Dzisiejszy dzień w Kundelku upłynał zdecydowanie pod znakiem Weterana, to on był bohaterem dnia- jakby się wszyscy zmówili, albo może telepatycznie przekazał nam wiadomość o jakichś swoich urodzinach czy imieninach, o których nikt nic nie wiedział. A może było to po prostu święto radości z okazji powrotu do zdrowia. W każdym razie Weteran świętował, a my razem z nim. Przyjechała nawet w odwiedziny jego Opiekunka Wirtualna z Warszawy, a właściwie obecnie z dalekiej zagranicy, oczywiście obsypała pupila prezentami. Początkowo z pewną obawą i smutkiem mówiła" "Cóż, ja dla Weterana jestem zupełnie obca, on mnie wcale nie zna, chociaż ja go tak kocham...

" Ale chyba nie miała racji, wydaje się, że kontakt medialny czy mentalny został między nimi nawiązany dużo wcześniej, bo oto......
To dostojne, stare kocisko, które zawsze było bardzo przyjazne dla ludzi, ale nie przepadało za wylewnym okazywaniem uczuć, prawie nie schodziło Wirtunce z kolan

Widać, że nie ma specjalnego doświadczenia w kolankowaniu, bo wygląda dość...... niezręcznie
Potem Weteran dostał od Cioć Kundelkowych nowe miękkie łoże z baldahimem i, jak widać, od razu mu się spodobało
A potem.. no cóż, służba nie drużba- musiał wracać na swoje stanowisko pracy. Niemniej jednak, dumny i szczęśliwy, dalej chętnie rozdawał uśmiechy i uściski.
