jest suuuper :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie cze 17, 2007 9:25

bubor jak zwykle niezawodna - dziękuje za podbijanie Kropidła :D
a poza bubor to nas już chyba nie odwiedza nikt :(

A kicia tak bardzo kocha ludzi :D
Drugiego, czy trzeciego dnia pobytu w garażu, jak siedziałam u Kropidła, a Kropidło siedziało mi na kolanach, to usłyszałyśmy bardzo blisko, prawie za drzwiami głosy ludzi (którzy, jak wynikał z rozmowy, przyszli się tu wysikać :evil: :evil: :evil: ) Kropa momentalnie zerwała mi się z kolan i pobiegła do drzwi, tam gdzie ludzie... Myślałam, że zerwała się, żeby się schować (bo zachowywali sie głośno), a ona chciała do ludzi :D

A jak czekałyśmy na przystanku na autobus podczas naszych wypraw do weta, to Kropa miauczała, gdy przejeżdżały obok samochody, ale wystarczyło, żeby na przystanku pojawił się jakiś człowiek, to Kropcia śledziła wzrokiem i nawet tak śmiesznie wychylała mi się zza ramienia, żeby sobie na tego człowieka popatrzeć :D no normalnie tak bezczelnie się wgapiała :lol:

I jeszcze była taka sytuacja w autobusie. Wcześniej, przy okazji opisu tej niedoszłej wizyty u weta, pisałam że Kropidło jest kotem nieautobusowym. Otóż ona jest kotem autobusowym, ale pod warunkiem, że inni pasażerowie zaczynają do kota mówić i kota głaskać :lol:
Przeważnie zaczepiają nas ludzie sami mający koty :D

A w jednym autobusie była mam z dwójką małych dzieci, takich kilkulatków, ale te dzieci były bardzo fajne, bo nie wrzeszczały "o, kotek!", tylko mówiły to cicho i w ogóle tak ładnie rozmawiały ze swoją mamą, a ich mama poprosiła mnie, czy nie mogłabym koło nich usiąść :) Usiadłam koło starszej dziewczynki, a ona tak delikatnie głaskała Kropcię, że Kropa się wyluzowała, zaczęła mruczeć i rozglądać się dookoła, a nawet chciała sobie pozwiedzać, ale na to akurat nie było warunków :D
W drugim autobusie też była pani, która głaskała Kropiszona, dzięki czemu kicia nie darła się na cały autobus 8)

A poza tym wszyscy po drodze zachwycali się jaka Kropa piękna :D :D

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Nie cze 17, 2007 9:28

........bubor może i jest ale niezawodny , bo facet który :1luvu: :1luvu: koty wszelkiej maści . :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie cze 17, 2007 9:30

o, kurcze, przepraszam za pomyłkę :oops: :oops: :oops:

bubor jest niezawodnY :D :D

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

Post » Nie cze 17, 2007 9:33

Brukselka, napisz jakies ogloszenie plus ze 2 fotki - wrzucimy na szkape :)

met

 
Posty: 829
Od: Pon sty 17, 2005 16:19
Lokalizacja: wojslawice, gm. KWielka

Post » Nie cze 17, 2007 9:44

dobrze, napiszę i wrzucę tu po południu lub wieczorem, bo na razie lecę do Kropy :)

Obrazek





A tego małego kociaka z wyspy nie znalazłam :(
Mam nadzieję, że, o ile istniał, to ktoś się nim zaopiekował...

brukselka

 
Posty: 119
Od: Nie cze 10, 2007 23:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości