


Jeśli ktoś ma do oddania malego, ślicznego; wesołego i milutkiego kotka badź kotkę proszę o kontakt : dorotka231@wp.pl
dorotka231 pisze: Witam! POszukuje jakiegoś malutkiego kotka, jestem z Głuchołaza, k.Nysy, woj. Opolskie.. Mialam już 3 kotki.. jedno "rodzeństwo" Kota-Mruczkai kotkę- Micie. Kocurek, jak to facet przyszedł najadl sie zawsz i oszedł na nocne łowy... po dwoch latach jak wyszedł to nie wróciła Kotka.. hmmm dożyła ok 15 lat? Później nadszedł czas na Kocurka- Toffika... Biało-czarny z dłuuugim ogonkiem
Moje kochane maleństwo.. miał 7 miesięcy już, jakieś dwa tygodnie temu wpadł pod samochód... On się bał samochodów.. przyczaił sie zawsze gdzieś w krzaczkach czekał aż przejedzie.. A teraz jak go nie ma to tak smutno w domku... już nie mruczy, nie skrada się, nie bryka... TAK STRASZNIE GO BRAKUJE
![]()
Jeśli ktoś ma do oddania malego, ślicznego; wesołego i milutkiego kotka badź kotkę proszę o kontakt : dorotka231@wp.pl
tantawi pisze:Agata, tak samo jak Twoja kotka skończyły...
Agata_2 pisze:tantawi pisze:Agata, tak samo jak Twoja kotka skończyły...
Wiem, identycznie... ale możemy już o tym nie rozmawiać?
tantawi pisze:Agata_2 pisze:tantawi pisze:Agata, tak samo jak Twoja kotka skończyły...
Wiem, identycznie... ale możemy już o tym nie rozmawiać?
Mnie to rybka, tylko trochę mnie denerwuje, że zachowujesz się jak komisja lustracyjna, a sama masz za futrem sporo.
Lepiej pomóż uświadomić swoją koleżankę...
A co do postu, to i tak nikt odpowiedzialny, kto wychuchał kota z podwórka, czy z akcji, czy też innej opcji, takiej osobie kota nie da, więc spoko.
dorotka231 pisze:Kotki (...) były wychodzące... przeważnie siedziały pod domkiem, przecież nie będe trzyała kota na smyczy!!! jest na tyle wolnym zwierzęciem że może dreptać gdzie chce, i uwazam że zamknięcie kotka w domku to dla niego musi byc okropieństwo... a tak połazi po drzewach, naturalnie zetrze pazurki wygrzeje sie w słoneczku....
dorotka231 pisze:Wiecie co, jesteście czasami okropni...!!! rugacie kogoś nawet go nie znając..Czy uważacie że jestem jakims potworem, co męczy zwierzaki??? To się GRUBO MYLICIE !!!MIAŁAM JUŻ MASĘ ZWERZĄT, 3 psy, parę kotków-nawet przybłąkanych które tylko dokaramiałam bo były dzikie... rybki świnki morskie, chomiki i szynszyla.. anna57 : Niestety taka jest chora rzeczywistość że ludzie wolą topić małe kocurki niż zatroszczyć sie o to by je komuś oddac. Mój Toffik był akurat takim kotkiem wyratowanym, koleżanka powiedziała mi że jej sąsiadka ma kotki i naszczęście zdązyłam..... także nie róbcie potwora z nikogo... błagam was!! Chciałam tylko przygarnąc jakiegoś kociaka.... DROGA KOMISJO:: Kotki były kastrowane, odrobaczone,pod stałą opieką znajomego weterynarza,odpchlone, były wychodzące... przeważnie siedziały pod domkiem, przecież nie będe trzyała kota na smyczy!!! jest na tyle wolnym zwierzęciem że może dreptać gdzie chce, i uwazam że zamknięcie kotka w domku to dla niego musi byc okropieństwo... a tak połazi po drzewach, naturalnie zetrze pazurki wygrzeje sie w słoneczku.... TAkże zastanówcie się nastepnym razem zanim coś napiszecie i nie oceniajcie ludzi z góry...
![]()
![]()
![]()
![]()
Agata_2 pisze: Ja też tak uważalam na początku. Weszłam na forum, napisałam wątek i podzieliłam się przykrą informacją że straciłam kota. Zginął pod kolami samochodu. Forumowicze zaczęli mi tłumaczyć, ze jak chce mieć nowego kotka, to musze zabezpieczyć ogród, lub najlepiej aby kotek był niewychodzący. Ja byłam zła, wydawało mi się, że oni są okropni, uważają mnie za morderczynię. Teraz zrozumiałam... i nugdy nie popełnię tego samego błędu. Chociaż bym miała namawiać rodziców całą wieczność, ale NIGDY nie popełnię tego samego błędu. Miałam kota.. był taki szczęśliwy... łapał ptaszki, myszki. Nie miał wstępu do domu... Wchodził na góra godzinkę i wychodził. Mi się wydawało, że on będzie długo żył, będzię szczęśliwy... Za domem mamy łąki i lasy. On chodził na łowy.. zawsze przynosił mi na wycieraczkę myszki, jaszczurki i ptaszki (zawsze mu dziękowałam) Był on taki szczęśliwy. Miał jeszcze całe życie przed sobą. Niestety ten jego i mój raj szybko się skończył. Został śmiertelnie potrącony przez samochód. Od tego czasu nie miałam żadnego nowego kota (od 20 października 06). I dopłóki nie będę miała zgody rodziców, że kot będzie domowy, wykastrowany itp, nie chcę kota! Teraz zrozumiałam jaki błąd popełniłam i nigdy więcej go nie popełnię. Zrozumiałam dzięki forum. Dzięki forumowiczom.
Posiedź trochę na forum, a zobaczysz, że oni nie mają zadnych złych intencji![]()
. ja na początku miałam takie samo wrażenie jak ty. Teraz wiem, że oni mają poprostu WIELKIE SERCe, pośiwęcają się bardzo dla zwierząt,. Mają w sobie tyleee miłośći do kotów. Inny człowiek by "olał" kota. Powiedziałby "to przecież tylko kot". Ale większość osób na forum tak nie uważa.
Powodzenia
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości