MILUSIA z Katowic-prośba o zamknięcie wątku

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie kwi 29, 2007 10:38

Dzięki za podpowiedź :1luvu: Ale muszę poczekać na powrót właścicieli. We wtorek będzie wielka próba 8O
Marcelibu
 

Post » Nie kwi 29, 2007 10:42

trzymam kciuki, żeby się udało :ok:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie kwi 29, 2007 14:57

Milusia faktycznie wyszła z klatki, ale... zalogowała się w swojej pierwszej kryjówce w sypialni pod łózkiem. Niestety, próbowała opuścić to miejsce, ale jak mnie zobaczyła w drugim pokoju, to w popłochu zwiała. To oznacza, że cała mozolna praca udowadniania jej, że jestem dobrą Dużą, poszła na marne. W dalszym ciągu ucieka przede mną.

Co do jej relacji ze Szczypiorkami, to jest różnie, ale najgorzej z Femcią. Femka syczy na Milusię, co wcale nie przeszkadzało jej zaglądać do Milusi do klatki. Teraz też tylko syczy, a nie śpiewa wrogo i zupełnie nie ma skłonności do rzucania się na Milusię.

Milusia chyba aż tak strasznie nie boi się Femci, bo siedziała sobie naprzeciw i spokojnie patrzyła na te femciowe syki :twisted:

zobaczymy, jak będzie dalej. Widzę, że jeszcze dużo pracy przed nami. A już przez chwilę pomyślałam, że ten etap przelecimy na skróty :?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie kwi 29, 2007 15:02

Będzie dobrze, na pewno!!! Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Marcelibu
 

Post » Nie kwi 29, 2007 15:11

ooo, wielkie dzięki za wsparcie.

ja za wcześnie zaczęłam się cieszyć...
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie kwi 29, 2007 21:56

Weekend mamy za sobą. Milusia przyzwyczaja się powoli, że klatka już nie jest zamknięta. Widać, że wciąż czuje się w niej najbezpieczniej.
Widać też, że dopóki szprycuję Milusię paskudnymi antybiotykami, nie ma szans na pożegnanie strachu przede mną. Wciąż pierwszy moment, gdy się do niej zbliżam, to syk. Potem już mruczki i baranki. Ale to dopiero po ostrzegawczym syku.

Musimy to przetrwać. Nie sądzę, żeby maltretowanie Milusi potrwało długo. W sumie okazała się być w lepszym stanie niż to się na pierwszy rzut oka wydawało. Mogę mieć tylko nadzieję, że Milusia kiedyś mi wybaczy te krzywdy antybiotykowe.

Teraz futerka sobie śpi. podobnie jak pozostałe Szczypiorki.

Już się chyba nie obronię przed mianem kociej mamy, kociary :twisted: Dla mojej mamy moje bezgraniczne przywiązanie do kocurków jest bardzo niepokojące. Według niej powinnam pomyśleć o próbie unormowania mojej sytuacji rodzinnej, powinnam korzystać z życia, podróżować. Nic nie poradzę, że moje życie to kilka kompletów futrzanych łap i cztery ogony. Nic nie poradzę, że moją cała uwagę zajmuje to, czy Femcia (jest ze mną nadłużej z całego stada) nie czuje się odrzucona i zaniedbana, czy Koraliś dostaje tyle głasków, ile potrzebuje (bo jest kocurkiem po przejściach fizycznych i psychicznych), dlaczego Zosia zupełnie nie czuje potrzeby moich głasków i niechętnie godzi się na próby dotyku (o głaskach mowy nie ma), jak wkraść się w łaski Milusi i doprowadzić do jej przyjaźni z Femcią. To jest moje życie.
Czy prowadzenie tzw. "normalnego" domu to konstytucyjny obowiązek?

I chociaż pojawienie się na tym forum, na skutek mojego zaangażowania, pochłonęło majątek, cieszę się, że tu trafiłam. Żałuję jedynie, że tak późno. Jestem pewna, że gdybym weszła tu dwa lata temu, byłby ze mną jeszcze Fuksio.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie kwi 29, 2007 22:12

Femka, nie tylko Ty tak masz :roll:
Mam sytuację rodzinną unormowaną, ale być może - do czasu... Jeden kot po domu przeważnie się szwędał, jakiś bidy się dokarmiało, ale od chwili wejścia na forum pojawił się drugi, a bezdomniaki mają regularną stołówkę. Inną biedę udało się upchnąć w dobrym domku, dla kolejnych się szuka... A rodzina uważa, że: 1. zwariowałam, 2. zaniedbuję ich, 3. zwariowałam do kwadratu, 4. wydaję pieniądze na niewiadomoco
Ale ja też nie żałuję :)

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 29, 2007 22:21

Moja matka mówi mi, że o kota dbam bardziej niż o 8 - letnią córkę :? :wink:. Fakt, dbam i martwię się o niego, wydaję kasę na leczenie itp., a z punktu widzenia innej osoby to może wyglądać dziwnie - dla mnie normalnie. A zajmuję sie dzieckiem naprawdę chyba nawet ponad miarę (mam przykłady innych koleżanek, które nie myją już w tym wieku dziecku głowy, nie usypiają itp.). I bardzo chcę drugiego kota mieć. I może na jesieni będę miała. Ot co!
Marcelibu
 

Post » Nie kwi 29, 2007 22:23

Dzięki Bungo.
Ja też nie żałuję. Przecież gdybym nie chciała, nikt nie zmusiłby mnie do pomieszkiwania z jakimkolwiek kocurkiem, o ściągnięciu Milusi z Katowic nie wspomnę.
Pozwoliłam sobie na to małe użalanko, bo czasami męczą mnie próby wtrącania się w moje życie, takie natrętne udowadnianie, że jestem zbyt głupia, żeby wiedzieć, co jest dla mnie najlepsze i jak powinnam żyć. I te ciągłe załamywania rąk, że nitki z kanapy powyciągane, że zasłony ze śladami pazurków. Szlag mnie trafia, że przedmioty mają być ważniejsze niż życie.

