Podrzucę tak z rana, co by się dołączyli do zabawy netowcy pracoholicy
U nas już gorączka pakowania...jak zwykle ja panikara

ale powoli wyjaśniam sobie i tłumaczę pewne sprawy, np. taką, że na pokład nie mogę wnieść picia dla dzieciaków

Tak przywykłam do podróżowania całą familią samochodem, że widzę same problemy, które urastają do monstrualnych rozmiarów...już widzę wszystkie rzeczy pływające w rozlanym szamponie - w samochodzie pakuję się do kuferka i po problemie

Opowieści o zszarganych walizkach i bagażu, który wyjeżdża na taśmę w torbie foliowej - nie pozwalają mi spać...

Ale nie pocieszajcie mnie, u mnie to objaw standardowy

Muszę się podenerwować, żeby potem móc odpocząć
