Obawiam się, że mój przystojniak nic by nie zdziałał z "konkretów". Chodzi w tym fraku całymi dniami, nawet czasem się nie przebierze w jakieś normalne ciuchy robocze
wet w końcu znalazł bakteryje która tak meczy moją kicię nazwę wam podam jak sie dopytam dokładnie bo kosmiczna nazwa,no ale powiedział że nie jest tak źle jak myślał, jedyne co to musi sprowadzić antybiotyk niestety drogaśny bo nie za często zdarza mu sie tego antybiotyku używać a po co ma leżeć i sie psuć. czeka nas kuracja 5-dniowa potem badania czy jest poprawa i jeśli nie to podamy silniejszy antybiotyk a jeśli tak to kolejne 5 dni i będzie prawie zdrowa, narazie obowiązuje nas dietka
MM pisze:no wymiotowała pierwsze dwa dni, troche zmniejszył wet dawke antybiotyku i jest duża poprawa, taka jestem zabiegana, ze nie mam czasu nawet odp....
złe przyswajanie antybiotyku to nic nowego. Z moich czterech footer, jedno (Femka) zarzyguje calutkie mieszkanie jak tylko wepchnę jej jedną malutką tableteczkę antybiotyku. Problem znika, jak przechodzimy na zastrzyki.
Ja sama na przykład od dziecka nie przyswajałam żadnego lekarstwa w płynie. Natychmiast totalne rzygi. A tabletki mogłam łykać wielkości talerza
no wet twierdzi że po prostu organizm jej sie bronił, zwykle ta dawka nie powodowała mdłości u innych jego pacejntów ale widać Mijka jest delikatniejsza na szczęście wymioty trwały tylko nie całe 2 dni wiec bedzie dobrze.
ja też zresztą syropków nie lubiłam za to uwielbiałam ssać wit. C