Rano nie dałam rady napisać- tylko czytałam.... Kciuki są cały czas! Myślę, że kroplówki na razie to konieczność. Wiem, że to trudne przy walczącym Kaszmirze ale musicie twardzi być i tyle.... Cały czas myślę jak Go tu podejść, żeby wyjąć nie mógł ale też nie stresował się i nie walczył- stres nie jest dla Niego dobry a jak walczy to się denerwuje (że o Was nie wspomnę

). A co On robi jak się Go wsadzi do czegoś w rodzaju worka- swoboda ruchu jest ale chodzić się nie da bo się wywalasz depcząc na materiał? Bo u mnie 3 z 5 kotów po dwóch trzech próbach wstania rezygnują i leżą. Żwirek nawet nie próbuje wstać tylko od razu leży.... Suffkę po operacji załatwiłam tak kaftanikiem- był za długi na chudzielca i wsunęła łapki i nogi do środka, potem kaftan się przekręcił i został kadłubek na podłodze

Kadłubek powstał w nocy, zrobił sioo i w takim mokrym leżał....

Może Kaszmir też szczęśliwie jest takim typem- gdyby tak poddał się i leżał to Wy Mu bach igłę w kark i płukanka

Myślę o Was cały czas! Bądźcie dzielni!
PS. Kaszmir- ciotka Ci tu wołowinkę ulubioną załatwia udowadniając jaka jest zdrowa i w ogóle a Ty taki? Proszę zjadać pókim dobra bo wrócimy do błeee- kury
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker