syjameczka, no tak...
nie powiem, trudno mi się ją oddawało doswiadczenie wtedy miałam zerowe, Przemek nie chciał wtedy słyszec o drugim kocie , ciesze sie, ze mała dobrze trafiła
Aga, czy udałoby Ci się zorganizować miejsce dla biało-czarnego kocura który jest tak przeraźliwie chudy że ledwo już chodzi... Z dnia na dzień jest chudszy i słabszy... Tak jakby miał kocią anemię czy coś Byłabym wdzięczna... To ojciec jednego z kociąt piwnicznych-Łatka...
bywa jednak tak że nie dajemy szansy..bo cos tam..i tak dalej ,wiem to po sobie.. a czy mam instynkt? chyba nie ,Balbinke oddalam w okropne ręce i to zawsze mnie boli i przy każdej adopcji wracam do tamtej sytuacji ,porównuje itp. a tak chyba tez nie jest dobrze..
niestety kociaki wrastaja w nas ,nasze otoczenie ,mieszkanie i jest koszmarnie oddawać...
Agatko czy dostalas moje PW?
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..