a tam, nie ma co biadolić :twisted: przecież nie zrezygnuję z własnej rodziny z ogonami :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie kwi 29, 2007 22:27

Marcelibu pisze:Moja matka mówi mi, że o kota dbam bardziej niż o 8 - letnią córkę :? :wink:. Fakt, dbam i martwię się o niego, wydaję kasę na leczenie itp., a z punktu widzenia innej osoby to może wyglądać dziwnie - dla mnie normalnie. A zajmuję sie dzieckiem naprawdę chyba nawet ponad miarę (mam przykłady innych koleżanek, które nie myją już w tym wieku dziecku głowy, nie usypiają itp.). I bardzo chcę drugiego kota mieć. I może na jesieni będę miała. Ot co!



Wiesz, co ja zaobserwowałam u moich rodziców? Że dla nich inaczej znaczy to samo, co źle
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon kwi 30, 2007 0:47

może byś jakieś zdjęcia Milusi wstawiła :) :?:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon kwi 30, 2007 9:15

Femka pisze: Widać też, że dopóki szprycuję Milusię paskudnymi antybiotykami, nie ma szans na pożegnanie strachu przede mną. .....
......... Mogę mieć tylko nadzieję, że Milusia kiedyś mi wybaczy te krzywdy antybiotykowe....


Femka, wiem, co czujesz... ja już sama płaczę dwa razy dziennie, kiedy wlewam lekarstwa w Klemensiowe pysio :( on się wyrywa, drapie i gryzie :( beczę i tłumaczę sobie i jemu, że to dla jego dobra, że muszę...
mam nadzieję, że w końcu kiedyś przestanę "musieć", że Klemens nie będzie już męczony i znów będzie szczęśliwym, radosnym kotem...

a co do rodziny i innych osób : że zdurniałam chyba, że to chyba jeszcze ciut za wcześnie na "staropanieńskie zdziwaczenie", że skończę jak p.Villas, że TŻ ma anielską cierpliwość, która kiedyś się skończy i że wyląduję razem z kotami na ulicy :twisted: bleeee :roll:
już nie tłumaczę, nie staram się nawet, poprostu nie podejmuję tematu i już. Niech sobie myślą co chcą, mnie nie zależy :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 30, 2007 18:36

Georg-inia pisze:już nie tłumaczę, nie staram się nawet, poprostu nie podejmuję tematu i już. Niech sobie myślą co chcą, mnie nie zależy :D


ja tez już tak mam, całe moje towarzystwo w pracy(całkiem fajni ludzie -tylko nie zazwierzęceni) i nie tylko, bo rodzinka również,puka sie w czoło dlaczego ja jak normalny ludz,nie wyjadę gdzieś w te wolne dni.
Bo ja siedzę w pracy i dłubię rózne rzeczy na bazarek :D
i sprawia mi to dużo większą frajdę niz siedzenie gdzies na piwku :wink:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon kwi 30, 2007 18:49

Mój kolega w pracy, który wie, że mam kota i jak zobaczył, że miałam otwarte na monitorze "miau.pl" sypnął mi taki tekst, że "ma kolegę, który ma 5 kotów i nie pracuje, nie je, bo nie ma za co, bo wszystko ładuje w te koty". To była taka aluzja do mnie :evil: . Nie wiem, jak to tłumaczyć, ale chyba tylko tym, że jest prostakiem. I tyle. A ja uwielbiam koty!!!
Marcelibu
 

Post » Pon kwi 30, 2007 19:10

Kochane jesteście, dziewczyny. Tak naprawdę, to ja się specjalnie nie martwię tym, co ktoś powie. Po prostu coraz trudniej mi zachować cierpliwość i po raz 143 grzecznie odpowiadać na to samo pytanie: dlaczego.
W pracy mam na szczęście sytuację komfortową (wszyscy zakoceni albo zapsieni :lol: ). Paradoskalnie najgorzej moje wybory znoszą najbliżsi, rodzice. Męża i dzieci nie mam, więc tu spokój. Chociaż też nie wiem, bo przecież gdyby byli, mogliby być sprzymierzeńcami. Niestety, w tej kwestii doświadczenia mam fatalne. Obrywałam, że zamiast po powrocie z pracy PANU I WŁADCY ustawić michę z kartoflami, najpierw daję jeść zwierzakom (wtedy był kotek Fuksio i suczka Figusia).
Dlatego nie ma już PANA I WŁADCY :twisted:

Bardzo cieszę się, że jakimś cudem tu trafiłam. Jestem spokojna, że gdyby nagle zmieniła się moja sytuacja materialna, albo bym zachorowała, albo któryś ze Szczypiorków by zachorował, mogę liczyć na pomoc, choćby w opiecie. Bo do tej pory nieraz zadawałam sobie pytanie: co się stanie z moimi kochanymi towarzyszami, gdy ja na przykład obłożnie zachoruję?

Georginia, katowanie zwierzątka to koszmar. Ono nie zrozumie, że to dla jego dobra. :(
Ale narzekać nie bedę, bo to wszystko to pestka w porównaniu z walką dziewczyn o ratowanie biednych, porzuconych, od staruszek po kilkudniowe kocięta. Ja wzięłam jedną Milusię, która w dodatku (NA SZCZĘŚCIE) okazała się właściwie zdrowa. A przy trójce, czwarte to już luzik :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, MB&Ofelia i 210 gości