Lori - panna od schabowych/zdjęcia str. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 26, 2007 21:27

Przepraszam, że się wtrącam, ale piszesz, że wychodzisz z Małą na dwór na smyczy. Czy szczepiłaś ją już?
Marcelibu
 

Post » Śro maja 30, 2007 15:01

Wścieklizna będzie szczepiona w przyszłym miesiącu. Zaś nasze "wychodzenie na dwór" polega na niespełna pięciominutowym marszu przez trawnik, ażeby kot mógł poskubać tego i owego. Dodam ponadto, iż mieszkamy w domku jednorodzinnym odgrodzonym solidnym płotem w miejscu, w które wychodzi kot.
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Śro maja 30, 2007 17:32

Oj, to dobrze, bo się denerwowałam, mówiąc szczerze. Wiesz, ja buty chowam do szafy, żeby Hugo nie powąchał, bo nawet na butach można przynieść do domu jakąś "francę".
Marcelibu
 

Post » Śro maja 30, 2007 18:11

Lori miała wielkie szczęście.
Całuski dla Lori.

Jednak inny kot nie miał szczęścia, który pewnie trafił na je miejsce do labu.
Takie rzeczy spędzają mi sen z powiek.
Napisz historię Lori, kto przeznaczył ją na doświadczenia? Skąd właściwie laboratoria biorą zwierzęta? Tyle się słyszy o pijaczkach wyłapujących koty i sprzedających instytutom.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 30, 2007 19:24

Ale ślicznotka z tej Lori :D ile ona ma? bo wygląda na maleńtasa 2 miesięcznego,i taki maluch miał isc do labu?zgroza i skandal! :evil:
Obrazek
24.05.2011 [*]

Tess 1610

 
Posty: 760
Od: Nie mar 19, 2006 1:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie cze 03, 2007 18:20

Słów kilka o "Kasiach", "Kiciach" i "Miśkach".

W woj. dolnośląskim wiele jest małych, zapomnianych wiosek, gdzie ludzie słysząc słowo "sterylizacja", bądź "kastracja" robią wielkie oczy. Czasem tak też po pewnym czasie wychodzi, że w poszczególnych domach jest około dziesięciu zwierzaków, ganiających po wsi, ażeby przyczynić się do wzrostu liczby nowych psów i kotów. Takie potomstwo z reguły jest topione w stawach, beczkach itp. - sposobów jest wiele. Te zaś, które zostaną przygarnięte "po sąsiedzku", rozmnażają się dalej - istne perpetum mobile. I tak też - wstyd się przyznać - w owych terenach żyje część mojej rodziny, u której to bywam raz na lat dziesięć, ze względu na dzielącą nas odległość. Przeszło dwa lata temu dostali po znajomości parkę kotów domniemanej rasy pers i od tych dwóch lat każdy miot oddają do Jelfy. Co gorsze, w owej firmie, a dokładniej w laboratorium, pracuje mój wujek, wykształcony weterynarz. Nie ma dla niego odpowiednio przekonujących argumentów, skoro w obecnych czasach pracy nigdzie indziej nie dostanie. Toteż przyjmuje na badania zwierzęta i - jak twierdzi publicznie - zwierzęta warunki mają "dobre". Kiedy więc dowiedziałam się o kolejnej ciąży kotki i o przeznaczeniu kociąt, namówiłam swoich rodziców na jednego kociaka, który to niedawno do mnie przyjechał. Wścieklizna ma obecnie przeszło dwa i pół miesiąca, a w przyszły piątek wybieram się z nią na pierwsze trzy szczepienia. Jest zdrowa, początkowo jedynie były niewielkie problemy z zaległym w uszach brudem i podejrzeniem świerzba. Kochana, żywa i wesoła. Tylko kiedy patrzę na nią i pomyślę o reszcie kociaków, robi mi się tak nieswojo...
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Wto cze 05, 2007 21:13

Instrukcja stosowania szczotki do wyczesywania Wścieklizny

Każdy dobrze wie, że koty z reguły nie cierpią szczotek, grzebieni i temu podobnych, toteż wyrywają się od nich jak tylko mogą. Ale jakżeby to tak pozostawić kota w spokoju, kiedy wygląda jak pudel-miniaturka po wieczornym spacerze? Uciekać się wtedy trzeba do różnych metod, zaś ja podchodzę do tego tak:

1. Wrócić do domu o godzinie 21:35.
2. Bezszelestnie pójść do kuchni i zjeść obiad.
3. Przy myciu naczyń uważać, żeby przypadkiem nie szturchnąć kociej miski.
4. Rozluźnić prawe ramię i pójść do salonu.
5. W salonie otworzyć kanapę i wyjąć z jej środka śpiącego kota, a następnie ułożyć go na przygotowanym wcześniej ramieniu.
6. Nie zwracać uwagi na zdradliwe mruczenie kota i głaszcząc go podejść do parapetu.
7. Wziąć do ręki przedmiot zbrodni i zacząć wyczesywanie lewej strony kociego tułowia.
8. Kiedy kot rozchlasta pazurami policzek, pogryzie palce, szczotkę i szyję, litościwie postawić go na parapecie.
9. Tam zastawić mu drogę nogą i dużym kubkiem, a następnie zacząć wyczesywanie prawej części kociego ciałka.
10. Zrobić z palców prowizoryczny kaganiec i odchyliwszy ostrożnie - dla własnego dobra - głowę, w przygotowaniu na nagły cios, wyczesać podbródek i szyję.
11. Robiącego ogonem przeciąg kota pozostawić w spokoju, zaś następnego dnia wziąć się za odkołtunianie brzuszka.
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Czw cze 07, 2007 17:17

Zdjęć było mało, a i jakość nie taka, jak trzeba, więc dziś wzięłam się za siebie i proszę!
Wścieklizna przed swoją sesją zdjęciową została pożądnie wymęczona, toteż możemy zobaczyć ją w stanie neutralnego wyciszenia.

