Bura Myśka i wspólnicy.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro maja 30, 2007 14:55

Asiu, no właśnie kiedy ja z tym dokoceniem to mam pewien problem moralny. :roll:

Żeby ona chociaż chora była. Albo płochliwa. Albo dzikawa, do oswajania. A toto już wyleczone (chociaż nie powiem, bardzo wrażliwy egzemplarz, najmniejsze stresy przypłaca chorobą: po przyjeździe koty do nas przerobiliśmy już calici z paskudnymi nadżerkami na języku, grzybicę w jamie ustnej, zapalenie dróg moczowych, rany na grzbiecie po zastrzykach, które nie chciały się goić), przyjazne do ludzi (chociaż charakterek ma niezłomny, będzie wymagała żelaznej konsekwencji w postępowaniu), bezobciachowe do kotów.

Żeby była ze schroniska.
Albo z ulicy chociaż.
Czarna. Bura. Krówka.
A to w dodatku szylkretowe. Chodliwe znaczy się. :roll:

A ja w dodatku jakoś nigdy nie miałam szczególnego sentymentu do szylkretek, choć wiem, że się zwykle podobają. Przecież wszystkie koty są ładne, ale tym co bardziej oryginalnym jest łatwiej - domki się zgłaszały...

A teraz się czuję jak jakiś snob, co zostawia sobie kota dla koloru.
Bure miało być...
Bure...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro maja 30, 2007 15:03

Nordstjerna pisze:Asiu, no właśnie kiedy ja z tym dokoceniem to mam pewien problem moralny. :roll:

Żeby ona chociaż chora była. Albo płochliwa. Albo dzikawa, do oswajania. A toto już wyleczone (chociaż nie powiem, bardzo wrażliwy egzemplarz, najmniejsze stresy przypłaca chorobą: po przyjeździe koty do nas przerobiliśmy już calici z paskudnymi nadżerkami na języku, grzybicę w jamie ustnej, zapalenie dróg moczowych, rany na grzbiecie po zastrzykach, które nie chciały się goić), przyjazne do ludzi (chociaż charakterek ma niezłomny, będzie wymagała żelaznej konsekwencji w postępowaniu), bezobciachowe do kotów.

Żeby była ze schroniska.
Albo z ulicy chociaż.
Czarna. Bura. Krówka.
A to w dodatku szylkretowe. Chodliwe znaczy się. :roll:

A ja w dodatku jakoś nigdy nie miałam szczególnego sentymentu do szylkretek, choć wiem, że się zwykle podobają. Przecież wszystkie koty są ładne, ale tym co bardziej oryginalnym jest łatwiej - domki się zgłaszały...

A teraz się czuję jak jakiś snob, co zostawia sobie kota dla koloru.
Bure miało być...
Bure...

Wiesz, całkiem niedawno byłam u pewnej mojej koleżanki. Wyszła po mnie na przystanek i kiedy szłyśmy do niej do domu ona mówiła mi, że nie powinnam mieć żadnych wyrzutów sumienia z powodu przygarnięcia ładnego kota, bo niby czemu i takie tam...
Świta Ci coś? :wink:
Serce nie sługa, Misiu 8)
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 30, 2007 15:17

Bardzo sie ciesze, ze wrocilas.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro maja 30, 2007 18:56

Ano, wróciłam, Doroto..
Na szczęście piątka kotów "na dotarciu" bardzo skutecznie absorbuje, nie ma czasu na deprechy. Nie pierwszy raz zresztą.

bechet pisze:Serce nie sługa, Misiu 8)


Nooo, zwłaszcza jeśli jest to serce Kota Oswalda. 8)
Jak je widzę, liżące się wzajemnie po nosach, to mi wszelkie wątpliwości przechodzą. Przecież to pierwsza taka prawdziwa kocia przyjaźń Oswalda, bo jego stosunki z Myśką - femme fatale - to była raczej trudna miłość :wink:

A teraz banda się świetnie uzupełnia czasowo: Młoda ma tyle energii, że zawsze któreś się z nią może wyszaleć - Oswald nad ranem, Myśka (kot dzienny) po południu i wieczorem. Szkoda tylko, że zabawy z Oswaldem są takie akustyczne: Czarne się straszliwie drze, jak się go dusi :wink:

Dzisiaj z racji deszczu dziewczyny mają szlaban na ogródkowanie - Myśka z racji zdrowia, a Asica dla solidarności z Myśką: niewybiegane mają tej energii w nadmiarze i przed chwilą był niezły spektakl, aż się bałam, że spadną ze schodów ( nie wiedzieć czemu na schodach zabawa jest najlepsza :roll: ).
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro maja 30, 2007 19:02

Nordstjerna pisze:Ano, wróciłam, Doroto..
Na szczęście piątka kotów "na dotarciu" bardzo skutecznie absorbuje, nie ma czasu na deprechy. Nie pierwszy raz zresztą.

bechet pisze:Serce nie sługa, Misiu 8)


Nooo, zwłaszcza jeśli jest to serce Kota Oswalda. 8)

Nooo, kot Oswald to zaiste kawał kota, więc i serce pewnie ma pokaźne :wink:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 30, 2007 19:07

No właśnie, może dzięki tym gonitwom będzie z niego nieco mniejszy kawał kota. Zwłaszcza po szerokości! Z korzyścią dla jego serca zresztą. wink:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro maja 30, 2007 19:11

No widzisz - same plusy. Zdrowotne i w ogóle. A Ty narzekasz :wink:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 30, 2007 21:14

I z zaległości - dachówka. Z bodyguardem. :wink:

Obrazek
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon cze 18, 2007 22:28

Nawet nie chciałam nic pisać, żeby nie zapeszyć. Bałam się panicznie. Wetka też nie była zachwycona perspektywą ciachania problematycznego kota.

