Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 10, 2007 18:49

Cudowna Matka, cudowna Córka- cudowny jej dom- dziękuję i mam nadzieję- do zobaczenia...
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Nie cze 10, 2007 18:53

:1luvu:
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 10, 2007 21:43

A zatem, jesli Mama Caty czyta forum, to chcialabym i serdecznie powitac, i przede wszystkim pogratulowac Córki :D
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Nie cze 10, 2007 22:04

Ja również chcialabym pogratulować :)
I przywitać :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 10, 2007 22:09

Witaj MAMO :balony:

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pon cze 11, 2007 15:21

Najgrubszy wymknął się z domu najciszej jak mógł.
Zza drzwi dochodziło chrapanie ojca, a zapach piwa czuć było aż w przedpokoju. Na szczęście tata najgrubszego nigdy nie urządzał awantur, tylko już od progu zaczynał przepraszać i szedł spać.
Tata najgrubszego był marynarzem i chyba najbardziej w świecie kochał morze.
Co prawda nie był nigdy kapitanem statku, ani opłynął świata dookoła, ale z każdego rejsu przywoził różne ciekawe drobiazgi i opowieści.
Ale pewnego dnia tata złamał sobie nogę, która długo, długo nie chciała się porządnie zrosnąć i wszystko się zmieniło.
Tata spędzał całe dnie w domu tęskniąc za morzem, zupełnie jak orka Willy, tylko, że jakoś nikt nie przychodził go uwolnić.
Przez jakiś czas oglądał zdjęcia i przestawiał z miejsca na miejsce pamiątki – muszle, miniatury latarni morskich i zasuszone ryby
Przez jakiś czas razem z najgrubszym próbował budować modele żaglowców, ale tak naprawdę, to ukończyli tylko jeden, a i to był on niespecjalnie udany..
A potem tata odkrył Morze Piwne i kiedy tęsknota za tym prawdziwym, bez początku i końca stawała się nie do zniesienia tata rozwijał żagle i wyruszał w rejs...
Od piątej rano o parapet uderzały ciężkie krople deszczu, ale kiedy najgrubszy zawiązywał adidasy deszcz nagle przestał padać a zza chmur nieśmiało wyjrzało słońce.
Najgrubszy spojrzał do pokoju taty przez szparę w drzwiach. Śpiący tata wyglądał zupełnie jak wieloryb wyrzucony przez fale na mieliznę.
Najgrubszy cicho zamknął drzwi, na palcach zszedł ze schodów i pobiegł przed siebie. Słyszał jak Liczba biegnie z pluskiem przez kałuże, a krople z drzew spadały mu na plecy.
Dobiegł do stawu w środku parku i zobaczył jak staruszek z parteru drobi bułkę wprost do pyszczka Pana Karpia.
Środkiem alejki maszerował niespiesznie duży, gruby, rudy kot, na oparciu ławki siedziała wiewiórka, a w gałęziach kasztanów uwijały się szpaki.
Najgrubszy westchnął i zawrócił do domu. Podwórko powoli budziło się. Przed domkiem Czarownica obcinała przekwitnięte kwiaty i miała na głowie niebieski kapelusz, co, jak zwykle, wróżyło pogodę.
Najgrubszy oparł się o murek i pogłaskał kota Czarownicy, który jak zwykle pojawił się nie wiadomo skąd bezszelestnie jak duch.
Parę iskier ukłuło najgrubszego w palec, a kot zamruczał.
- Co, nie pomaga ? – zapytał po chwili mrużąc oczy, zielone i głębokie jak morze, za którym tęsknił tata najgrubszego.
- Nie tym razem – westchnął najgrubszy, a kot podrapał się za uchem.
