Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 27, 2007 16:33

Net mi padł,a w pracy dopiero teraz chwilę znalazłam :twisted:
Zosiu, piękne dzięki za przepiękne fotki :1luvu:
i za wizytę.
Oczywiście, już po południu się pogorszyło :evil: Lusia, która przez
ostatnie dni żarła jak prosię, rano rąbnęła porcję surowego kurczaka przeznaczonego dla Bungo :roll: No i oczywiście wieczorem zaczęła się biegunka 8O. Za karę zołza została nakarmiona ze strzykawki smektą z convalescense. Po tej dawce wytrzymała do rana - i apiać od nowa, więc powtórzyłam kurację i - odpukać - mimo zjedzenia odrobiny kurczaka gotowanego rzecz jasna i purinki - do 14, kiedy udawałam sie do roboty, wszystko było w porządku. Ciekawe, co zastanę po powrocie 8O Zaś Bungo raz kicha, raz nie i jestem coraz bardziej ciekawa, co jutro na to powie wetka :roll:
Poza tym kociambry w świetnych humorach, w nocy śpią na moim łóżku, o 5.30 robią pobudkę, po wczesnym śniadaniu nadchodzi czas na gonitwy po domu - a ja marzę o dniu, kiedy się wyśpię :placz:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 27, 2007 19:15

Ja tez dziekuje za mila pogawedke :))
i mozliwosc poznania kotow ..

Co do kurczaka, to trzeba sparzac wrzatkiem juz pokrojony
filet, ja podaje kiedy juz wlasciwie calkiem straci surowizne.
Na kurczakach moga byc rozne bakterie, w tym salmonella.
Indyk to samo.
A na biegunke mozna podac strzykawka oprocz smecty
rozpuszczona w wodzie jedna lub dwie tabletki wegla lekarskiego,
i lakcid, i jogurt naturalny, oczywiscie nie na raz.

Krycha poleca jako lekkostrawne jedzenie dla kotow
niemowlece Gerbery - kurczak i indyk (samo mieso, bez zadnych
dodatkow).

powodzenia na jutrzejszej kontroli,
poczaruj Pania Wet i Listonosza w mojej sprawie, dobra ?
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 27, 2007 20:50

Dzięki Zosiu, za rady. Na razie jest wszystko w porządku. Lusia odzyskała apetyt, a wraz z nią Bungo, który solidarnie też prawie nic nie jadł przez cały dzień. Wczesnym wieczorem udał się na spacer :evil:, przywitał się ze znajomymi ludźmi i kotami - np. z (bra) Ciszkiem (brat Lusi), a pozostałe koty pogonił. Po godzinie zgarnęłam go spod domu i nawet się specjalnie nie opierał 8O . Wygląda całkiem zdowo....
Z wetką pogadam jutro, z listonoszem - jak go złapię :wink:
Dobrej nocy :)

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 30, 2007 10:30

Podnosimy się sami, bo robi się pilnie :?
Lusia pod domem zostawiła sostrzyczkę - super dziką, cudną Czarną Mambę, której nie udało się złapać i która na 99 proc. już się okociła, tylko nie wiadomo gdzie :( ; i (bra)Ciszka - biało-burego kocurka, super przymilnego, łagodnego i miziastego. Ciszek bardzo chce do domu. :cry: Kiedy wołam go na jedzonko, przybiega, barankuje, włazi na kolana; czasem siedzi pod drzwiami klatki schodowej, przytulony do szyby i wpatrzony tęsknie we wnętrze, a kiedy do niego wychodzę, usiłuje wedrzec się do środka, wywaraca się na grzbiet i prosi o głaskanie brzuszka. Z łatwością mogłabym go wziąść na kastrację, ale po prostu boję się, że nie będzie chciał wrócić na podwórko, a trzeci kot nie wchodzi w rachubę (TŻ):cry:. Ciszek jest odrobaczony, odpchlony, a jeśli znajdzie się domek - wykastruję go, zaszczepię i ucywlizuję. Sądząc po mamusi i siostrze, szybko załapie po co jest kuweta... Wygląda na zdrowego i odpornego - kk, które lusię a potem Bunga powaliło na kilka tygodni przeszedł leciutko, z niewielką pomocą antybiotyku i zastrzyków wzmacniających (tak, tak - robiłam zastrzyki bezdomniakowi :)
Może być w domku wychodzącym, bo w końcu całe swoje 8-miesięczne życie spędził pod krzaczkiem.
Zamierzałam szukać mu wspólnego domku z Lusią, bo sa do siebie bardzo przywiązani, ale może jako singiel łatwiej coś znajdzie? A na Lusię mam - co prawda niechętną - zgodę TŻ :)
Ciszka widuję głównie wieczorami, więc trudno go sfocić, ale będę próbować.
Czy ktoś pokocha zwykłego buraska, samotnego, kochającego ludzi kociaka?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 30, 2007 11:47

O matko i ojcze, Bungo nie pisz takich rzeczy, bo sie zalamie ...
mnie juz naprawde nie wolno nawet myslec na razie o kolejnym stworzeniu ...

