Pewnej zimowej nocy do uszu opiekunki dotarł straszny , przejmujący, rozdzierający serce koci płacz – to był właśnie Misio.
Siedział na podwórku przerażony , oszołomiony i strasznie samotny. Mało tego , kiedy Misio płakał , jacyś „młodzi ludzie” zaczęli rzucać na podwórko petardy, potęgując jeszcze przerażenie tego biedaka.
Tak Misio trafił do opiekunki….
Jego pierwsze kontakty z ludźmi jak widać nie były specjalnie udane, a tak naprawdę nie znamy jego losu i nie wiemy co się działo wcześniej…
Misio przebywa w domu tymczasowym u opiekunki , jest kochany ,ale nie do końca ufny.
Szukamy dla Misia opiekunów, którzy zechcą poświęcić temu fantastycznemu kocurkowi trochę serca i cierpliwości i nie oczekują od razu cudów.
Jeśli obdarzą to cudne kocisko miłością to cud z pewnością się wydarzy!!!!



