Edit:
Kotka już wysterylizowana dzięki pieniądzom które uzbierałam za sprzedaż figurek na dogomani. Czuje się już dobrze i powolutku dochodzi do siebie. Jedziemy z jej kociakami do weta, coś się dzieje bo jeden strasznie kuleje na tylke nóżki

Edit:
Weterynarz nie powiedział niczego konkretnie, (oczywiście zrobił jakieś zastrzyki, szczepienia - co kosztowało nas ponad sto złoty) i powiedział że:
to po pierwsze może być jakaś kulawizna, która powinna niedługo 'zejść'
a po drugie że to może byc jakas choroba dziedziczna..
Na razie czekamy, kotek dostaje jakieś witaminy.
Jeśli nic się nie poprawi to będzie trzeba interweniować.
Edit:
Koteczkowi się polepszyło, powoli porusza łapkami tlnymi i stara się chodzić, specjalne szczepienia chyba pomogły:)
PS: Zdjęcia Miłki i jej dzieciaków wstawię dopiero gdy będe miec naprawiony aparat, więc to jeszcze trochę potrwa - nie zmarnuje tylu pieniędzy na naprawę za które moge kupic akrmę dla kotów:)