Wiecie co? Ja miałam podczas tej wizyty włączoną opcję `cynizm`. Choćby z tego względu, że dom [jakkolwiek zaniedbany] to jednak dom. Tak na oko ze sto m kwadratowych. Obie z Lidką mamy po kilka kotów na ok. 40 metrach... ale o czym ja piszę....
Generalnie - myślenie od d... strony, jak mówi mój TZ. Bo najlepiej by było `gdybyście panie mogły zabrać te koty, bo ja nie daję rady`... No bo przecież Fundacja może...
I kompletny brak chęci pogłębienia swej wiedzy na temat.
Ale Lidka mówi, że nie było tak źle...
Może ja mam wygórowane wymagania [pewnie mam]. A może to wszystko dlatego, że strasznie zmokłyśmy idąc tam [mokre buty i klejące się do nóg spodnie nie nastrajają optymistycznie]. A może to mój żal, bo gdybym miała taki dom i kawałek ogródka... na pewno nie byłyby w takim stanie: dom, ogródek i koty... [a nie jest to starsza, schorowana osoba, na minimalnej, głodowej rencie].
I ta kompletna bezradność [nie nasza - tej pani], bo najlepiej żeby kotki ustawiały się w kolejce po tabletkę i same łykały popijając deszczówką.