Dwa CKoty w jednym stały domku: Ebiś i Markiz - fotki!:D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 19, 2007 20:36

Hm, nie chwaląc się, to ja wniosłam Twój parasol do jej gabinetu i poprosiłam o tymczas :roll:
No to się w sobotę zobaczymy, z tym że ja z dwupakiem :evil: Myślę, że Ebisiowi dobrze zrobi przerwa w wizytach - moje gadziny wydychają weta przez cały dzień i ożywają dopiero następnego dnia. A jak długo Ebiś dochodzi do siebie po lekarskich torturach?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 21:30

Bungo pisze:Hm, nie chwaląc się, to ja wniosłam Twój parasol do jej gabinetu i poprosiłam o tymczas :roll:

Ogromne dzięki! :D Strasznie lubię ten parasol, bo jest naprawdę ogromny i tęczowy, w sam raz na rozweselenie w pochmurne dni 8) Choć może powinnam powiedzieć - pomimo, że jest ogromny i tęczowy: gdy pod nim idę, ludzie na mnie spoglądają jakbym była jednoosobowym marszem równości i tolerancji :twisted:
A jak długo Ebiś dochodzi do siebie po lekarskich torturach?

W sumie to dość szybko. Zazwyczaj leży chwilę osłabiony w jakimś najbardziej widocznym miejscu - "Zobacz, co mi zrobiłaś, wstrętna kobieto!", ale góra po dwóch godzinach jest świeżutki :twisted: Przyznać jednak trzeba, że w koszyku trzęsie się koszmarnie, nie wspominając o sile jego głosu, gdy jedziemy windą - sąsiedzi chyba myślą, że się znęcam na zwierzęciem biednym :lol:

Przed chwilą zmierzyłyśmy temp. Ebisiowi - nie wiem czy dobrze, bo wyszło 37.7 8O Czyli lekko inaczej niż u wetki... Może za płytko mama wsadziła albo co? :oops: Ale ma doświadczenie z czwórką dzieci :wink: , więc może dobrze było... Oby!
Może mi ktoś powiedzieć, jaka jest normalna temperatura ciała u kota?

EDIT: Właśnie wrzuciłam w google temat kociej temperatury i wyszło mi, że 37.7 to jednak za mało, co o tym myśleć?

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 22:03

A jaki masz termometr. Ja mierzyłam kiedyś mojemu futrzakowi elektronicznym dla dzieci. Wyszło właśnie 37,7. Byłam pewna, że kłamie. Z pomocą forum kupiłam cienki rtęciowy weterynaryjny. Zmierzyłam temperaturę jednym i drugim i wyszło identycznie. Może tak ma.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 22:16

Mierzyłyśmy takim zwykłym elektronicznym.
W takim razie ten skok temperatury u weta byłby niesamowity 8O Jutro o 10 znowu będzie mierzenie, więc się przekonamy, czy ta temperatura się powtórzy.

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 22:24

Mój Zenek przy 40 stopniach lał się przez ręce i był ciepły jak piec. Jeśli kicio jest "normalny" to raczej nie ma wysokiej gorączki.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 22:39

Myślę, że faktycznie u wetki gorączka skoczyła mu ze stresu. Mój synek, gdy miał 4-5 lat, potrafił z podniecenia dostać 38 stopni , np. przed jakimś wyjazdem :evil: . Wyjazd odwołany, dziecię - do lekarza, a tam - 36,6 i zdrowe chłopiątko :twisted: No to czemu kot nie miałby być taki sam :roll:
A wg książeczki zdrowia Bunga "normalna ciepłota ciała u zdrowych kotów w spoczynku 38-39,5 C". Ale chyba z tą drugą to nieco przesadzili :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 8:58

Tak na szybko, bo muszę lecieć na zajęcia: teoria co do skoków temperatury z powodu stresu zaczyna się potwierdzać!
Dzisiejszy pomiar (9.30) - 37.7.
Markiz o tej samej porze - 38.6, ale to z tego co wyczytałam też w granicach normy.

