Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 23, 2007 9:06

Tak, jedź na urlop...bez kota...miałam ochotę ostatnio założyć wątek z ankietą...kiedy ostatni raz badałaś profilatycznie sobie krew i mocz i robiłaś cytologię? Ale wydaje mi się, że znam za dobrze odpowiedź...Zbyt dużo moich znajomych ostatnio zostało zaskoczonych...Może Sylwka zajmij się przez 5 minut sobą, a potem zaczniesz Zenka podejrzewać...nie liże się, to i kłaków w sobie ma mniej, kupal luźniejszy, pije więcej - przecież zmartwieniem kociarzy jest mała ilość picia, a gorąco ostatnio to i więcej moje piją...Tak powolutku staram Ci się wyperswadować wydawanie kolejnych pieniędzy, jak masz za dużo to kup sobie nową kieckę, akurat za te badania starczy na całkiem niezłą :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro maja 23, 2007 9:18

izaA pisze:Tak, jedź na urlop...bez kota...miałam ochotę ostatnio założyć wątek z ankietą...kiedy ostatni raz badałaś profilatycznie sobie krew i mocz i robiłaś cytologię? Ale wydaje mi się, że znam za dobrze odpowiedź...Zbyt dużo moich znajomych ostatnio zostało zaskoczonych...Może Sylwka zajmij się przez 5 minut sobą, a potem zaczniesz Zenka podejrzewać...nie liże się, to i kłaków w sobie ma mniej, kupal luźniejszy, pije więcej - przecież zmartwieniem kociarzy jest mała ilość picia, a gorąco ostatnio to i więcej moje piją...Tak powolutku staram Ci się wyperswadować wydawanie kolejnych pieniędzy, jak masz za dużo to kup sobie nową kieckę, akurat za te badania starczy na całkiem niezłą :lol:

No dobra. A cytologię robiłam w ubiegłym miesiącu i chyba mam znowu 18 lat :twisted: .
Lekarz przepisał mi tabletki antykoncepcyjne aby na chwilę zastopować produkcję (w moim przypadku to wskazane ale tabletek nie znosze dobrze). "Dzięki" temu od tygodnia mam potworne mdłości i może na mózg też mi padło. Porażka po prostu. W sklepie spożywczym nie moge nic kupić, bo mi się od razu robi niedobrze. W autobusie wymiękam. Chyba rzucę to cholerstwo w diabły.
A właśnie się dowiedziałam, że idę wieczorem na koncert Marillion.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 23, 2007 9:21

Sylwka pisze:A właśnie się dowiedziałam, że idę wieczorem na koncert Marillion.


O, i o to właśnie chodziło, bo przestaniesz choć przez dwie godziny myśleć o zenkowym kupalu... :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob maja 26, 2007 19:23

Byłam u małych miśków. Ranki po sterylkach wyglądają bardzo ładnie. Szwy zostaną wyciągnięte najprawdopodobniej jutro. Dziewczynki zachowują się jakby brzuszki wcale nie były cięte. Łapią muchy, skaczą i biegają jak małe torpedy. Trochę martwi mnie tylko kolorowa Kreska. Jest chuda jak patyk aż boczki są zapadnięte. Często wymiotuje również chwilę po jedzeniu (po jedzeniu biega zamiast w spokoju trawić). Na moją sugestię aby dawali jej pastę odkłaczającą moja siostra powiedziała: "nigdy w życiu". Raz przesadziła z ilością i łatwo się domyślić co się działo :wink: . Jak już zapomną o sterylce to nakręcę ich na odrobaczanie. Wiem, że są takie pawiujące koty i już ale wczoraj wymiotowała 4 razy po jedzeniu i zaraz potem jadła od nowa (normalnie nie jest tak często). Siostra mówiła, że bawiły się liśćmi szpinaku. Czy to możliwe, że to przez szpinak?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 26, 2007 20:59

Raczej przez upał i zwiększenie linienia...zauważyłam, że moje koty dla ochłody myją się częściej...błędne koło...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob maja 26, 2007 22:37

