Dzisiaj byliśmy u weta, bo zastanawialiśmy się nad ewentualnym nawadnianiem - choćby podskórnym, a na dodatek zaniepokoiło mnie dość spore zgrubienie na wysokosci mostka, jakie wyczuwałam przy braniu naszej panienki na ręce .....
I efekty wizyty są takie :
Zgrubienie to po prostu tłuszczyk ... W lecznicy smiali sie, że to RC-tłuszczyk

... Rosie nadal trzyma wagę , ciekawe na czym, bo jeść nie chce .....
Stan kota - zaskakująco dobry - dziąsła w dobryn stanie, zaróżowione, spojówki też - czyli pod kątem anemii chyba nie najgorzej .... Kot nie jest odwodniony ... mamy dopajać wywarem z pietruszki .... powinno ruszyć mocz .... Już widzę zadowoloną minę Rosie jak dostaje to świństwo ....
Jeśli chodzi o jedzenie - pani doktor stwierdziła, że w takim układzie sił, gdy Rosie ma apetyt na każde inne papu poza nerkowym raz w tygodniu możemy jaj zafundować dzień Dziecka - czyli może dostać coś surowego, albo serek biały ( oczywiście z Ipa) .....
Ja usłyszałam, ze mam nie panikować z Rosie, bo jak na kota nerkowego to ona jest w super-stanie .....Rosietta po wizycie u weta zdecydowanie "odzyskała" apetyt na nerkowe żarełko ... Zjadła i mokre RC i teraz brusi bezzębna bestia granulki RC ... Jutro chyba zrobimy teścik - czy tak dobrze wpływa na kota wizyta u weta ( no cóż 50 .- na przejazd i wizytę a w efekcie wzrost apetytu ) czy tylko spacer na świezym powietrzu ....

Może wystarczy "zapakować" kota do transporterka i przejść się z nim na spacer do parku .....

Chyba to przetestujemy ... i jesli to sprawa tylko spacerów, bedziemy tak spacerować - ku uciesze całego osiedla i naszych ochroniarzy ....
