
Najgorsze jest to,że nie możemy pozwolić sobie na nowe małe kocieta, w tamtym roku mieliśmy 4 z piwnicy i bardzo ciężko było znaleźć dla nich chętnych, w sumie efekt jest taki, że jeden z tych łobuziakow został u nas ,pomimo że mieliśmy już jednego kota i psa.
Smutne jest to, że nasza znaleziona koteczka miała kiedyś dom, i właściciela. Jak się dowiedziałam jej pani umarła, była to starsza kobieta.



Koteczka jes cudowna, ugniata wszystko co ma pod łapkami a nasz nasz widok wydaje radosne miau:-) przytula sie tak jakby chciała zebrać pieszczoty na zapas, łebkiem bodzie w każdą częśc ciała:-)mruczy i się ociera:-)wiem,że dobrze zrobiliśmy zabierajac ją z podwórka (serce samo się kroi na mysl jakby mogła skończyć) i wiem,że sterylizacja to konieczność ale bu....




Aha no i kotka jest słodziutka i nikogo sie nie boi, ani psa ani kota:-)jednak zdecydowanie syczy i buczy gdy nasi mali domownicy próbują obwąchać jej tyłeczek. Mali panowie niegdy na oczy nie widzieli kotki, wiec bardzo zdziwieni chcą poznać jej zapach ale ona sie nie daje

