Cosia,Czitka,Balbi.Pożegnanie wątku- cz.I

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 23, 2007 8:02

Tak, On z mojej serii ukochanej :roll:
Ale czyjś On.
Już przyszedł, siedzi w słoneczku na ogrodzie, panny nawet śniadania nie zjadły i udają, że doglądają kiełkujące słoneczniki.... :wink:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 23, 2007 8:13

Syn Mićka... cudo :1luvu: a jakie pućki okrąglutkie :love:

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Pon kwi 23, 2007 8:20

A ja myślałam, że wczoraj zawału dostanę. Obok mojego bloku jest kawał ogrodzonej łąki (na niej krzary, drobne drzewka, itp). Niedługo bedą tam budować nowy blok. Wracałam sobie ze sklepu, zerknełam na łąkę i oniemiałam. Po łące przechadzały się dwie KACZKI - pan i pani. Robiło się ciemnawo, więc może wyladowały tam przez pomyłkę. Nie ma tam wody ale całkiem niedaleko jest park z malutką rzeczką (raczej strumykiem). Mam nadzieję, że dzisiaj ich tam nie będzie, bo to kiepskie miejsce - ludzie wypuszczają tam psy. Już wczoraj miałam pisać "czitka ratunku!" ale ochłonęłam trochę zanim doszłam do domu.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 8:34

Masz dwururkę 8) :wink: ?
Nie martw się, jak przyleciały, to i odlecą, przysiadły na chwilkę, myślę, że nie w celu założenia gniazda, bo gniazda już pozakładane.
Teraz wysiadują. A pci :wink: jakiej były?
Zaraz, a może one mają tam już gniazdo???? 8O
Sprawdź!
Fotnęłam Go, zobaczcie!
Obrazek
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 23, 2007 10:00

czitka pisze:Masz dwururkę 8) :wink: ?
Nie martw się, jak przyleciały, to i odlecą, przysiadły na chwilkę, myślę, że nie w celu założenia gniazda, bo gniazda już pozakładane.
Teraz wysiadują. A pci :wink: jakiej były?
Zaraz, a może one mają tam już gniazdo???? 8O
Sprawdź!

No właśnie parka to była jak nic. Pani kaczka skubała trawę a pan kaczor chodził obok niej i obserwował. Postaram się dzisiaj sprawdzić czy ich tam nie ma choć ktoś zadrutował dziurę w siatce i łatwo nie będzie. To spory teren i trochę zarośli na nim jest ale wody nie ma. Najgorsze jest to, że tam chyba niedługo zacznie się budowa no i te psy. Nie będę się denerwować na zapas, bo może już odleciały. Z drugiej strony jeśli już powinny mieć gdzieś jajka to co one tam robiły?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 10:08

One tam kolację jadły, kaczki pojawiają się w miejscu stałego pobytu o zmierzchu i świtem, tak nam pan gajowy od Tasiek tłumaczył, i o takiej porze też wypuszczaliśmy Taśtasie, żeby zastały towarzystwo.
Budową się nie przejmuj, tak szybko nie ruszy. Jeżeli jest gniazdo i kaczka wysiaduje, to maluchy powinny się pojawić w maju, nie pamiętam już kiedy przyszły do nas, trzeba zajrzeć na wątek. Ale w tym roku przyroda ruszyła wcześniej, ja się rozglądam po zakolach Odry za maluchami, jeszcze nie ma. Myślę, że pierwsze będą już niedługo!
Jak tylko się odstukają ze skorupek, tego samego dnia, mama je sznreczkiem zaprowadzi do wody i będzie po kłopocie.
Gniazdo w trawach jest bardzo prawdopodobne, najbardziej klasyczna wersja.
Pozdrawiamy i czekamy na wieści!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 23, 2007 10:14

Tylko, że tam nie ma wody. Teren jest ogrodzony. Do wody to trzeba polecieć. Tak myślę, że kaczka taka głupia nie jest i nie zrobi gniazda tam gdzie nie ma wody. Mam nadzieję, że przyleciały tylko na kolację.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 10:25

Ale piszesz, że ten park z malutką rzeczką niedaleko..Jaka to odległość?
Maluchy znakomicie tuptają po trawie, mam leci ponad nimi i kwaka, a one sznureczkiem i do przodu!
Ale lepiej, żeby to była tylko kolacja 8)
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 23, 2007 10:31

czitka pisze:Ale piszesz, że ten park z malutką rzeczką niedaleko..Jaka to odległość?
Maluchy znakomicie tuptają po trawie, mam leci ponad nimi i kwaka, a one sznureczkiem i do przodu!
Ale lepiej, żeby to była tylko kolacja 8)

Musiałyby odszukać dziurę w siatce, przetuptać przez ruchliwą ulicę i przedostać się przez pas domów. Jak dla mnie nierealne dla pisklaków (choć już nie raz prasa pisała o kaczkach z małymi wedrujących po ulicy).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 13:29