Dzielna jestes z tymi zastrzykami ... !! ho, ho, ho ...

A co do Lusi, to po prostu nie bylo innego wyjscia, zadzialal jej
nieodparty urok :))
Dla Ciszka zycze wyladowania we wspanialym domku, czuje,
ze to bedzie los na loterii dla opiekunow ...

pozdrawiam zo
aktualnie z zatokami (no raz w roku bywam chora ... ;-) )

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 01, 2007 10:50

Nikt nas nie lubi :placz: :placz: :placz:
A może Ciszek wystraszył gości :?:
Ale my się nie poddamy :twisted:
Od kilku dni usiłuję sobie przypomnieć, który to post ostatecznie przekonał mnie, że z dwoma kotami jest mniej kłopotu niż z jednym :roll: Autora -(kę) chętnie bym poznała osobiście :evil: - nie żeby mu (jej) muchomora zadać albo czynnie uszkodzić :wink: , ale by obalić zdecydowanie błędną teorię.
Miałam w domu bowiem wychodzącego drania - owszem, latałam za nim i z nim (w najbliższym czasie historia o tym, jak Bungo zwichnął mi nogę :evil: ), nerwy mnie zżerały - ale szło przywyknąć :roll: . Teraz mam w domu dwa szatany, które wykańczają mnie wspólnie i w porozumieniu, co chyba podpada pod jakieś paragrafy :regulamin: Ulubiona rozrywka, to dzikie gonitwy po całym, baardzo niewielkim mieszkaniu, połączone z głośnym galopem, zwijaniem dywanów i dywaników, szorowaniem pazurami po panelach, odbijaniem się od ścian oraz z zachęcającymi pomrukami i ostrzegawczymi warknięciami. Już wiem, skąd pochodzi słowo "kociokwik" :kotek:
Oczywiście gady wybierają na tę zabawę odpowiednią porę - najchętniej blady świt lub późne popołudnie, kiedy to TŻ wraca po pracy do domu i chce się zdrzemnąć 8O Albo jeszcze trochę popracować :roll: Gabaryty mieszkania nie pozwalają na izolację kotów od osób pracujących bądź śpiących, więc powoli życie zaczyna się dostosowywać do kocich pomysłów. Ale TŻ-owi specjalnie się to nie podoba, a jego zdanie baaardzo się liczy, bo sponsoruje nas wszystkich :oops:
Poza tym moje słoneczka :twisted: solidarnie odmawiają jedzenia tego, co nie spasowało jednemu z nich i łażą za mną, domagając się CZEGOŚ INNEGO :catmilk: W kocim barze stoi więc już 6 miseczek, a kotecki nadal głodne... Bungo - rozsądny kot balkonowy, który zawsze miał balkon otwarty (I niskie piętro) teraz wypuszczany jest na żądanie, bo Lusia, głupiutka smarkata, może wychodzić tylko pod opieką; ciągle jej się wydaje, że do ziemi jest niedaleko... Tak więc Bungusia wypuszczam i wpuszczam - z częstotliwością co 15 minut :evil:
O podwójnej ilości rozypywanego żwirku i poroznoszonych kuleczek juz nie wspomnę :roll:
Ale za to Bungo wychodzi coraz rzadziej :D , a w domu jest bardzo wesoło :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 01, 2007 11:13

jak to nikt nie lubi ??

My bardzo, tylko mamy daleko do Was, tak to wpadlibyśmy na kawkę...całym stadkiem czyli 9 kocich ogonków i 1 psi
aha i jeszcze zabraliśbyśmy Ogonek Panny Buterrfly bo sama biedulinka w lecznicy siedzi :twisted:
brakującą ilośc misek przywieziemy, już 6 jest więc brakuje tylko kilku

wtedy dopiero byłoby wesoło :lol:


Nawet Ciszka byśmy jakoś przemycili, Tż by nie zauważył. Jeden ogon w tą czy w tą :twisted:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto maja 01, 2007 11:22

:ryk: :ryk: :ryk:
Tylko się w wyliczeniach pogubiłam - to ile byłoby tych kotów łącznie????
11 czy 12??? Tylko pies mi się nie myli....
A TŻ-a mielibyśmy z głowy :!: Uciekłby z krzykiem i więcej nie wrócił :twisted: I cała chata dla kotów 8O

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 01, 2007 11:36

ja się doliczyłam 13 :roll: + pies

kogo mam nie zabierać ze sobą ??? :crying: :crying:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto maja 01, 2007 12:16

Bierz wszystkich - w autobusie będzie weselej :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 01, 2007 23:51

Bungo pisze:Od kilku dni usiłuję sobie przypomnieć, który to post ostatecznie przekonał mnie, że z dwoma kotami jest mniej kłopotu niż z jednym :roll: Autora -(kę) chętnie bym poznała osobiście :evil: - nie żeby mu (jej) muchomora zadać albo czynnie uszkodzić :wink: , ale by obalić zdecydowanie błędną teorię.


