Olinek dzisiaj opuszcza łazienkę
Kocinek do tej pory siedział grzecznie i cichutko w swojej samotni, ale już ma dosyć tego odosobnienia. Dzisiaj w nocy popłakiwał sobie cichutko
"sam tu siedzę, smutno mi, chodź mnie pomyziać, chooodź do mnieee, buuu", więc Duża biegała pocieszać i myziać, wtedy kocio przestawał płakać, a zaczynał udeptywać, mruczeć i barankować. Niestety, każde moje wyjście z łazienki powodowało protesty i wyrzuty, więc w końcu wymordowana ciągłym wstawaniem i bieganiem do niego zapakowałam kolegę do transportera i postawiłam w oknie, żeby sobie pooglądał świt, drzewa i ptaszki. Pomogło, więc Duża pospała sobie w końcu od trzeciej do szóstej

Rano głaskaniom i przytulankom nie było końca, jak zabierałam rękę, Olinek przytrzymywał mi ją łapeczką i patrzył z wyrzutem

Jest słodki i spokojny
Ciekawa jestem bardzo jak będzie wyglądało jego "wyjście na świat" i jak ułożą się stosunki z rezydentami, już się nie mogę doczekać popołudnia