Trollując na chwilę problem Sylwki z kaczusiami :wink: , aczkolwiek bardzo jestem ciekawa wieczornych obserwacji i relacji takoż, wracam do zakochanej Czitusi.
Przed wyjściem do pracy, skąd nadaję cichcem 8) , musiałam oczywiście pozbierać koty z ogrodu.
Balbunia przyszła sama, Czitusi brak. A trawy wysokie, a morze szerokie, a woda głęboka :wink:
Idę ja pod jabłonkę, gdzie właśnie trawska niekoszone, specjalnie dla kotuchów do spania zostawione, żeby cień miały.
Widzę dwa placki w trawach, podchodzę bliżej, a to Królowa Tut i On w jednej spali trawie :love:
Syn Mićka oczywiście uciekł, ale oglądał się za Czitką, znaczy kocha!
Ona go szuka i do niego lgnie. Coś dziwnego, Czitusia wylewna nie jest w stosunku do okolicznych gości, zawsze zachowuje dystans, ale taki sympatyczny. A w tym przypadku coś jest inaczej....
Powiedzcie, czy to możliwe, że rozpoznaje nie wiem po czym, może po zapachu, po pysiu, po ruchach- nie wiem po czym, że to syn Mićka? A może już wnuk?? :roll:
Dla niewtajemniczonych- Miciuś, nasz ukochany i nieodżałowany kocur, który zaginął dwa lata temu, wychował małą Czitusię. Byli razem przez rok i strasznie się kochali....
Chyba, że co jest bardzo prawdopodobne, ja to wszystko nadinterpretowuję :smiech3:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 23, 2007 14:09

czitka pisze:Powiedzcie, czy to możliwe, że rozpoznaje nie wiem po czym, może po zapachu, po pysiu, po ruchach- nie wiem po czym, że to syn Mićka? A może już wnuk?? :roll:

Patrząc na to w ludzkich kategoriach - to bardzo możliwe. Niby dlaczego koty nie mają mieć sentymentalnej duszy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 21:52

Taaaa..., właśnie się okazuje, że mają bardzo sentymentalne dusze :twisted:
Balbi udało się zabrać do domu na chrabąszcza, a Tuta urzęduje z Synem Mićka na ogrodzie i ani jej w głowie wrócić do domu :evil:
Czekamy. Drzwi od przedpokoju otwarte, ja z dwoma pannami już spacyfikowana w sypialni, Jurek ogląda jakiś mecz i czeka na kota :evil:
Kot nasz oczywiście zagląda, ale ...razem z Synem Mićka.
Ewidentnie go zaprasza na włości 8O
On wchodzi, rozgląda się, jak po swoim, patrzy na nas jak na powietrze i wieje 8)
Czitka z ogonem w pałąk za nim do ogrodu.
I tak w kółko :roll:
Od czasu do czasu wychodzę ją zawołać, a owszem jest przy schodach, miźnie się, zamruczy, ale do domu???? W taki wieczór?????
Oj, nie ma spania dzisiaj, czekamy :evil:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto kwi 24, 2007 11:33

Wróciła. 0.13 :evil:
Zdążyłam przeczytać całą zaległą prasę, a i na ogrodzie posiedziałam w nocy, to bardzo zajmujące i interesujące doświadczenie!
Oczywiście Królowa Tut była cały czas w zasięgu ręki, ale do domu-nie! :twisted:
To wszystko nic. Dzisiaj w pracy padam na pysk, panny w nocy urządziły na horror.
Wczoraj wieczorem przyniesiony do domu chrabąszcz, który po pieszczotach Cosi zwiał w końcu pod rogówkę, objawił się w okolicach 2.20 :surprise:
Latał jak bombowiec, z pokoju do kuchni, z kuchni do łazienki, z łazienki do drugiego pokoju, zataczając po ciemku kręgi na róznych wysokościach.
Kotki zwariowały! Zerwały się wszystkie taranując śpiących, zwalając z mebli cokolwiek na nich leżało, wywracając wazony, zwalając lampki- istne trzęsienie ziemi, totalna demolka!!! :roll:
Poza wszystkim, on się chował. Przycichał, bzyczał albo nie, właził pod meble albo spadał nam na twarz. Na chrabąszcza spadały koty w dowolnej konfiguracji :evil:
Nie było wyjścia, zwlekliśmy się z wyr i zaczęliśmy polowanie razem z kotami....
Ostatecznie schował się skutecznie :twisted:
Pewnie w nocy pojawi się ponownie..... :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw kwi 26, 2007 22:04

Nikt do nas już nie zagląda, ale my idziemy w zaparte i meldujemy, że....
że......że ....Cosia Coszua Alba odbyła przy wielkiej asyście swoje pierwsze dwa wyjścia ogrodowe :lol:
A po drugie, że Syn Mićka zwiedza nasze mieszkanie jak swoje 8O
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19188
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw kwi 26, 2007 22:08

Czy mi się wydaje czy macie 4 koty?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 44 gości