Znalazłam dzisiaj kotkę na ogródkach działkowych (tak mi się wydaje że to kotka- jest czarna ze wstawkami rudymi i beżowymi- szylkret?).
Wyszłam z moim kocurem na spacer przed blok. Za parkingiem, który ma może 7 m szerokości, są ogródki działkowe. Na jednej z działek za altanką przy ogrodzeniu siedziala kotka. Wcale się nie bała, co mnie zaciekawiło. Wróciłam się do domu po troche suchej karmy. Nasypałam na murek i czekałam na reakcje. Po jakiejś chwili kotka spróbowała dostać się do jedzenia. Musiała wskoczyć na murek wysokości ok.1 m. Skakała trochę nieporadnie, więc zepchnełam jej jedzenie.
Monk się kręcił, więc wstałam i przeszłam pare kroków i kotka też. Wtedy zobaczyłam, że dziwnie stawia łapki. Na działce obok byli właściciele i pozwolili mi wejść na ich działke i działke sąsiada (z tyłu są nie odgrodzone). Kotka w ogóle nie uciekała, wręcz przeciwnie podeszła do mnie. Wziełam ją na ręce i w miare moich możliwości pognałam do domu.
Teraz kotka siedzi w łazience. Zjadła troche i napiła się. Ma chyba zwichniętą tylną łapkę- wygina się przy stawianiu do wewnątrz i do tego jest chudsza niż druga.
Kompletnie nie wiem co mam robić. Mój chłopak wyjechał dzisiaj i wróci w piątek. W życiu mi nie uwierzy, że znalazłam tą kotkę. A to że pozwoli mi ją zatrzymać graniczy z cudem.
Ja sama muszę wyjechać w środę do mojego miasta, ponieważ mam umówionego ortopede (sierota jestem i skręciłam kolano tydzień temu).
Napisałam na maila z kociego życia, bo nie wiem gdzie mam się udać z kotką. Do tego nie mam transporterka, ani samochodu.
Kotka jest ufna, ale jak ją niosłam do domu wystraszyła się trzasnięcia bramki i popuściła. Boję się o tą łapkę, że już się nie da nic zrobić. Zastanawiam się też czy to kotka domowa. Gdzieś ponad rok temu wisiały ogłoszenia na bloku, że zagineła kotka (było jej niewyrazne zdjecie), wyszła na dach przez okno na poddaszu naszego bloku. Może to jest ta kotka?