Cholera. Właśnie rozmawiałam z dziewczyną z która mieszkam teraz (od trzech tygodni i prawie moich współlokatorów nie spotykam) w jednym mieszkaniu. Dowiedziała się, że jeden z jej kotów (miała dwa) zginął zabity przez samochód a przecież nie mieszkają przy ulicy (to studentka). Zero emocji po prostu fakt jak każdy inny. Zaczęłam indoktrynację :wink: (jak ktoś chce to mogę to nazwać edukacją). Na drugiego współlokatora studenta mam już ogromny wpływ (też po dzisiejszej rozmowie), bo się okazało, że biedak ma problem z fizyką a nie wiedział że ma doktora fizola pod tym samym dachem. Ach jaka jestem stara i w jakiej durnej sytuacji, że mnie nie stać na wynajęcie samodzielnego mieszkania. Ludzie nie uczcie się za dużo, bo nie warto. Na polskim rynku pracy jest się nikim. Dalszy ciąg to chyba do wątku Kaczy Dołek na Koci Łapci.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 26, 2007 23:16

Sylwka pisze: Ludzie nie uczcie się za dużo, bo nie warto.


Warto, ale się nie opłaca :( a warto zwyczajnie dla siebie...jak się tak do tego podejdzie, to może jakoś lżej będzie...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 01, 2007 12:05

Zenon zrobił sobie piękną łysą dziurę na brodzie :cry: . Kilka dni temu już było lekkie zaczerwienienie w innym miejscu ale wczoraj przesadził. Smaruję sterydem i liczę na to, że to tylko takie testowanie mojej czujności. Koniec z myciem zębów pastą, bo może to ona (będziemy myć woda utlenioną jak kiedyś radziła wetka). Muszę to robić bo po dwóch dniach już ma pełno osadu. Do tego wczoraj zauważyłam wyraźną ciemną plamę na jednym ząbku i kot reaguje gwałtownie gdy dotykam tego zęba. Mam nadzieję, że to nie ubytek, bo jeszcze tydzień temu ząbek był śliczny. Już więcej nie mam czego odstawić, bo musiałabym go przestać karmić.
Do tego Zenon ma embargo na balkon po tym jak wczoraj o mało nie przelazł do sąsiadów (to taki dziwny balkon a mieszkanie nie moje i nie ma jak zabezpieczyć). Parę dni temu mówiłam ryśce jaki to Zenek jest przewidywalny - ale ja durna jestem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 04, 2007 22:50

Mamy spacerowego kolegę. Bury z rudawym nosem, chudy (tak chyba poniżej 3 kilo) i takie nieszczęście ale znaczy co popadnie więc jajka zapewne ma. Wychodzę z Zenkiem codziennie na spacer i niemal codziennie spotykam Burasa. Wczoraj spotkałam go na łące jak jeszcze było jasno. Trzyma się tak na odległość 1.5 metra. Bardzo ofukał Zenka i robił miny jak dzika puma mrużąc piękne zielone oczy. Ale fajny. To młody kot bo ząbki ma bardzo ładne (nie omieszkał pokazać). Zenon powarczał i tak sobie siedzieli patrząc sobie głęboko w oczy. Nie znam miejsca jego bytowania ale generalnie kręci się w niedalekiej odległości od bloku w którym mieszkam. Wczoraj wyniosłam mu suche jedzonko ale nie mogłam go już zlokalizować, więc zostawiłam pod blokiem. Dzisiaj już w kieszeni miałam jedzonko. Bury wsunął saszetkę i dumny powędrował dalej. Pod moją klatką zaczął nas śledzić. Nawet chciał zaatakować Zenka (taki kurdupel). Znowu posiedzieli naprzeciwko w odległości może metra. Bury praktyczne miał cały czas ślepka zmrużone. Raz kichnął. Nie mogłam go po ciemku oglądnąć dokładnie ale wczoraj jego oczy naprawdę wyglądały na zdrowe. Cały kot niestety niezbyt. Ma nieładne futro i pewne robaki. Myślę intensywnie. Mam Paratex (jedną dawkę) ale to gorzkie cholerstwo i nie sądzę aby kot się nabrał. Jakieś pomysły? On ma ochotę podejść do Zenka (i pewnie spuścić mu manto) ale mnie się boi choć nie ucieka daleko (1-2 m) i czeka. Do Zenka mu podejść jednak nie dam, bo za bardzo mi zależy na zdrowiu rudego. Z chęcią pozbawiłabym jednak Burasa pomponów. Muszę go jakoś oswoić.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 05, 2007 7:33

