Żywot szczęśliwego,odnalezionego sierściucha MIKESZA!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 17, 2007 14:56

No naprawdę nie rozumiem wypowiedzi w stylu -jak go złapię to go gorzej skrzywdzę bo przecież tyle innych kocurków się wałęsa. To co to znaczy, że lepiej nie łapać bo teraz jest szczęśliwy ma narzeczoną i kolegow niech żyje krótko a dobrze. Im dłużej czytam tym bardzej widzę, że cos jest nie tak.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw maja 17, 2007 21:54

Masz rację Iwona, że ten oswojony, zdrowy i wykastrowany kocurek powinien być złapany. Tam w osiedlu przy promenadzie (j.A) koty wolnożyjące są niesterylizowane, poranione, brudne, pewnie chore i zarobaczone, z kleszczami, i - i żyjące krótko. Widziałam w krzakach mokre połamane kartony jako kocie schronienia i kota z długą zastrupiała raną poprzeczną na tylnej części pleców, jak od szpadla.
Wczoraj Mikesz prezentował się przy nich jeszcze bardzo okazale i zdrowo. Myślę ,że da się złapać przy karmieniu i że dalej przebywa w tym "kocim zagłębiu".

Samantha

 
Posty: 368
Od: Śro sty 31, 2007 21:51
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 7:06

iwonac musiałaś widzocznie coś źle zrozumieć :/ Wałęsające się kotki były odnośnie klatki łapki - że inny mógłby się złapać.

Oczywiście że na kotka ktoś czeka w domu, hjupyd zrozpaczona, że nie udaje jej się go złapać. Mikesz podchodzi na odległość 2-3 m i ani kroku więcej, jakby jej nie poznawał i zdziczał.
hjupyd próbuje codziennie, przynosi jedzenie i przemawia do niego, zostawiła swoje namiary panu z przedszkola, rozmawiała z dzieciakami.
Mikesz bezwzględnie musi zostać złapany, to nie ma nawet o czym dyskutować :!:

Bardzo prosimy jeśli ktoś ma jakieś sprawdzone rady żeby napisał... :cry:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 7:18

hjupyd
Mikesz nie może zostać na wolności, choćby nie wiem jak "szczęśliwe" sprawiał wrażenie! Zostawiając go tam ryzykujesz że w każdej chwili może zginąć pod kołami samochodu, zostać skrzywdzony przze kogos lub zaraz się chorbskiem... :?

Oswajaj go cały czas i nie poddawaj się.
Czy masz transporetr?
Spróbj z walerianą , koty do niej ciągną.

I nie zapomnij o zmianie tytułu watku.
Gdzie jest to przedszole, chyba tam pojadę.
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 14:25

No tak żeby złapać kota jakiegokolwiek to trzeba iść do niego z kontenerkiem lub przynajmniej dużą torbą którą łatwo zamkniemy po wepchnięciu tam kotka, dużym ręcznikiem który przyda się przy łapaniu i róznymi zachętami jedzonkowymi i zapachowymi oraz z dużą ilością cierpliwości. Kota nawet takiego który daje sie wziąść na ręce przecież nie doniesie się na rękach do domu. :!: Więc do tej pory to tu nie bylo żadnych prób łapania kota bo jak mial być zabrany do domu. :?
Naprawdę czas ucieka i kot musi albo wrócić do domu gdzie będzie pilnowany i chciany przez wszystkich albo odwieziony do schroniska-mam nadzieję, że ta pierwsza wersja jest aktualna.
Zyczę powodzenia i czekam na dobre wieści. Jakby coś Olika to dzwoń do mnie.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 16:01

zdarza się,że kot wyjdzie do obcego, a do własnejPańci - nie. Ja tak miałam. Moja kotkę za pierwszym razem chwycił (nawet bez protestów) obcy chłopak. (łapał ją bo widział w spożywczym apel ze zdjeciem). Przede mną oddalała się spokojnie. Akurat byłam w pobliżu. Nie miałam kontenerka ani nic podobnego. W moich rękach kota wyrywała się do tego stopnia, że musiałam szybko wejść do sklepiku i w niecodzienny sposób poprosić o chwilowy azyl Zadzwoniłam po syna z transporterem. W chwili wkładania myślałam, że się wysmyknie. Drugim razem (gdy siedziała na drzewie) na mój widok sama zaczęła złazić i bez problemu wzięłam ją na ręce i wsiadłam do samochodu.

Jeżeli w otoczeniu są rujkujące kocice (bo on chyba nie jest kastrowany), to powinna łapać obca osoba (dobrze żeby była obyta z kotami, choćby po to aby nie bać się mocniej chwycić, gdyby trzeba było). Na zawołanie i smakołyk powinien sam podejść. Tylko niech ta osoba nie kojarzy się mu z domem. I nie ma na co czekać, bo z każdym dniem troszeczkę dziczeje i w każdej chwili może trafić na jakiegoś wroga.

