agnieszka z bemowa pisze:A jaki grzech popełniacie Wy - obroncy zwierząt podtrzymujac sztucznie przy zyciu osobniki które powinny były zginąc - w tych piwnicach w których je znajdujecie, na tych podwórkach czy u ludzi, którzy Waszym zdaniem niewłasciwie sie nimi zajmują? Paradoksalnie, to moje koty mają większe prawo do życia bo sa zdrowe, urodzone przez zdrową, swietna, zadbaną i dobrze wychowaną kotkę i mają we mnie gwarancje, ze zrobię wszystko co mozliwe aby trafiły do przyzwoitych ludzi. Brzmi to okrutnie, ale takie sa prawa natury.
agnieszko z bemowa -
Jeżeli już rozmawiamy w kategoriach
grzechu:
Pewnie nie wiesz, wolisz nie widzieć, nie rozumieć, że za cierpienie zwierząt
nie tylko odpowiadają ci, co je własnymi rękami zabijają, katują i topią, porzucają pod autostradą rzywiązują do drzewa w lesie?
Ale również ci,
którzy zamykają oczy, umywają ręce, odwracają się od problemu... i pośrednio przyczyniają się do jego narastania ?
I wartościują które z nich, ktore powinny mieć prawo do życia, a które nie.
Bo to nie moja piwnica. Bo to nie moje kocięta. Nie moj ogródek, nie problem
A te Twoje - Zdrowe i zadbane? Jaką masz tego gwarancję nie mając niestety zielonego pojęcia o chowie kociąt?
Z tego, co piszesz (karma KK, balkon) nie bylabym tego taka pewna. Jeżeli drażni Cię miau, wy-googluj w necie inne wiadomości na temat rozrodu / chowu kociąt / karmieni
To ja Ci powiem, że kocięta które wydałam były bardziej zadbane i lepiej zaopiekowane, choć żadnego z nich nie urodziła domowa kotka.
Leczone, odrobaczone, karmione odpowiednią dla kociąt karmą, trzymane w cieple.
Zrobilam piękne, kolorowe foty i fajne ogłoszenia.
W nowych domach wyrosły na dorodne, szczęśliwe i 100% domowe koty.
Wszystkie bezdomne, zapchlone, chore.
Niechciane.
Według Ciebie powinny zostać wyeliminowane w drodze naturalnej selekcji.
Jasne.