Siedziałam w domu, zadowolona, że tymczasy pozakraplane, najedzone i śpią grzecznie, nie robiąc już remontu w łazience

. Nagle telefon. Dzwoniła Vinn. U jej TŻ-ta w pracy znaleziono maleńkie kocie. Nie ma co z nim zrobić a na budowie śmierć gwarantowana
Co mogłam? Powiedziałam, żeby przywieźli mi kruszynkę. Od 2 dni mieszka sobie w pudle po telewizorze w moim pokoju. Jest śliczną, uroczą około 3tygodniową damą. Z mordeczki krówka, ale plecki ma przeurocze. Na czarnej plamce - biały krzyż

Niestety słoneczko ma spory KK. Oczka po nocy są totalnie zaklejone. Została już raz odrobaczona, dostała antybiotyk (i dostawać będzie), krople do oczu...
Podleczymy się i będziemy szukać domku, więc już teraz zaczynamy rozpuszczać wieści
Zdjęcia powstawiam, jak tylko dorwę kogoś z aparatem
