
Zadzwoniła znajoma..kotka przerażona siedziała na kladce..oswojona..młodziutka, śliczne czarne cudo z białym krawacikiem i białymi , długaśnymi wibrysami.
Marta przyniosła mała do mnie, i tu zaczął się problem...kociczka nie wychodzi z szafy...dla niewtajemniczonych, mieszkam w kawalerce z 3 psami...i to one stanowią owy problem. Mała jest przerażona szczekającymi futrzakami. Psiaki są przyzwyczajone do kotów..mają mojego Filipka..ale ona nie jest przyzwyczajona do psów. Nie chce jeść, pić, wogóle nie chce się poruszyć..tylko siedzi jak ta bida w szafie:( Ma ktoś pomysła?
Dodam , że roziwesimy ogłoszenia w okolicy na blokach, bo wciąż mam nadzieję, że poprostu albo wypadła z okna, albo czmychnęła dzrwiami...kurcze..pomocy:(