- O czym tak rozmawiacie ? Czarownica pojawiła się za plecami najgrubszego równie niespodziewanie jak jej kot i poprawił na głowie kapelusz.
Najgrubszy spojrzał na czubki swoich butów. W krzakach koło śmietnika węszyła Liczba.
- O której zaczynasz lekcje ? – Czarownica wyjęła z kieszeni spódnicy stary, srebrny zegarek.
- O ósmej – odpowiedział najgrubszy, a zegarek znacząco chrząknął.
Czarownica postukała w szkiełko i otworzyła furtkę.
- Świat się nie zawali, jeśli nie przyjdziesz na pierwsza lekcję – powiedziała, a najgrubszy odetchnął z ulgą.
W kuchni Czarownicy pachniało ziołami i piernikami, a na piecu podśpiewywał czajnik.
- A dlaczego pani nie ma gazowej kuchenki ? – zapytał ni przypiął ni przyłatał najgrubszy.
Czarownica pogłaskała pokrywkę czajnika, a czajnik zamruczał zupełnie jak kot.
- Bo piec ma duszę – odpowiedziała i podała najgrubszemu piernik w kształcie serca.- A ten daj tacie – dodała podając najgrubszemu papierowa torebkę.
Kiedy najgrubszy wyszedł z domku Czarownicy w szkole zaczynała się trzecia lekcja.
Najgrubszy zajrzał do papierowej torebki – piernika dla taty przypominał kształtem żaglówkę. Najgrubszy położył go na poduszce, żeby tata znalazł go zaraz, jak się obudzi., wziął plecak i wyszedł z domu.
Na ulicach i chodnikach dalej stały małe kałuże i pachniał żywopłot.
- Dlaczego spózniłeś się ? – zapytała pani, a najgrubszy się zaczerwienił.
- To może porozmawiamy pózniej – zaproponowała pani i zielonym długopisem przekreśliła trzy kreseczki w dzienniku.
Najgrubszy odetchnął z ulgą , wrzucił do skarbonki dwa złote i usiadł na swoim miejscu przy oknie.
Kiedy wyjmował książkę do przyrody zza okładki wypadło zdjęcie taty. Zdjęcie zostało zrobione bardzo dawno temu, kiedy najgrubszego jeszcze nie było na świecie a tata wyglądał jak prawdziwy wilk morski.
- Pokaż – szepnął najsilniejszy i z aprobatą pokiwał głową.
- Najgrubszy spojrzał w okno. Chmury na niebie były leciutko pofałdowane, zupełnie jak nadmorskie wydmy i najgrubszy pomyślał o ciepłym piasku i szumie fal zostawiających na brzegu muszelki i małe kawałki drewna.
A potem wyrwał z zeszytu kartkę i zrobił z niej łódkę. Dmuchnął i łódka poruszyła się. Blat ławki zafalował i trochę morskiej wody wylało się prosto na spodnie najgrubszego.
Powoli, jak we śnie otworzył piórnik.
- Chyba zgłupiałeś – szepnął najsilniejszy, ale najgrubszy tylko odłożył nożyczki.
Wycięta ze zdjęcia sylwetka taty – Wilka Morskiego doskonale prezentowała się w łodzi.
Tata pomachał ręką i łódka drgnęła.
– Wskakuj, synu – zawołał – musimy uwolnić orkę.
Najgrubszy sam nie wiedząc jak nagle znalazł się w łodzi Wzburzone fale kołysały nią jak huśtawką, ale ani tata, ani najgrubszy nie mieli morskiej choroby..
Zanim lekcja skończyła się, zdążyli uwolnić Willy`ego i bezpiecznie powrócili do portu.
Ze szkoły wracali we troje – najsilniejszy, najgrubszy i Liczba. Trawa w parku zdążyła już obeschnąć, a po stawie pływała w kółko kaczka.
- A to jest ocean – powiedział najgrubszy i puścił łódkę na wodę.
Zatańczyła na fali i pomału zaczęła oddalać się od brzegu.
Zaciekawiona kaczka podpłynęła wprost do łódki i skubnęła żagiel dziobem, ale łódz sprawnie skręciła w drugą stronę, zupełnie, jakby sterowała nią niewidzialna dłoń.