Bungo, z ust mi to wyjęłaś 8) Też się nad tym zastanawiałam, kiedy na zmianę biegałam do wetki, zakraplałam nosy i wtykałam do doopek termometer :wink: I to wszystko razy dwa :roll:
Pamiętam też teorię, że dwa koty zużywają niewiele więcej żwirku niż jeden, cóż, mam wrażenie, że u mnie to się nie sprawdza. Tak gdzieś potrójnie nie sprawdza. Nie wiem, czy kokurencja sprawia, że potwory wcinają dwa razy więcej i tym większa jest siła przerobowa, czy co, ale ostatnio ze zgrozą odkryłam, że mój zaplanowany do końca maja żwir właśnie się skończył :evil:

Fajnie, że Bungo mniej wychodzi :D I fajnie, że jest zgoda TŻta na Lusię :D

Co do Ciszka - nic tylko sfocić i na kociarnię. I zrób opis, tak jak to tylko Ty potrafisz, po takim opisie na pewno będzie stała kolejka po chłopaka. Ja uważam, że buraski są najpiękniejsze - cóż, trafiła mi się krowa i czarnuch, ale i tak je kocham :lol:

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 02, 2007 0:20

ja tak goscinnie,

Ooo, fajnie ze wygral CK !!
nie znam, ale mili ludzie :) o ile dobrze kojarze.

Co do klopotliwosci, zuzycia i takichtam, to fakt, niestety, idzie tego sporo,
i zwirku i jedzenia; ale jak zdrowie futer w miare stabilne, to daje
sie mniej wiecej obliczyc ile trzeba czego, i da sie to opanowac.
Jak sa klopoty ze zdrowiem i biegunki, to faktycznie, cyrk na kolkach ..
ale to zwykle przejsciowe (haha).

zo
z glupimi pomyslami ...
musze sie kogos poradzic, bo inaczej grozi mi kociokwik ... ;-))

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 02, 2007 0:32

Bungo, ciachnij Ciszka, bo biadaczek zyskuje dzięki temu raz, że większą szansę na adopcję, bo już "gotowy" będzie, a dwa - dłuższe życie, bo się nie będzie włóczył za panienkami, więc trochę się oddala perspektywa rozjechania przez samochody. Ciebie pewnie będzie serce bolało, ale naprawdę warto.
Ps. ktoś na kociarni szuka kota na wychodzącego - może to szansa dla Ciszka? :idea:


Zowisia :twisted: no pewnie, ze mili :lol: :lol:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro maja 02, 2007 9:39

ryśka pisze:Bungo, ciachnij Ciszka, bo biadaczek zyskuje dzięki temu raz, że większą szansę na adopcję, bo już "gotowy" będzie, a dwa - dłuższe życie, bo się nie będzie włóczył za panienkami, więc trochę się oddala perspektywa rozjechania przez samochody. Ciebie pewnie będzie serce bolało, ale naprawdę warto.
Ps. ktoś na kociarni szuka kota na wychodzącego - może to szansa dla Ciszka? :idea:

Pewnie go ciachnę, ale musze poczekać na moment, kiedy TŻ wywieje na co najmniej dwa dni :twisted: Tyle, że jestem pewna, że mały nie zechce wrócić na podwórko, bo już teraz nie chce tam być :cry:
Widziałam ten wątek na kociarni, ale to aż w Gdańsku :(
Zosiu, w miare możliwości służe radą - a co to za pomysły :?: :?:
Asica - widzę że zgadzamy się w całej rozciągłości :twisted: Tylko czekam, aż ktoś na forum zacznie przekonywać, że TRZY koty to jest najlepszy pomysł pod słońcem. Tym razem zapapmiętam nicka :evil:
Pozdrowienia od moich galopujących od rana potworów :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 02, 2007 15:25

Ja wiedziałam, że tak będzie :roll:
Dziś zadzwoniła do mnie koleżanka, że jej przyjaciele na wsi poszukują młodej kotki - dokladnie takiej, jak Lusia. I była trochę zdziwiona, że nie wrzeszczę z radości, nie obiecuje jej dowieść Lusi już jutro pod ten Gdów i tylko oschle oznajmiam, że czegoś im poszukam 8O
No bo Lusi nie oddam - i już wiadomo ża na domek tymczasowy się nie nadaję :evil:
Ale może gdzieś jakaś kicia czeka na taki domek? :wink: Bo kocurka, czyli Ciszka, to oni nie chcą...
Jakby co, to na kociarni jest wątek o domku na wsi, który szuka młodek kotki.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, zuza i 149 gości