Powodzenia

ef-ka

 
Posty: 950
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Pt maja 18, 2007 17:27

mnie sie wydawało, że on był kastrowany.... olifko?
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 18:53

Byłam, widziałam, to nie jest Mikesz :cry:
wieczorem napiszę więcej
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 20:46

TO NIE MIKESZ! Nie wiem czy się cieszyć, czy płakać!Dzisiaj obejrzałam sobie tego kotka bardzo dokładnie, podszedł już bliżej(rozlałam walerianę i przyniosłam w Mikesza miseczce ulubione jedzonko)Ten kotek jest zdecydowanie jakby większy i mordkę ma okrąglejszą,dlatego nie pasowały mi jego oczy, a na grzbiecie nie ma białej plamki, którą miał Mikesz.Na zdjęciu ze schroniska(z góry)dokładnie ją widać! Była ze mna też OliFka i obie doszłyśmy do wniosku, że to jednak nie mój kocio :( Mikesz jest zdecydowanie "drobniejszy"W środę wieczorem niewiele było widać, a wczoraj był ode mnie dosyć daleko, nie zbliżał się.Cały czas nie pasowało mi to jego spojrzenie i pyzata mordka!Cały czas też nie wierzyłam, że Mikesz mógłby się tak zmienić zachowaniem, jak był takim "przytulaskiem" i natychmiast z mruczeniem przybiegał na każde moje wołanie!
Mikesz się odnalazł i wszyscy go kochamy!GG:1929927

hjupyd

 
Posty: 49
Od: Nie maja 13, 2007 9:02
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 18, 2007 21:39

Nie jest to podobno Mikesz i nie Behemot Olifki (a też podobny) i następne dwa: drobniejszy i drugi większy , które tam w oiedlu za tym samym blokiem widziałam teraz, o tej samej mordce, czarnym grzbiecie, tych samych tylnych białych skarpetkach lecz o całkiem białych przednich łapach. Tamten przedwczorajszy kocurek (ja go dziś nie widziałam) wcale nie znaczył i zachowywał się jak kastrat przez 4-godziny moich obserwacji; miał przednie łapy takie same jak Mikesz, jedną w połowie czarną. Więc jeśli nie....... to może jakaś kocia rodzina Mikesza. A swoją drogą może Hjupyd i Olifka widzieli też jednego z tych dzisiaj przeze mnie widzianych. Jak się uda mi je pofotografować, to może ktoś rozwiąże tę zagadkę.

Samantha

 
Posty: 368
Od: Śro sty 31, 2007 21:51
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie maja 20, 2007 18:42

Chodzę codziennie do tych bezdomnych kotków na tyły Al.Wyzwolenia;dokarmiam je i rozmawiam z nimi :) Wykleiłam ogłoszenia o zaginięciu Mikesza w sklepach osiedlowych z karmą dla zwierząt.W poniedziałek poszukam też okolicznych placówek weterynaryjnych :(
Mikesz się odnalazł i wszyscy go kochamy!GG:1929927

hjupyd

 
Posty: 49
Od: Nie maja 13, 2007 9:02
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie maja 20, 2007 19:19

Znalazłam takich wetów w Twojej okolicy, dalszej lub bliższej:

Specjalistyczna Przychodnia Weterynaryjna
Częstochowa, Kukuczki 10,

Przychodnia weterynaryjna Vita S.C.
Częstochowa, Kisielewskiego 94a,

Gabinet Weterynaryjny. Kamila Drożyńska-Sekret
Częstochowa, Borelowskiego 21/10,

Z tym, że nie każdy uczęszcza tam gdzie ma najbliżej.
hjupyd - czy ogłoszenie wisiało na każdej klatce w miejscu gdzie Wam czmychnął??
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie maja 20, 2007 19:31

Bo wszystkie krówki to podobne są i tylko rozmieszczeniem plamek minimalnie się różnią :(

Kotek z Wyzwolenia jest dziki! a nie wydaje mi się możliwe żeby kot przytulany, głaskany, noszony na rękach, śpiący w łożku i mruczący na sam widok człowieka aż tak zdziczał :conf:
Byłyśmy we dwie, osaczyłyśmy go z dwóch stron, a on i tak myknął. Da do siebie podejść na odległość 4-5 metrów!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na tych ostatnich zdjęciach widać jedną czarną plamę na lewej tylenj łapie. Na karku zaś jest od lewej strony grube białe pasemko jakby "obróżka". Mikesz tego nie miał :roll:
No i jako kastrat, nie znaczył.

PS. jak się zdjęcia nie wyświetlają "odświeżcie" :)
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon maja 21, 2007 8:31

Ogłoszenie nie wisiało na każdej klatce, ponieważ zwrócono mi uwagę, że nie wolno samowolnie wieszać żadnych ogłoszeń tam, gdzie sie chce. Wieszałam jedno ogólne na danym bloku, na drzwiach jednej klatki, czasami wewnątrz, jeśli była tablica z ogłoszeniami.Zaglądam tam od czasu do czasu i doklejam, ponieważ są usuwane :( Dzięki za adresy placówek weterynaryjnych.Pójdę tam dzisiaj i spróbuję popytać.Zostawię też ogłoszenia.
Mikesz się odnalazł i wszyscy go kochamy!GG:1929927

hjupyd

 
Posty: 49
Od: Nie maja 13, 2007 9:02
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon maja 21, 2007 14:53

Znam to :( Kiedyś wieszałam na dworcu PKP ogłoszenia o zaginionym w pociągu kotku, wieszałam, a zaraz za mną zrywali bo nie wolno :/
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 13 gości