

Dzisiaj o świcie obudziły mnie dzikie tupoty i nawoływania






Taaa... A ja oceniłam Olinka na baaardzo spokojnego kotka kanapowo-parapetowego, małego leniwca o charakterze filozofa-nieśmiałka

Faaajnie

Zaskoczeniem jest też dla mnie Dropsik. Wydawał się takim lajtowym, bezproblemowym miziakiem, co to się zaraz ze wszystkimi kotami zaprzyjaźni, z kolan nie będzie schodził, a tu niespodzianka... Stosunki z kotami ma dobre, ale nie zabiega o przyjaźń z żadnym z nich, toleruje je po prostu: "jak już tu jesteście no to bądźcie, ale nie wtrącajcie się w moje sprawy, ok. ? I od mojej miski wynocha, bo pacnę. No, mówiłem Ci Rudy, że pacnę, więc co teraz robisz wielkie oczy? A Ty nowy, Olinek czy jak Ci tam jest to mi nie wchodź w drogę, rozumiemy się ? Wkurza mnie to, że Duża Cię myzia, nie szkodzi, że mnie myzia częściej i że ja z nią śpię, ale i tak jestem zazdrosny, więc mnie nie denerwuj i lepiej nie wchodź mi w oczy

Staram się go dopieszczać, myziam go najczęściej chyba ze wszystkich kotów, noszę na rękach (nie za często , tyle ile kocio chce), ilekroć koło niego przechodzę głaszczę go i mówię jaki jest kochany... Rzadko odwdzięcza się mruczeniem, przytulaniem, udaje, że mało go to obchodzi (tak, tak, piszę o tym samym Dropsiku, którego znacie ze schronu


Dzisiaj kociambery zostały pierwszy raz same, mam nadzieję, że przetrwają całe do naszego powrotu