Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw kwi 19, 2007 7:17

Bungo, zagladam regularnie i podczytuje - watek sie czyta wspaniale, chociaz jeszcze piekniej byloby, gdybym przeczytala, ze i Bungo nie smarka, i Twoje sprawy zdrowotne ok... Ale bedzie dobrze, trzymam za Was mocno :ok:
A Lusia to niezla aparatka jest - strachu Ci narobila, a to tylko kaftanik :twisted:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 7:30

Bungo nie wiem czy Cię to pocieszy, ale moja Dżaga odstawiała mi identyczne przedstawienie, na szczęście bez bolesnego płaczu.
Kaftan musiała nosić, ona nie tylko wylizywała sobie rankę, ale normalnie wyrywała szwy.
Kiedy miała kaftan na sobie lezała na jednym boczku, nawet łapkami nie ruszała, nie chodziła do kuwety...
wystarczyło zdjąć kaftan, życie w Dzagę wstępowało w jednej nanosekundzie :D



Wet mi powiedział ze większość kotek nie interesuje się rana (np. u Gauki1 :D ), ale zdarzają się wyjątki :D
Więc masz w domku wyjątkową kicię po prostu :D


Za zdrówko Twoje i kociastych :ok: :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw kwi 19, 2007 7:37

Napiszcie o ktorej będziecie w sobotę u wetki, to przyjdę was za rączki potrzymać, bez kotów, bo tfu,tfu, na razie wizyta im niepotrzebna :D

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw kwi 19, 2007 7:54

berni pisze:Kaftan musiała nosić, ona nie tylko wylizywała sobie rankę, ale normalnie wyrywała szwy.
Kiedy miała kaftan na sobie lezała na jednym boczku, nawet łapkami nie ruszała, nie chodziła do kuwety...
wystarczyło zdjąć kaftan, życie w Dzagę wstępowało w jednej nanosekundzie :D



Wet mi powiedział ze większość kotek nie interesuje się rana (np. u Gauki1 :D ), ale zdarzają się wyjątki :D
Więc masz w domku wyjątkową kicię po prostu :D




U mnie było identycznie - Sonia bez kaftanika po prostu zębami wyrywała sobie szwy. Dlatego kaftan musiał być. Ona w nim nie leżała ale siadała i siedziała tak w jednym miejscu po parę godzin. Od czasu do czasu wydawała z siebie żałosne jęki :? Też nie było mowy o kuwecie czy jedzeniu. Dlatego kaftanik od czasu do czasu zciągałam - musiałam wtedy bardzo pilnować, żeby sie nie lizała po brzuchu. Ale na chwilę odżywała - zjadła, trochę się umyła, była kuwetka i z powrotem do kaftana - nienawidziła mnie za to :?
Ale wszystko dobrze sie skończyło :D
Czego i Tobie życzę.

Zdrowia dla zasmarkańca Bungo i dla Ciebie Bungo :wink: :lol:
Nie daj się futrzastym :wink:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 10:31

Zwalczyłam Lusię przy pomocy silnej woli i jakiegoś syropku antystresowego podanego przez wetkę. Co prawda w nocy udało jej się uwolnić z kaftana 2 przednie łapy, ale tylko na chwilę :twisted: Zapakowałam ją z powrotem - mimo żałosnych protestów - i wróciła do normy, tzn. śpi, myje się i je. je zaś najchętniej z mojego palca, więc podstępnie podałam jej pastę na odklaczenie - bo chyba sobie już pół futra zlizała plus wierzchnią warstwę kaftanika - zeżarła jak maupa kit 8O . Poza tym mruczy za każdym dotknięciem. W nocy przykryłam ją kocykiem, bo chłodno było (a śpi tuż obok mojej poduszki), więc uznała, że kocyk to też głaskanie i rozmruczała się jak trzy traktory :D
A Bunguś nadal biedny :( Z nosa się leje, z obu oczek lecą łezki, je niechętnie i chyba też jest zakłaczony, bo mimo regularnego siusiania grzebie w kuwecie i wychodzi bez rezultatów. Ale pasty nie lubi, więc boję się go dodatkow męczyć :cry: Już dziś znęcałam się nad nim przy pomocy tabletki i antybiotyku dopyszcznego, a za chwilę muszę mu SAMA zrobić zastrzyk :evil: Boję się......
Dzięki za wszystkie kciuki :D

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 11:11

No to jeszcze raz kciuki za zastrzyk :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 11:26

progect pisze:Napiszcie o ktorej będziecie w sobotę u wetki, to przyjdę was za rączki potrzymać, bez kotów, bo tfu,tfu, na razie wizyta im niepotrzebna :D

