Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 30, 2007 20:54

Nic nie pisałam, bo u nas wszystko tak samo + Zajączek.
Nie wiem, po co go trzymam... chyba dlatego, że nie mogę wypuścić?

Jednak w końcu muszę to zrobić, muszę myśleć o innych kotach, i o sobie też. A w tej chwili niewesoło to wygląda. Potrzebuję powietrza i trochę wytchnienia, bo nie daję już rady. Astma mocno mnie atakuje, od niej z kolei, a może raczej od leków, które biorę, słabują mięśnie i serce. A przy tylu kotach i niestety kompletnie niefunkcjonalnym i awaryjnym mieszkaniu, żeby jakoś wszystko ogarnąć, ja muszę być funkcjonalna i bezawaryjna.
Jestem zła na siebie, na swój organizm, na to cholerne mieszkanie, powoli już na wszystko.
Ale to nic nie daje.

Czekanie na cud też nic nie dało, więc teraz czekam tylko, aż się ociepli.
I wypuszczę Zajączka. I Nufkę, która pewnie znowu wróci...

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon kwi 30, 2007 23:42

Jolu... :(
Trzymaj się!
W końcu i Tobie, i Twoim kotom też zaświeci słońce...
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon kwi 30, 2007 23:52

Jolu, wierze ze moze byc tylko lepiej! Trzymaj sie!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 06, 2007 20:46

Jakies nowe wiesci? Jak kotuchy?
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 07, 2007 20:28

Wszystko wiem i juz nie pytam 8) :lol:
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 07, 2007 20:35

Sydney pisze:Wszystko wiem i juz nie pytam 8) :lol:

A podziel się wiedzą, co? :wink:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Pon maja 07, 2007 22:05

varia pisze:
Sydney pisze:Wszystko wiem i juz nie pytam 8) :lol:

A podziel się wiedzą, co? :wink:


Właśnie, Sydney, nie bądź taka, podziel się! :P

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon maja 07, 2007 22:06

jola.goc pisze:
varia pisze:
Sydney pisze:Wszystko wiem i juz nie pytam 8) :lol:

A podziel się wiedzą, co? :wink:


Właśnie, Sydney, nie bądź taka, podziel się! :P

----


a Ty co tu robisz :twisted: no ladnie, a potem mi oczy mydli ze czasu nie ma :twisted:
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 07, 2007 22:34

Eeeej no. :evil:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Wto maja 08, 2007 0:03

Sydney pisze:a Ty co tu robisz :twisted: no ladnie, a potem mi oczy mydli ze czasu nie ma :twisted:


Dobrze wiesz, że wpadłam na chwilę tylko, kursując między Meksykiem a Chinami 8)
I że nie mydlę oczu :twisted:

A poważniej - żyjemy wszyscy, co jest już jakimś sukcesem.
Zajączek i Nufka dalej u mnie, chyba dlatego, że nie mam ich kiedy wypuścić.
Ja miotam się pomiędzy różnymi rzeczami, usiłując jakoś je pogodzić i doprowadzić do końca.
Na razie zaczęłam się jąkać.
Teraz lecę do kotów. Potem do Chin.
Więcej info po 20. (maja) 8)

Dziękujemy za zainteresowanie i pamięć!
Henryku - również Cię pozdrawiam!

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob maja 12, 2007 19:19

Melduję, że wróciłam.

I od razu zapraszam : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=60140 :wink:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie maja 13, 2007 11:48

carmella pisze:Melduję, że wróciłam.

I od razu zapraszam : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=60140 :wink:


Cześć, Justyś! Cieszę się, że wypoczęłaś i szczęśliwie wróciłaś! :D

Dziękuję za piękne powitanie! :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie maja 13, 2007 16:00

Czekamy na więcej info, mimo że nie jest jeszcze po 20 maja 8)
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon maja 14, 2007 1:56

czarna_agis pisze:Czekamy na więcej info, mimo że nie jest jeszcze po 20 maja 8)

Zdecydowanie jeszcze nie jest po 20 maja :wink: Ale że nie pojechałam ostatecznie do Chin, to piszę.
(Wszystkim, którzy myślą, że zwariowałam, wyjaśniam, że chodzi o wirtualne podróże w ramach zlecenia, którym zarabiam na rachunek za prąd, który Elektrownia zgodziła mi się rozłożyć na raty, za co w tym miejscu dziękuję Elektrowni! I Zleceniodawcy!
Tak że, owszem, zwariowałam, ale nie w tym wypadku :P ).


/13. 05 '07/
W końcu musiał nadejść ten dzień. Dzień Otwarcia na Oścież Okna. A zatem i dzień pożegnania z Zajączkiem. Próbowałam opóźnić ten moment, na ile się dało. Ale dłużej się na dało.

Piękna, słoneczna, spokojna niedziela. Przynajmniej po tamtej stronie okna. Bo po tej - ciemno, stęchło i chłodnawo. Koty kłębią się na parapecie i grożą wybiciem szyby. Oczywiście, mogłabym je wypuszczać jak dotychczas - po jednym, po dwa, na zmianę. Ale Śpioszkowi też się od życia coś należy. W końcu ma z niego tyle, co sobie posiedzi na parapecie, a świeże powietrze go omuśnie, lub czasem nawet owionie.

