jak ja lubie ogladać fotki tych ,,naszych,, boroczków schroniskowych
od siebie dodam,ze biała koteczka z wieelkimi oczami oczywiscie bez problemu daje sie głaskać, na pewno była czyjaś
a ze Sliniakiem to nie do końca tak
ja rozmawiałam z wetem i pewnie cos niedokładnie chlapnęłam Iwonie
tzn, on ma chyba to wstrętne zapalenie jamy ustnej-jakieśtam
W pewnym momencie zauważyłam kota ,który bardzo sie ślini.
Włożyłysmy go do klatki,zeby weterynarz go obejrzał.
Powiedział mi ,ze jemu cos tam w pyszczku rosnie i ze bardzo cięzko to wyleczyć w schronie, ze dopóki kicio je to jest dobrze, a jak przestanie to moze trzeba będzie mu to ,,coś,, wyciąć i jakas tam szansa jest,ze mu przejdzie, ale nie ma pewności.
Podał mu jakies leki i wypuscił na kociarnię.
Następnym razem podeszłam do niego ze Śliniakiem i poprosiłam o zbadanie, powiedział,ze w pyszczku jest oki i az się dziwi czy to ten sam kot.
na 99% ten sam, jeszcze wtedy były bez obrózek i czarne bardzo mi sie myliły,teraz Śliniaka rozpoznaje juz na pierwszy rzut oka.
Zresztą jest pierwszy do głasków, wygląda całkiem dobrze.
Jak dorwiemy kiedyś weterynarza ,to znów go poproszę o oględziny.
zalezy mi ,bo Śliniak jest bardzo miziasty i bardzo garnie sie do ludzi.
Nie mam pewnosci,czy jest kuwetkowy
Wtedy w klatce, było nakoopkane poza, ale w kuwetach klatkowych nie ma zwirku, często są siooski.
Cudownie byłoby znalezc dla niego dobry domek wychodzący,w (na ile to wogóle możliwe) bezpiecznej okolicy.
Jest naprawde przemiłym kotkiem.