Najgrubszy z bijącym serce otworzył drzwi mieszkania. W przedpokoju pachniało woda po goleniu, a w łazience, pod prysznicem tata parskał jak mors.
Najgrubszy zajrzał do pokoju taty. Przez oparcie krzesła przewieszona była pasiasta koszulka, jeszcze wilgotna od morskiej wody, a na stole leżała marynarska czapka.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon cze 11, 2007 17:02

:) jeszcze cieplej się robi na duszy :)
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2007 17:55

W imieniu mojej Mamy - bardzo dziękuję za powitanie. mam nadzieję, że odpowiednio przeszkolona przez Tomka sama wkrótce napisze parę słów :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto cze 12, 2007 8:05

Piękne te bajki och piekne Caty
Ty to masz talent :D
Czekamy na Twoją Mamusie i bardzo serdecznie Ją witamy

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Wto cze 12, 2007 9:51

Byłam wczoraj u Caty z małym, rudym kotkiem, którego dla niej przywiozłam. Widziałam Moliki, ich mamę, Oskara, Rokiego(tak się pisze??), który prawie cały czas wpychał swoją posiwiałą mordkę pod rękę, żeby go głaskać. Widziałam Największego i Najpiękniejszego KOTA na świecie - puchatego jak ogromny pluszak :).
Dom Caty to zaczarowane miejsce, zaczarowany, inny świat. Spokój, zieleń, zwierzaki - po prostu Królestwo Bajki. :aniolek:
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 18:21

Mama Kicia przyjęła Rudaska jak swoje dziecko / wszystkie dzieci są jej ! / . Maluszek, choć nieco młodszy od Moli bawi się i dziarsko dotrzymuje im kroku. Fajnie wygląda jak śpią - jeden biszkoptowy rodzynek na czarnym placuszku...
Je, kuwetkuje, ściągnął serwetę razem z cukierniczką z kuchennego stołu.
Dzielny dzieciak.
Jutro wyniki wszystkich testów - a we czwartek Nowy, Docelowy Domek. Zanim jednak to nastąpi obiecuję fotki :).

A teraz......

- O żesz… - szepnął najsilniejszy rozglądając się po pokoju. Pokój Jacka Sparrow’a był najdziwniejszym pokojem jaki kiedykolwiek w swoim życiu widział najsilniejszy.
Łóżko zawieszone było pod sufitem i miało kształt prawdziwej marynarskiej koi, z sufitu zwisały linowe drabinki, a na ścianie nad biurkiem wisiała najprawdziwsza piracka flaga i zakrzywiona szabla.
- Pomysł mamy – powiedział Jack Sparrow . – Żebym uwierzył, że naprawdę jestem piratem.
Najsilniejszy parę razy podciągnął się na drabince jak na drążku.
- A wierzysz? – zapytał.
Jack Sparrow pokręcił głową.
- Udaję, że wierzę. Żeby nie było jej smutno.
Zdjął perukę i potrząsnął nią jak skalpem. Wyglądał teraz zupełnie jak zwyczajny mały chłopiec.
- W końcu odrosną. – najsilniejszy zeskoczył na podłogę.
- Nie o to chodzi. – Powiedział Jack Sparrow. Wdrapał się na koję i spojrzał na pomalowaną na niebiesko podłogę. – Czasami mi się śni, że odpływam wielkim żaglowcem… że on czeka za oknem, gotowy, że wystarczy tylko otworzyć okno, żeby wejść na pokład.

