

Agentka jest oswojona, kiedyś musiała mieć dom, swoim ludziom w firmie dawała się głaskać, a nawet lubiła leżeć przy nogach i mruczeć. Od obcych ucieka. Na mnie syczy, boi się, ale wzięta na kolana jednak uruchamia motorek. Pierwszą dobę nie jadła, teraz wcina mokre, suchego nie chce, choć wiem, że jadła. Kicia zna kuwetkę.
Pierwsza fotka jak zwykle w kltace:

I dwie z pierwszego przetrzymywania na kolanach:


Kicia jest malutka, waży 3,2 kg. Jest dorosła, kilkuletnia.
We wtorek została odrobaczona i odpchlona. Ma zapalenie dziąseł, ślini się na śmierdząco i dużo pije. Ma też coś z układem rozrodczym - ma rujkę, jest kryta a potem jest poronienie. Wstepnie jest kilka pomysłów: brak dzieci to komplikacje po wirusówce, którą przeszła 2 lata temu (już pod opieką sprzątaczki), albo coś innego - jak się reszta wyjaśni i tak kicia pójdzie pod nóż. Agentka może mieć mocznicę, może mieć białaczkę, albo wirusowe zapalenie jamy ustnej, na razie to tylko możliwości. Dziś kicia miała pobraną krew na morfologię i kreatyninę - wyniki wieczorem. Trzymajcie kciuki.
EDIT:
kicia jest po sterylizacji i usunięciu prawie wszystkich zębów. Jest zdrowa, czuje się dobrze, apetyt dopisuje. Na razie jeszcze jje papki, ale w sumie zwykłą puszkę by juz mogła. No a w przyszlości to i pewnie suchą karmę będzie wcinać.
Jest milusia, uwielbia być blisko człowieka. Na kolanach nie czuje się jeszcze zbyt pewnie (jest póki się ją głaszcze), ale lubi spać choćby na podłodze przy nogach. Rozmruczana i przytulna. Dobrze dogaduje się z psem. I szuka domu na stałe!