Dziewczyny, kobitka mieszka na wsi, tam niestety słowo sterylizacja kojarzy się z okaleczeniem i na nic nie zda się tłumaczenie.
Jedynym sposobem regulacji populacji zwierząt wiejskich często jest likwidacja miotu po urodzeniu, wiadomo jakimi sposobami.
O szantażu też mowy nie ma - na wsi nie podchodzi się do tych tematów emocjonalnie, a że akurat tam byłam, widziałam kotkę, mogę poprzez forum spróbować ocalić te kociaczki ( pomysł z wzięciem ich do domu przez mnie i odchowaniem , odpada - mam 13 kotów w mieszkaniu, w tym jedna ostatnio przygarnięta kicia czeka na sterylkę, na którą oczywiście brak mi kasy, a bez sterylki nie mogę kotki wyadoptowywać, wiadomo dlaczego..., więc ja maluchów wziąć do siebie NIE MOGĘ !)
Jedyne rozwiązania w tym wypadku to, albo ktoś zgodzi sie przygarnąć maluchy na czas ich wyadoptowania, albo chętni zgłoszą się bezpośrednio do pani - telefon podam na pv.
A może komuś wpadłaby w oko ta panienka...
8 -miesięczna, przed sterylką, wychowana samotnie w piwnicy, więc potrzebuje kogoś cierpliwego, bo na razie nie jest przytulaśna, ale czyściutka, oczywiście kuwetkowa