Myśka już po sterylce, dzisiaj rano. Na razie ostrożnie można powiedzieć, że pierwszy etap mamy za sobą, takie ostrożne uff..
Przed chwilą zjadła odrobinkę gerberka, teraz przysypia. I podnosi nosek na każdy dźwięk...
W samą porę ta sterylna chyba - macica była już trochę zmieniona; i tak to już zbyt długo trwało, to trzymanie koty na hormonach :(

Reszta wspólników dzisiaj jakaś nieswoja. Zwłaszcza Asiczka. Wiedzą, że coś się dzieje. Tylko Gacek odżył - agresorka zniknęła na parę godzin, a teraz jakaś taka dziwnie spokojna...

Idę spać. O ile Myśka czegoś nie wytnie, odpukać.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 20, 2007 18:52

Myśka straciła sens życia :wink:
Myśka się nie myje! Nie wycina sobie futra na bokach. Nie liże łap co minutę. Nie wygryza ogona. I wyraźnie nie wie, co zrobić z rękami :wink:
I nadmiarem wolnego czasu.
Zachowuje się jak harcerz, któremu kazano zaszyć kieszenie. :wink:

A całkiem poważnie, to niespodziewanie dobrze zniosła tę sterylkę. Tym razem posłuchaliśmy własnej intuicji, gdzie i w jaki sposób to przeprowadzić. I chyba się sprawdziło. Nie daliśmy się przekonać do konieczności narkozy wziewnej - cały wieczór spędziliśmy na rozmowie ze znajomą anestezjolog ( ludzką, też kociarą) na temat za i przeciw. I wyszło, że bez sensu, bo te środki do narkozy, które wchodziłyby w grę w gabinetach weterynaryjnych są paskudnym świństwem, a i tak wymagają premedykacji zastrzykiem. A sama sterylka to zabieg zbyt krótki, żeby uzasadniał taką narkozę. Wetka zgodziła się z tymi naszymi przemyśleniami.
Za to koniecznym warunkiem był tlen i asysta drugiego weta przy operacji.

W dodatku obawiałam się strasznie myśkowej nadwrażliwosci na ból ( przy zastrzykach zawsze był wrzask i nerwowy oddech) i profilaktycznie od razu zaopatrzyliśmy się w tolfedynę. Nic z tych rzeczy. Kota nawet nie siedziała na sfinksa, nie chowała się w ciemne kąty, leżała na swoim ulubionym miejscu z łapkami podwiniętymi, trochę przysypiała. Oddech w normie, żadnych sensacji. Je jeszcze niezbyt wiele, ale dzisiaj już była kupa.

I mamy w dodatku porównanie niedawnych szwów u Asicy i aktualnych Myśki. Mysiak ma maleńką rankę, precyzyjnie zaszytą szwem śródskórnym, wystaje jedna niteczka, a kota (tak, tak, ta sama, która cały dzień potrafiła spędzić na szorowaniu boków językiem!) nie chodzi w kaftanie i nawet nie dotyka brzuszka.
Powinnam dla porównania wkleić zdjęcia brzuszka, ale nie będzie zdjęć. Jeszcze długo. :(
Zepsuł się aparat i najbliższe zdjęcia będą za trzy miesiące (tyle będziemy czekali na naprawę, bo trzeba sprowadzić część zamienną) :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 20, 2007 18:58

Ufff...

Dzielna Myska!
Oby tak dalej :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro cze 20, 2007 19:07

No... Jako panikara, boję się jeszcze rozpuszczania tych szwów.... :roll:

No i spodziewamy się nowego tymczaska. Ale na razie ciiii...
Ja wiem, że w naszej obecnej sytuacji nie powinniśmy brać tymczasów, ze względu na Uszkę w perspektywie - tak naprawdę, to nie wiadomo, kiedy trzeba będzie ją zabrać... ale łazienka się marnuje, póki co.
Więc tylko taki "szybki" tymczas. Z dużą szansą na domek.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 20, 2007 19:14

Mysle, ze niepotrzebnie.
Trzymam :ok:

Tak - zdecydowanie lazienka nie powinna sie marnowac! :D
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw cze 21, 2007 21:02

I jak?

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw cze 21, 2007 21:14

8O 8O 8O
A ja dopiero doczytałam 8O
Super!!! Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze poszło i że macie to już za sobą.
Proszę wygłaskać dzielną rekonwalescentkę!
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, sebans i 116 gości