No masz....nie dadzą człowiekowi pospać...
Grzywka mruczy, ale nie do mnie tylko do...Pączka. Wczoraj wieczorem Grzywka usłyszał, że Pączek jest w pokoju i zaczął go wołać, albo do niego mówić(?). Już wcześniej tak robił ale nie byłam pewna o co kotu chodzi i bojąc się, że dojdzie do awantury - nie pozwalałam Pączkowi się zbliżać. Tym razem jednak Grzywka przejął inicjatywę. W pewnym momencie zdecydował się, wylazł z koszyka i przyszedł do pokoju. Wyraźnie cieszył się z widoku Pączka i -cały czas na ugiętych łapach - próbował się o niego ocierać. Pączek był wyraźnie zdegustowany i strał się Grzywki unikać, ale Grzywka zachowywał się jakby Pączuś był jego największym przyjacielem. Cały czas głskałam Pączka i gadałam do niego, bo nie był zachwycony tą sytuacją, spróbowałam pogłaskać Grzywkę, a ten...zaczął się podstawiać, ocierać, postawił ogon i zaczął mruczeć...Dość gwałtownie domagał się pieszczot, ale kiedy orientował się, że to ja go dotykam syczał i fuczał. I taki taniec trwał jakąś chwilę, dopóki Pączek nie uznał, że ma dosyć karesów tego podstarzałego playboya, pacnął go łapą i zdecydowanie zażądał wypuszczenia na dwór. Przed wyjściem Pączka doszło do małego spięcia - tym razem pacnął Grzywka...

Mam wrażenie, że Grzywka traktuje Pączka jak kolegę "z wolności" i na zasadzie "lepszy znany wróg niż nieznany przyjaciel". Relacje Grzywkowo-ludzkie nie uległy specjanej zmianie...więc
minka póki co o zagłaskiwaniu przez dzieci mowy być nie może. Dla mnie przełomem jest raczej fakt, że wczoraj Grzywka tylko raz zrobił sioo pod siebie i że teraz oprócz tego, że się dalej boi próbuje walczyć ze mną.