Obrazek
Wielkie oczy i wielkie kołtuny.

Obrazek
Łobuzujemy na rękach małego Eda.

Obrazek
Obrazek
Względnie spokojna.

Obrazek
Obrazek
Zabawy z kocimiętkową skarpetką.

Obrazek
Obrazek
Primadonna na poduszce.

Obrazek
A tutaj dla porównania przy komórce wielkości małej dłoni.
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Czw cze 07, 2007 19:19

No nareszcie profesjonalna sesja zdjęciowa pięknoty :lol: Jak możesz o takim słodkim maleństwie mówić "wścieklizna"? :roll: To okrutne :lol:

Ona wygląda troszkę jak długowłosy brytek. Jest śliczna :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

nikagda

 
Posty: 14308
Od: Śro gru 15, 2004 13:27
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw cze 07, 2007 19:24

Słodkie maleństwo miło wychodzi na zdjęciach i w specyficzny sposób fizyczny okazuje swoją miłość. Właśnie kuruję zadrapanie biegnące wzdłuż mojego prawego policzka. Nie ma co - czuję się kochana aż do bólu. :)
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Pt cze 08, 2007 15:16

Ukhmmm, piękna po prostu.....
Marcelibu
 

Post » Nie lip 08, 2007 14:06

Wścieklizna siedzi na parapecie i udaje, że śpi. Wiem to, bo jeszcze przed chwilą rozglądała się po pokoju za latającą przy żyrandolu muchą, a gdy napotkała mój wzrok natychmiast zamknęła ślepia, uchylając jedynie prawe, ażeby podglądać czy też zamierzam do niej podejść. Wie doskonale, że jeśli zauważyłabym, że nie śpi, zabrałabym się za wyczesywanie kołtunów z jej sierści. Mały, podstępny łobuziak. Zdecydowałam, że wyczeszę ją później.

Za nami dwa miesiące wspólnego żywota, zaś w sumie Wścieklizna kończy ich niebawem 4. Kiedy to zleciało?
Sierść nie jest już taka puchata i straciła trochę na długości, zaś jeżeli spojrzeć na kota pod światło, można dostrzec iście tygrysie pręgi, które to coraz bardziej zaczynają przebijać się przez futerko. Teraz o jej 75%-wym perskim pochodzeniu świadczy jedynie spora kita i esy floresy przy uszach.
Z zachowania już od przyjazdu przypominała raczej wrednego, obrażalskiego kocura, który odrobinę czułości oferuje jedynie przy nakładaniu jedzenia do miski, teraz zaś widzę, jak bardzo - wbrew stwierdzeniu, że kot przywiązuje się do miejsca, nie do człowieka - jest z nami związana. Każdego domownika po kilkugodzinnej nieobecności wita urażonym miauknięciem i zadartym w górę ogonem, ale broń Boże poświęcić na powitanie więcej niż pół minuty! Phi, nigdy!
Stała się również strasznie terytorialna. Nie daje się głaskać ludziom, od których czuć zapach innych kotów, a nawet gotowa jest potraktować ich zdrowo pazurami. Również w stosunku do innych kociaków jest bardzo, bardzo chłodna i stanowcza - znaczy się nie chce się bawić absolutnie z żadnym z nich.
Jest strasznie ciekawska i kiedy się solidnie wyśpi, przebywa najczęściej tam, gdzie jest najwięcej ludzi. Zaś kiedy ktoś z nas jest z nią w domu sam, drepcze za nim jak rzep i chodzi wszędzie tam, gdzie zdoła się wraz z nim wcisnąć - w tym do łazienki.
Dzisiaj gotowa jestem stwierdzić, że podrapane do krwi ręce, porwane ubrania i meble są niczym, kiedy senny kociak wtula się w moje ręce, mrucząc jak betoniarka. I nawet bez mruczenia jest kochana... czasem :P
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie lip 08, 2007 14:15

Zapomniałam o zachomikowanych zdjęciach sprzed miesiąca (!)
Wściekła wygląda już po prawdzie nieco inaczej, ale lepsze to niż nic. 8)

Nieżywa na dywanie
Obrazek

Również nieżywa, ale na moim plecaku. Na tym zdjęciu widać nieco pręgi, o których wspominałam wyżej. Jest to jednak namiastka tego, co można dostrzec po miesiącu w odpowiednim świetle.
Obrazek
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie lip 08, 2007 21:05

No ale takie zdjęcia sprzed miesiąca to się nie liczą ;) to trzeba aktualne zamieścić, koniecznie i szybko :D
Obrazek
Obrazek Obrazek

nikagda

 
Posty: 14308
Od: Śro gru 15, 2004 13:27
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 08, 2007 21:09

Zamieściłabym je z wielkim namaszczeniem i boską przyjemnością, ale jak tu je w ogóle zrobić, skoro cyfrówka znów pojechała na wycieczkę?
Na razie musicie obejść się smaczkiem i odkurzyć nieco wyobraźnię :twisted:
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 70 gości