Najsilniejszy wyszedł przed dom i spojrzał w górę.
Poczuł się nagle zupełnie jak najsłabszy - tak, jakby wstał z łóżka po długiej chorobie. Pomyślał, że to wszystko wina Magdy, która posłała go do Jack’a z książką. Cała ta wyprawa nie bardzo mu się spodobała i chociaż zgadzał się z tym, że Jack Sparrow powinien mieć normalnych kolegów, to jednak nie był do końca pewien, czy chce być jednym z nich.
Na samym początku barczysty ochroniarz przejrzał zawartość jego plecaka i na wszelki wypadek skonfiskował paczkę gumy do żucia, gdyby najsilniejszemu przyszło do głowy okleić guziki jakiegoś domofonu.
Najsilniejszy zatrzymał się na chwilę ogarniając wzrokiem podwórko.
Pośrodku osiedla, co zauważył od razu, znajdował się plac zabaw z najpiękniejszymi huśtawkami, jakie tylko można było sobie wymarzyć!
I, co dziwniejsze, plac zabaw był pusty.
Najsilniejszy skierował się w stronę huśtawki przypominającej łódkę. Wskoczył do środka i spróbował ją poruszyć, ale huśtawka ani drgnęła.
Najsilniejszy obejrzał ją dokładnie, a potem wyszedł i obszedł ją dookoła.
Do słupka przymocowany był aparat z napisem „10 minut = 1 złoty”.
Najsilniejszy wygrzebał z kieszeni spodni monetę i wrzucił ją w otwór.
A potem ponownie wskoczył do środka.
Nawet nie zdążył się poruszyć, gdy huśtawka ruszyła z miejsca. Najsilniejszy z rezygnacją usiadł na ławeczce. Bloki z szybami z luster kołysały się w górę i w dół, a najsilniejszy pomyślał, że za złotówkę mógłby kupić małą butelkę mineralnej i wypić ją na ławce pod trzepakiem.
Dziesięć minut wlokło się w nieskończoność. A kiedy huśtawka zatrzymała się nadeszły Prawdziwe Kłopoty.
Kłopoty miały na sobie oryginalne adidasy i koszulki Nike’a, a włosy na ich głowach sterczały jak kolce jeżozwierza. Najsilniejszy, powoli wstał i spojrzał na Kłopoty z góry.
Ale Kłopoty w liczbie trzech już zdążyły wpakować się do huśtawki.
- Witamy kolegę z prowincji – powiedział Żółty Podkoszulek.
- Dobrze się bawimy? – zapytały Biało-Srebrzyste Adidasy.
Zaś Trzy Paski Na Spodniach poufale zwichrzyły czuprynę najsilniejszego. Najsilniejszy odsunął się na brzeg ławeczki, a Kłopoty przesunęły się bliżej.
- Jakie ładne tenisówki – powiedziały Biało-Srebrne Adidasy przydeptując nogę najsilniejszego.
Najsilniejszy pomyślał, że gdyby wstał i zamachnął się porządnie, to wszystkie Kłopoty poleciałyby w krzaki jak wyrzucone z katapulty.
Ale wtedy w krzakach coś zaszeleściło i z pomiędzy gałęzi wyszedł kot czarownicy.
Stanął na dwóch łapach i ukłonił się, z teatralną przesadą szurając tylną nogą.
- Witam, witam – zamruczał ironicznie mrużąc oczy. – Co za miły dzień… Wymarzony na przyjacielskie spotkanie. Jak się czuje ciocia? – zapytał. – A babunia drugiego kolegi?
Kłopoty ze zdziwienia otworzyły usta, zupełnie jak Pan Karp gdy staruszek z parku kruszył do wody bułkę.
- Co za sympatyczni chłopcy – ciągnął dalej kot łobuzersko spoglądając na najsilniejszego – Dobrze wychowani… Nie to, co ta hołota z miasta… Tak, naprawdę, naprawdę – mruczał zahaczając niby od niechcenia pazurem Żółty Podkoszulek – winien wam jestem chwilę dobrej zabawy…
A potem spojrzał na najsilniejszego i wrzasnął:
- Chodu!
Huśtawka drgnęła tak, jakby ktoś wrzucił w automat złotówkę i zaczęła się kołysać, najpierw powoli, a potem coraz mocniej i wyżej.
Kłopoty mocno uchwyciły się ławki.
Kot czarownicy wyczarował z powietrza akordeon i obracając się w kółko zaczął wygrywać „Titinę”. Podśpiewywał przy tym z lekka fałszując:

„Huśtawka, ach huśtawka,
wspaniała to zabawka
choć bywa niebezpiecznie
huśtać się mogę wiecznie!”

