Ahoj

Witam wszystkich, jestem nową mami Nutelli.
Wieści z placu boju są nieco smutne - Nutka się powoli oswaja, jest lękliwa jak listek - na razie siedzi za szafą wraz z wielkim, muszym pomiotem, wepchniętym tam przez Dajmozjada kilka dni temu (mucha jest większa niż ta futrazsta bidula), powoli wyłazi, ale nie daje się zbliżyć ani wyciągnąć, jak mnie widzi to zwiewa z powrotem za szafę.
Nie robiła siusiu odkąd przyszła, nie jadła, nic. Podstawiłam wodę przy szafie, nasypałam trochę suszek, ale to raczej Dajmi i William jej podżerają, ona się jeszcze za bardzo boi. Jak wychodzi to kotki na nią czekają, patrzą i starają się podejść, chyba widzą w niej taką bidę tak samo jak ja, ale ona jest strasznie wystrachana.
Już ją kocham okropnie, czekam w napięciu kiedy wyjdzie.
Edit:
Właśnie wyszła, trochę się jej chyba łapka zaogniła (w tym miejscu gdzie miala tą rankę), ale nie pozwala do siebie dojść, chyba będę musiała zasłonić dziurę za szafą, bo automatycznie tam zwiewa...
Poniżej zdjęcie, kiepska jakość bo robiłam z drugiego końca mieszkania (bliżej na razie nie mogę podejść), ale ukazane są na nim Pierwsze Koty za Płoty (a dajmos na kanapie co róg jej wystaje po prawej siedzi, ale się grubas nie zmieścił w kadrze

)
