Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 09, 2007 14:34

nie umiem nic powiedziec...poplakalam sie :cry:

Nan tule Was bardzo mocno.

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Śro maja 09, 2007 14:58

Tylko mozna zapłakać. :cry:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro maja 09, 2007 19:01

:( :( :( :(
strasznie mi przykro. pozdrawiam
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro maja 09, 2007 20:26

On jest- najbliżej, jak tylko może- w Twoim sercu...
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Śro maja 09, 2007 21:02

nan, nie wiem, co napisać. Po prostu jestem.
:cry:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro maja 30, 2007 10:27

jakieś wieści o Luniaczku - lwie serce???
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt cze 08, 2007 16:54

Znow bedzie ze u nas tylko zle. Ale niech bedzie, napisze to.
Jestem u skraju wytrzymalosci.
Nie wiem jak to sie wszystko porobilo, jakos podstepnie i stopniowo, ale ostatnio za nic sie z Luniem nie dogadujemy, jestesmy zmeczeni soba i mamy kryzys :cry: On ma dosc mojego latania po calych dniach i nocach, totalnie zaburzonego rytmu dobowego, gdy nie ma mnie caly dzien a po nocy sie ucze albo prace pisze.Ma dosc mojego zmeczonego spojrzenia i zalu w glosie gdy patrze na niego i pytam "dlaczego" i "co jeszcze"
Ja nie moge zniesc ciaglej niepewnosci, leku co bedzie i co mnie jeszcze czeka, ciaglego poczucia zagrozenia, bezsilnosci. Beznadziejnie nieograniczonej odpowiedzialnosci ktorej nie potrafie i czuje ze nie mam prawa nia nikogo przelewac, nawet w czesci.
Trudno mi zniesc jego coraz czesciej zamroczone spojrzenie malo przytomnych oczek, platajace sie lapki i obcosc mimo glosnego mruczenia i barankowania.
Trudno mi zniesc pogarszajace sie z badania na badanie wyniki nerkowe, mimo bardzo intensywnego leczenia nie zostawiajacego juz jakiegos miejsca gdzie mozna te nerki "pchnac", a przy calej zlozonosci jego chorob nerki MUSZA pracowac a sila rzeczy byly traktowane nieco po macoszemu. On po prostu MUSI dostawac leki ktore dobrze jego niewydlnym narzadom nie robia, ale dzieki ktorym zyje i nie wyje z bolu.

Nie powinnam pewnie tego pisac ale... trudno jest.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt cze 08, 2007 20:06

Nan, cóż jeszcze można napisać... :(
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt cze 08, 2007 21:09 Lunus

Nan, bardzo Ci współczuję , czasami sa takie dni ze nie wiadomo co dalej i jak postępować :cry: .

gisha

 
Posty: 6079
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt cze 08, 2007 21:19

Dzieki... Czuje sie nie w porzadku wobec Niego, to nie jest Jego wina... On jest tylko malym chorym kotkiem, ktory nie rozumie... ktory cierpi a chcialby normalnie zyc. A ja jeszcze mu dokladam, a ja jeszcze mam do Niego pretensje.
Wciaz sobie powtarzam ze On ma prawo ode mnie roznych rzeczy wymagac, ja od niego- nie.
Bo to ja jestem silniejsza.
Ale... czy faktycznie? mam watpliwosci.
Ostatnio coraz czesciej zdaje mi sie ze to On rozumie wiecej.
I na cos czeka, cos mi probuje przekazac.

Moj maly Czarny Aniolku...
Wiem ze samej mnie nie zostawisz.
Ale Mamusia nie umie byc szczesliwa...
Po prostu nie umie :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt cze 08, 2007 21:25 Lunus

Nan, proszę, mocno Cie przytulam!

gisha

 
Posty: 6079
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt cze 08, 2007 21:33

masz prawo byc u skraju wytrzymalosci bo nawet najsilniejsi maja czasami dosc a ty zdecydowanie do tych najsilniejszych nalezysz razem z twoim pieknym koteczkiem, ktory mysle ze wszystko to rozumie. pewnie, ze nie jest to jego wina ale tez nie twoja. badzcie dzielni tak jak do tej pory. sciskam mocno
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 09, 2007 23:11

Lunus padl zupelnie, jest bardzo slaby, az zal na niego patrzec. Schudl pol kilo w ciagu zaledwie 2 tygodni, chcialabym sie ludzic ze to z powodu upalow ale zapewne nerki i ogolne wyniszczenie, katabolizm i tego typu historie :(

Bylismy 2 dni u moich Rodzicow, moze stad tez takie zalamanie, jednak wspomnienia wracaja i bola,... w takih momentach najbardziej widac co choroba zrobila z moim Sloneczkiem, jak bardzo Go ogranicza, zabierajac mu kolejne Jego sprawnosci, mozliwosci, takie kocienstwo, po prostu :cry:

Staralismy sie mimo wszystko ten czas spedzic radosnie, podazajac za nim i naciagajac zasady, m.in w kwestii wychodzenia i jedzenia trawki ;) Mam nadzieje ze nam sie to udalo, jak sie uporam z aparatem to cos wstawie.

Teraz jestesmy juz w domku. Lunek rozciagniety, spi, malo reaguje. Potrzebuje odpoczynku, niech spi. Moja Czarna Kruszynka.

Ja sie ciesze ze mial te kilka chwil ale trudno mi tez zamopmniec TO spojrzenie...TEN moment w ktorym mialam wrazenie ze wszystko pomieszalam, ze on TAK chcialby zyc i TAK chcialby odejsc. Zeby Mu pozwolic... zeby tylko Mu pozwolic...

Nic juz nie wiem.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Sob cze 09, 2007 23:20

Nan, masz prawo być niemal śmiertelnie zmęczona, dzielna dziewczyno. Przytulam.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob cze 09, 2007 23:31

Ja siebie morduję i mojego Pirata już od listopada. Siłowe karmienie wieczorem, rano jeszcze dosyć chętnie je chrupki dla nerkowców. Nie moge patrzeć, jak stoi przy miseczce innego kota i tak strasznie chce zjeść normalne jedzenie, które mu jest zakazane. :cry:

Czasami mu mieszam karmę leczniczą z tą zwykłą, żeby miał chociaż chwile radości.

Podaję peritol, kiedy wcale juz nie che jeść sam, żeby chociaż kilka dni mógł jeść bez strzykawki.

I ten strach, jakie będą następne wyniki. Czy juz trzeba będzie podać epo, zeby anemia nie zniszczyła mu nerek.

Nan, on rozumie, że tak trzeba. Po karmieniu, gdy minie stres, Piracik mruczy, gdy jest miziany, przychodzi na kolana.

Masz rację ta walka jest ciężka i trudna, bo skazana na przegraną, ale cieszy każdy dzień, nawet widok kota z zadowoleniem leżącego w słoneczku.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 388 gości