Ha! wreszcie dziś odwiedziłam kundelkowe śliczoty! Mój synek został na początku z maluchami, a ja zajrzałam do Weteranka, który cudnie się miział, mruczał i przytulał

Zmizerniał biedaczek i ma wyraźną chrypkę ale trzyma się bardzo, bardzo dzielnie. Bardzo go cieszą odwiedziny i widać, że ma wielką ochotę po dawnemu przyjmować kundelkowych gości!
Księżniczka była dziś smutna, kichała i nie bardzo miała chęć na głaski, natomiast Filonek - przechodził samego siebie. Nie dał mi pogłaskać nikogo innego, chodził za mną i napraszał się pieszczot. Jest cudowny
Desperado był również w przytulastym nastroju, mój synek był nim oczarowany.
Maleństwa w żłobku - fantastycznie śliczne! I to nie tylko dlatego, że co małe to słodkie - mają naprawdę niezwykłe kolorki i desenie futerek!
Aprilki na tych swoich burych łatkach są centkowane jak ocelociki, jest też prześliczna czarno-biała kicia, której łatki są jakby rozmyte - coś nieprawdopodobnego.
Są jeszcze dwa maluteńkie, wystraszone dziczki - syczą okrutnie i grożą natychmiastowym rozszarpaniem

ale tak bardzo bardzo delikatnie dają się głaskać
No i jest cudnej urody burania z czwórką (chyba) nowo narodzonych maleństw, przepiękna kicia o niesamowitych oliwkowych oczach. Dzielna, śliczna mamunia