Nawet by się zgadzało, powolny zimnokrwisty Ebiś i gorrrący szalony Markiz :lol: :lol: :lol:

@ Sylwka - Ebiś to się na pewno przez ręce nie leje, normalny żwawy kocur, jak mówisz - "normalny" :)
@Bungo - niezły aparat z tego synka, współczuję odwołanego wyjazdu. Ale dobrze wiedzieć, koty wyedukują mnie pod kątem ewentualnych przyszłych dzieci :P

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 9:28

Jako stara i doświadczona matka oraz kociara zapewniam Cię, że dzieci to mały pikuś w porównaniu z kotami :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 9:37

Nerwusek z tego Ebisia - może on ten termomentr u wetki naciera :wink: :lol:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt kwi 20, 2007 11:28

ryśka pisze:Nerwusek z tego Ebisia - może on ten termomentr u wetki naciera :wink: :lol:

Sugerujesz, że chce uniknąć pójścia do szkoły? :lol:
Coś w tym jest, bo rzeczywiście szkoła jest zaniedbywana, ale przeze mnie. Jakoś trudno się skupić na algorytmach sortowania, jak co chwila trzeba coś wepchnąć do gardła albo nosa (nie mówiąć o dupce :oops: ) :wink:

Bungo - nie wiem czemu, ale na razie wolę jednak skupić się na kotach :twisted:

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 12:17

Wiesz - chory kotecek to rozpieszczany kotecek 8) - w końcu pancia się martwi, to pod nosek podsuwa co tylko kotecek chce :twisted:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 25, 2007 12:17

Właśnie z tym rozpieszczaniem to nie do końca, ja bym chciała rozpieszczać za pomocą głasków, ale kocury na widok mojej wyciągniętej ręki spadają gdzie pieprz rośnie :lol: A co do jakichś przywilejów jedzeniowych, to nie zamierzam stosować, wystarczy moja Mama, która na każdy miauk nad miską reaguje natychmiastowym uzupełnieniem ubytków chrupkowych 8)
Kontrola poniedziałkowa pomyślna, z Ebisiem jest lepiej. Pomiary temperatury wykonywane przez nas w domu w wielkich bólach i cierpieniach (obu, a raczej czterostronnych cierpieniach :twisted: ) wykazały, że Ebiś tylko udaje temperaturę przed panią wet. On chyba jednak lubi te zastrzyki :lol:
Antybiotyk zażywamy tylko do dziś, Biostyminę do zakończenia kolejnego opakowania, tylko to nieszczęsne zakraplanie nosków do 4 maja. Małpy się tak wycwaniły, że gdy zbliżam do nosa buteleczkę z kroplami, zaciskają jak najmocniej obie dziurki, by zaraz po zakończonej operacji móc albo kichnięciem albo mocnym dmuchnięciem umieścić cały płyn na mojej twarzy. Rozkosz, mówię Wam :twisted: :lol:
Ebiś także się wyspecjalizował - jeśli chodzi o łykanie tabletek. Tak mieli ozorem, że prawie niemożliwe jest umieszczenie tabletki tam, gdzie trzeba. Z wetką nieźle się nagimnastykowałyśmy, zanim udało się nakarmić Ebisia tabletką na odrobaczanie... Już myślałyśmy, że jest sukces, a tu nagle tabletka wyłazi bokiem pysia, zdolnego mam kota 8)
Trzeba przyznać, że przez ostatni tydzień stałam się mistrzynią w Dopadaniu Kota i Wsadzaniu Czegoś Do Gardła bądź Do Nosa :lol:

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 25, 2007 12:35

Gratuluję nowej specjalizacji :lol: :king: :twisted:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 26, 2007 10:10

No, wreszcie Was odnalazlazłam :D
Brawo Ebiś - zdrowiej do szczęsliwego końca choróbstwa :wink:
Bungo też dostaje kropelki do nosa, ale tylko teoretycznie - on dla odmiany po zakropieniu przestaje oddychać i utrzymuje ten stan do chwili, gdy kropelki wyciekną całkowicie na zewnątrz. Tabletki tez usiłuje międlić w pyszczku, ale za drugim-trzecim podejściem poddaje się, bo wie że nie ma zmiłuj :twisted: , a porcja ulubionej śmietanki czeka na widocznym miejscu :wink:
Kiedy się do wetki wybierasz? Bo ja w sobotę :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 06, 2007 21:44

Dawno nie pisałam, ale to oznaczało ogólny dobrobyt, zdrowie i szczęście... Teraz piszę, bo... z doopki Markiza wystaje nitka :cry: Boję się jak nie wiem, żeby coś mu się przez tą nitkę nie stało :(
Zauważyłam ją teraz, po powrocie do domu koło 21... Mama kupiła w aptece całodobowej parafinę i podałam na razie 2 ml. Jeszcze 8... Ale po tych dwóch zaczął się krztusić (mimo, że dałam na raty, po 1 ml.), więc na razie przerwa... Jeszcze tylko 8 ml...
Jedzenie odstawione... Kot drze się w miejscu, gdzie normalnie stoją miski...Czekam na efekty poślizgu parafinowego... Oby ta nitka wyszła.

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 237 gości