I stało się, kotki wyszły z bezpiecznego schronienia w skrzyneczce na półce i zeszły do parteru
A podłoga brudna po zalaniu piwnicy w czasie burzy, a piwnica po zimie nie posprzątana bo przecież nagle zyskała nie planowanych małych lokatorów. Zrobiłam co mogłam, wymościłam nowe gniazdko
i już dość nerwowo zaczęłam szukać tymczasu. Ale to byłoby zbyt łatwe
Wczoraj zaczęło padać, coś mnie tknęło i natychmiast poleciałam do piwnicy. No i tak kocica na suchej półce, a maluchyw parterze, wszystko mokre i pływa, więc podjęłam smutną decyzję o zabraniu kociąt od mamusi

Nadal czuję się jak oprawca, ale niestety podsadzenie na górne półki nic nie da, zejdą sobie, a zbyt są małe żeby znowu wskoczyć.
Znalazłam tymczas do poniedziałku, taki wymuszony, ale w obliczu klęski żywiołowej kolega się ulitował i pozwolił ustawić pudło z małymi w kuchni. W nowym miejscu wyglądamy tak
Dzięki genialnej poradzie Gosi_bs nabrałam w strzykawkę troszkę gerbera i bure natychmiast załapały o co chodzi i zaczęły jeść z łyżeczki. Czarny nie chciał. Więc dostał porcyjkę ze strzykawki. Czarnulek wydawał mi się podejrzany, a że profilaktyki nigdy nie dość to postanowiłam dla spokoju pokazać małe wetowi. Dzięki Gosiu za towarzystwo u weta
Małe odpchlone, ogólnie w dobrej formie, ale okazało się, że czarnego bolał brzuszek i miał wzdęcie. Zastrzyk z nospy i lewatywka i miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Dzisiaj dieta, a jutyro czarny też dostanie gerberka. Za 3 - 4 dni odrobaczenie i będą już moje maleństwa mogły pójść do kochających domków. Tak więc prosimy o domki
Portrety
Chyba dziewczynka, najbardziej rezolutna z rodzeństwa
czarny chłopczyk, troszkę niejadek
bury chłopczyk
Od jutra kotki będą już u mnie, nie mam warunków, ale trudno jakoś się uda. Tylko domki!!!!
Kocięta są zadbane, czyste uszka, żadnych katarów, generalnie wetka pochwaliła