Regularnym karmieniem na pewno Ci sie uda. Co do tablety na robale - Starce, która nie dawała sobie nic do pyska wsadzić - robiłam kulkę z chleba, w której była zawinięta tableta i podawałam z malutką ilością karmy. Starka była tak łakoma na mokre, ze pożerała nawet umazaną sosem kulkę chlebową. Potem dostawała resztę porcji.
Spróbuj, może zadziała.

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 05, 2007 7:52

No właśnie cały czas myślę jak to zrobić. Przypuszczam, że bury kicio będzie stałym towarzyszem spacerów, bo wyraźnie Zenek działa mu na "nerwy". Jak się na siebie patrzą to Buras mruży ślepka i nie widać w nim agresji. Gorzej jak Zenek się odwróci to wtedy kolega za nim leci z mało pokojowymi zamiarami. To drobny kot i w porównaniu z moim Zenkiem jest malutki. Zrobię dzisiaj zapas jedzenia. Może naszprycuję tabletką kawałeczki wołowiny i jeszcze wysmaruję jakmiś whiskasem. Niestety Zenek może mieć jeszcze słabą odporność. Mija dzisiaj 5 tygodni od odstawienia cyklosporyny. Do tego Zenek był szczepiony 2.5 roku temu (to chyba było jego jedyne szczepienie w życiu ale potem z powodu ciągłego leczenia nie mogłam go zaszczepić). Odkąd jest u mnie nigdy nie chorował na jakieś typowo kocie choroby. Nigdy nie miał kataru ani brudnych ślepków. Troszkę się jednak boję takich kontaktów z Burasem ale on sam do nas dołączył, więc jedzonko będzie dostawał (z dodatkami) ale do Zenka raczej nie pozwolę mu się zbliżyć.
Dziewczyny już zapomniały o sterylce. Siostra wręcz narzeka, że im odbiło i zachowują się okropnie. Zamiast łagodnieć to się strasznie piorą. To jeszcze dzieciaki, więc to mnie wcale nie dziwi. A w weekend będzie inspekcja u Dongi i Mirka. Tabletki na robale, Fiprex i zapas puszek już przygotowane. Mam nadzieję, że Krzysiek zrobi fotki, bo już się za nimi stęskniłam.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 05, 2007 8:14

Czekam na zdjęcia Dongi. :D
To jakoś nie za długo rok będzie, prawda? 8)

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 05, 2007 8:29

Dokładnie w nocy z 30-ego czerwca na 1-ego lipca dojechała do Krakowa. Oj ale z niej była sierotka z chudą pupą, wielkim brzuchem i kopalnią w uszach.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 05, 2007 20:05

Wymieszałam pokruszony Paratex w Whiskasem (powinien się skusić na taką pyszną karmę). Idziemy "polować" na Burasa. Kciuki potrzebne.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 05, 2007 21:55

No i d... Bury nie przyszedł jak byłam na spacerze z Zenkiem. Właśnie wróciłam z drugiego samotnego obchodu i dalej nic. Szkoda. Zostawiłam zaprawione jedzonko (o ile W. można tak nazwać) pod krzaczkiem obok mojej klatki, bo tam go widywałam często (miejsce jest dobrze schowane przed ludzkim wzrokiem). Niestety nie mam pewności kto to zje.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Gosiagosia, Marmotka, puszatek i 13 gości