Byliśmy u dr. Ewy, ogólnie można by żec że jest lepiej, osłochowo duża poprawa, nie gorączkujemy, brzuchola obrzęk zszedł, ale ta jego bolesność.
Właśnie dzwoniłam umówć się na USG, wypytano mnie co i jak, a potem usłyszałam że nie ma sensu robić takiego badania, że kot z białaczką nie dożyje dłużej niż do 3 roku żcia, mówię więc że to i tak ma minimum 2 lata przed sobą i dwa lata są warte tych 30 zł, ale po co męczyć kota jak i tak nic się nie zmieni, a wogóle po co nie dam kotu w spokoju odejść tylko wymyślam kolejne badania. Ale jak już bardzo chcę to mogę sobie wyrzucić kasę i przyjść w środę na USG i tylko w środę, ale to i tak nie ma sensu.
Czy ja zawsze muszę mieć złe zdanie o tej lecznicy, cho....ra, kolejna lecznica która w chwili diagnozy białaczka wydają wyrok ŚMIERĆ natychmiast
I teraz siedzę wk..... z gólem w gardle i chce mi się krzyczeć......