Więc zdecydowałam - otwieram! Zajączkowi wyczyściłam na pożegnanie uszka i skropiłam go resztką Frontline'u. Tak jak przypuszczałam, gdy tylko zobaczył wolną drogę przed sobą, skoczył w dół bez namysłu, niemal na główkę. Po czym zniknął za rogiem budynku, i tylem go widziała.

Poczułam smutek i ulgę zarazem. Nigdy nie spotkałam kota aż tak desperacko pragnącego wyjść. Czegóż on nie wyprawiał! Zaczęłam podejrzewać, że tu nie chodzi o zwykłe wyjście...

Zajączek tęsknił za swoim domem, za swoim opiekunem. Bo musiał takiego mieć. I był bardzo z nim zżyty, to nie ulega dla mnie wątpliwości. Ktoś z nim spał, komuś Zajączek przesiadywał - niemal bez przerwy - na kolanach, ktoś się z nim dzielił swoim jedzeniem. Czyścił mu nawet uszka. I tak przez kilka – może siedem? – lat.
To... był ktoś stary... i chory... Kochał Zajączka i robił dla niego tyle, ile mógł. Ale pewnego dnia już nie mógł. Sprawę Zajączka rozwiązała przedsiębiorcza rodzina. Błąkał się kilka dni, w każdym przechodniku upatrując swojego starego człowieka. A potem już tylko wypatrując człowieka. Który się zlituje, nakarmi i ogrzeje.

I w końcu się taki trafił. Może nawet opiekun Zajączka zaaranżował to spotkanie? Może nawet powiedział coś na ucho Zajączkowi? I Zajączek mu uwierzył. Znowu miał ciepło, jedzenie i człowieka z kolankami do siedzenia.

Tylko że... te kolanka inne były. Ruchliwe takie. Co Zajączek na nich zaległ, to one już się zrywały, żeby biec, z pokoju do kuchni, z kuchni do pokoju, i jeszcze gdzieś za drzwi :roll:
Tak samo ręka. Niby leży na stole, można by na niej przysiąść i wyciągnąć z niej reumatyzm, ale ona się bardziej interesuje jakąś dziwną myszą niż kotem... Rusza ciągle tą myszą i wcale nie jest zadowolona z Zajączka na sobie, tak jak i te kolanka :(
W nocy nie lepiej. Zajączek się poświęca, lawiruje heroicznie na sterczącym biodrze, by wyciągnąć z niego ból, a tu jakiś inny kot się obok mości :cry: I to wcale nie terapeuta, tylko zwykły przeszkadzacz :roll:

Jedzenie też nie to. Nowy człowiek daje Zajączkowi jakieś świństwa i nie chce się podzielic tym, co je. A jak już ulegnie prośbom, to okazuje się, że to też jest jakieś niejadalne świństwo :cry: Zajączek chce wędlinki, kotlecików, jajeczniczki, serka białego i żółtego, rosołku - po prostu to, co ludzie jadają! A nie pieczarki, sałaty, rzodkiewki, marchewki! :roll: Lub – o zgrozo! – kotlety z płatków owsianych :twisted:

Nie, Zajączek nie chce, nie może być z takim człowiekiem!!! Zajączek chce do swojego starego człowieka :cry: Znajdzie go, znajdzie na pewno, musi się tylko wydostać przez to okno. Ten okropny nowy człowiek nie puszcza, ale Zajączek się nie podda! Uda się, w końcu musi się udać!
A w przerwach między próbami wydostania się Zajączek siedzi na parapecie i patrzy przez szybę w dal. Gdy się odwraca, jego wielkie, nieobecne oczy są zaciągnięte grubą łzawą powłoką...
Ale pewnie da się to jakoś wyjaśnić racjonalnie, bo przecież koty nie płaczą.

Taką historię opowiedziało mi zachowanie i ciało Zajączka. Może tak było, a może nie? Może coś źle odczytałam?

W każdym razie Zajączek dziś wyszedł. Poszukać swego starego człowieka, lub po prostu szczęścia...

Chyba nie znalazł. Po trzech godzinach wrócił. Kręcił się nieporadnie pod oknem, nie wiedząc, co robić. Gdy mnie zobaczył, zaczął zagadywać: Wróciłam! Wpuścisz mnie? Wpuść mnie. Nie ma mojego człowieka. Jeszcze go nie ma. Wpuść mnie.

W końcu sam wszedł po drabince. I udał się natychmiast do łazienki, gdzie... skorzystał z kuwety :|
Zajączek kotem niewychodzącym? 8O Tego mi nie powiedział, dotychczas.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon maja 14, 2007 2:06

jola.goc pisze:
Zajączek kotem niewychodzącym? 8O Tego mi nie powiedział, dotychczas.
---

Musiał wyskoczyć zamknąć stare sprawy i wrócił do swojego nowego domu. :D

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 87 gości