Huśtawka sięgnęła już koron drzew i nagle stanęła dęba, zupełnie jak spłoszony, narowisty koń. Wrzaski Kłopotów ginęły w skocznych tonach harmonii.
- Voila! - wrzasnął kot, odrzucił harmonię w trawę, machnął obraźliwie zadartym ogonem, a huśtawka okręciła się dookoła.
Najsilniejszy obejrzał się za siebie. W stronę huśtawek biegł już barczysty ochroniarz wymachując rękoma.
- Wszystko jest pod kontrolą! Wszystko jest opanowane! – krzyczał.
Kot czarownicy parsknął cichym śmiechem i pociągnął najsilniejszego za drzewo. O pień stała oparta nowiutka, brzozowa miotła, lekko potrząsając kijem jak narowisty koń.
Ochroniarz zdołał dopaść szalejącej huśtawki i mocno chwycił ją za oparcie. Najsilniejszy dopadł miotły, a kot uczepił się pazurami u jego bluzy.
- Niech się dalej bawią dzieci, a miotełka wnet odleci – wymamrotał kot i miotła uniosła się w górę.
Najsilniejszy przypomniał sobie jak kiedyś jeździł na kucyku. Ścisnął kij miotły kolanami i zrobił honorową rundę nad placem zabaw, gdzie jak ogromny kleszcz przyczepiony do huśtawki ochroniarz kręcił się w kółko razem z Kłopotami.
Wylądowali dokładnie koło schodów małego domku i choć starali się zrobić to jak najciszej, czarownica wyjrzała przez uchylone drzwi.
Znacząco chrząknęła i podała najsilniejszemu szklankę wiśniowego soku.

Koło śmietnika, na gałęzi drzewa najgrubszy zawiesił samochodową oponę.
Na oponie siedziała Magda i bujała w powietrzu opalonymi nogami.
- I jak tam Jack? – zapytała. Najsilniejszy mocno odepchnął oponę. – Fajnie było?
- Odlotowo – powiedział najsilniejszy i spojrzał na schody domu czarownicy.
Tuż obok drzwi jakby nigdy nic, czarny kot pochłaniał porcję ryby. Za to w górze, nad ich głowami…
- Patrz, patrz! – zawołała Magda. – Jaka dziwna chmura!
Chmura przesuwająca się nad podwórkiem wyglądała zupełnie jak majestatyczny żaglowiec.
Towarzyszyła jej gromada jaskółek, a wiatr w gałęziach szumiał jak morskie fale.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto cze 12, 2007 19:16

:) Tak dobrze się czyta Twoje opowiadania. Dziękuję - chwila wytchnienia między jedny a drugim "szaleństwem".
Bardzo się cieszę, że rude kociątko tak szybko zostało zaakceptowane.
Mam ogromną prośbę :oops: Pokaż swojego ślicznego, pluszatego KOTA! Cacek? Cacman? Dobrze pamiętam??
Pozdrowienia dla wszystkich, a głaski dla wszystkich czworonogów. :)
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 12, 2007 20:51

Witam Mame najfajniejszej córki na tej planecie (a przynajmniej jednej z najfajniejszych, co by inne nie były zazdrosne;) Mysle, ze Mama może być bardzo, bardzo dumna...ale na pewno sama o tym wie ;)

Caty to ile tam u Ciebie jest footer, bo zaczynam się po woli gubić :lol: :P :lol: :P :lol: :P

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro cze 13, 2007 18:46

Jakos tak się dzisiaj wszystko na siebie nałożyło - bywają takie dni, kiedy czuję się jak jablko obrane ze skórki, bardziej dotkliwie, niz przeciętnie...
no i tak mi sie napisało :

Lubię, kuiedy wchodzisz przez okno
gdy w ogrodzie już calkiem ciemno
i gdyby nie to, że jesteś
pewnie kiepsko byłoby ze mną...

W Twoich oczach utonąć można
każdy sekret można Ci powierzyć
z Tobą nigdy nie jestem ostrożna
dzień po dniu pomagasz mi przeżyć...

Mój ty kocie, kiedy jest mi smutno
kiedy łzy same płyną spod powiek
dzięki tobie wierzę w jakieś jutro
jesteś czulszy i lepszy niż człowiek...

Może w Twoim futrze gdzieś głęboko
bezimienny, bezdomny anioł mieszka
i prowadzi mnie pod czujnym okiem
po zawiłych i ciernistych ścieżkach...

Więc Cię kocham za Twoją obecność
że wybrałeś życie razem ze mną...
i dlatego nawet o pOLnocy
dzięki Tobie bywa mniej ciemno...

...a bajeczka się pisze.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro cze 13, 2007 19:07

Piękny wiersz caty...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1467 gości