Będzimy kole 11, żeby jak najkrócej czekać, bo kolejka jak za komuny po cytryny :twisted:
Dzięki za zastrzykowe kciuki :) Już po - nawrzeszczał, obsyczał, nastraszył - że mu jakiegoś nerwa dziabnęłam, bo przez minutę kulał na łapę :roll:
Potem - po 20 minutach latania między kuwetami, wydusił z siebie 2 twarde orzeszki laskowe - i nadal się męczy :( . A ja za godzinę MUSZĘ iść do pracy....
Chyba wolę mieć dzieci niż koty :evil: Przy dzieciach mniej się denerwowałam, albo może młodsza byłam :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 11:34

Bungo - jak orzeszki laskowe to spokonie możesz mu dać pastę na kłaczki opiat' ...a w trudnych (naprawdę trudnych) przypadkach - trochę (3-4 łyżki) podgrzanego lekko nietłustego mleka :ok:
I nie krzyczeć na mnie :lol: W takich przypadkach naprawdę pomaga...tyle, że może przy antybiotyku nie jest to dobrym rozwiązaniem?? :?

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 19, 2007 13:10

Dzięki za radę - tyle że jedno i drugie musiałabym zaaplikować siłowo :evil: A parafinę pije dobrowolnie i z apetytem, więc na razie poczekam na jej efekty :roll:
A jak będzie gorzej - to jutro do wetki... Dawno mnie tam nie było :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 10:47

berni pisze:Babcia z Guciem? Gucio wrócił z adopcji :?: :?: :?:

Dopiero teraz zauważyłam , że pytałas o Gucia. To by skrót myślowy, bo Gucio był ze swoją Panią, a Pani z Babcią :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 11:17

A jak tam Bungo? Coś mu lepiej :?:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 11:40

Aaaa, więc jednak ktoś o nas pamięta :D A już myśleliśmy :placz:
Bungo zachowuje się ja policyjny kogut - lepiej, gorzej, lepiej, gorzej :roll: Wczoraj po południu było lepiej - nawet mruczec zaczął, a wieczorem znów totalne zafluśtanie, ciknące oko i ogólna apatia. :( Stan na dziś - cieknie (ale mniej) prawe oko, kichamy rzadziej, ale z nosa się leje, jemy - choć bez przesady, oganiamy się od Lusi, która próbuje nas polizać i zrobiliśmy wielkiego, parafinowego qoopala 8O. (Zaraz potem w jego ślady poszłą Lusia - polecam parafinę :twisted: ) Dziś był też ostatni - przed jutrzejszym wetem :? - zastrzyk. Ostrożnie rokując, chyba jest ciut lepiej, ale wolę się nie cieszyć, żeby nie zapeszyć (znowu do rymu mi wyszło, to chyba jakaś choroba :roll: )
Jutro będę też musiała zapytać wetkę, czy korzystając z narkozy nie zrobiła Lusi przy okazji lobotomii na przykład :twisted: A może kotę mi cichcem podmieniła? 8O. Małe strachjło, co wiało na dźwięk upuszczonego wacika, przestało się bać niemal wszystkiego, łącznie z moim synem, który był STRAAAASZNY, bo szurał kapciami, trzaskał drzwiami i wrzeszczał podczas meczu :evil: Uznała kaftanik za integralny element kota i utrzymuje go w sterylnej czystości. Poza tym Lusia na Bunga już nie syczy, tylko przyjaźnie pomiałkuje, próbuje go lizać i tulić się do jego futra. Poza tym zmieniła się w konsolę dotykową - dotykamy nosa - włącza się opcja lizania, łebka lub szyji - mruczenia. 8O A w oczach, w których dawniej był strach i smutek, teraz jest tylko czysta i wielka miłość....
I to było na tyle - wieści z kociego szpitalika. Wieczorem postaram się wrzucić najnowsze fotki.
Kciuki za Kaszmirka :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 11:59

Super wieści :D

Daj szybko znać jak ta lobotomia przebiegała to się poleci na forum wetkę jako cudotwórczynię ... :lol: Precz z Feliwayem i Kroplami Bacha (he? he?)

:lol: :lol: :lol:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 13:06

:lol: :lol: :lol:

Taki cud by się bardzo przydał berni i Milko :wink:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 13:11

mahob pisze::lol: :lol: :lol:

Taki cud by się bardzo przydał berni i Milko :wink:

Drobiazg - trzeba tylko Milkusiowi wyciąć macicę i jajniki :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, Tygrysiątko i 420 gości