Koło mojego bloku kręci się od ok. 7-10 dni czarny przepiekny kot z białymi "wstawkami". Najpierw myslałam, że dzikus, ale potem sie przyjrzałam i no cóż... Kotek zdbany, boczki okrągłe (jeszcze póki co) troszkę już brudnawy - ale na pewno nie jest to dziki kot. Ktoś go po prostu wywalił

Nikt go nie szuka - obeszłam całe osiedle i domki jednorodzinne w pobliżu - nie ma żadnych ogłoszeń

Dzisiaj rano postanowiłam przetestować kota - podeszłam tak na ok metr, żeby w razie czego go nie wystraszyć za bardzo, przykucnęłam i "zakiciałam" , a ta bestyjka natychmiast podeszła, miauknęła i bez ostrzezenia mnie zbarankowała!!!

Nie wiem niestety, czy to on, czy ona, ale kot jest na prawdę piękny i szkoda by było, żeby sie zmarnował

Ja go niestety nie moge wziąć - moje ogony mają "kwarantanne pogrzybiczną" a w kawalerce po prostu nie sposób byłoby odseparowac czarnuszka od rezydentów.
Ale może ktoś może pomóc? Jutro postaram się cyknąc kici zdjęcie - może ktoś sie zdecyduje? Jest naprawde prześliczny!