Jana pisze:[
Amico, nie wartościuję. Wybieram. Mogę pomóc tym kociakom, które się urodziły i zapobiec narodzinom innych. Mogę nie zapobiegać, pozwolić, żeby wszystkie ciężarne kotki urodziły (tak naprawdę od marca nie powinnam łapać żadnych kotek na sterylki, bo przecież wszystkie mogą być już zapłodnione). I potem zostawić kocięta samym sobie, bo przyjdzie ich na świat lekko licząc 40 (na tym jednym podwórku). Niech się dalej tak samo życie toczy, "selekcja naturalna", z tych kociąt przeżyje kilka. Ale szacunek do życia, w Twoim pojmowaniu, jak najbardziej będzie zachowany.
Czy tak będzie dobrze?
Jano, nie wiem czy z pospiechu czy z innego powodu sens moich wypowiedzi jest wypaczanay.Skoro zostałam wyrwana do odpowiedzi wyjaśniam:
1. Jestem jak najbardziej za kastracją wszystkich kotów, które są niehodowlane (domowych i wolno żyjących),
nie jestem przeciwnikiem sterylizacji aborcyjnych, ale wtedy gdy nie ma innej możliwości. Moje uwagi na ten temat nie dotyczą więc tego o czym piszesz powyżej. Natomiast
uważam za niedopuszczalne wywieranie nacisku na osoby, które nie chcą wysterylizować swojej własnej kotki - mają prawo postąpić zgodnie z własnymi przekonaniami. Bez względu na to czy to sie komus podoba czy nie.
2. Sterylizacja kotek w wysokiej ciąży jest bardziej ryzykowna niż sterylizacja przeprowadzana na kotce nieciężarnej (lub w ciąży niewidocznej) - twierdzenie, że jest inaczej jest niezgodne z prawdą.
David Taylor, światowej sławy lekarz weterynarii i autor wielu publikacji na temat kotów w książce "Nie wolno kastrować kotek w ciąży trwającej dłużej niż 4 tygodnie (...) chyba, że istnieją uzasadnione wskazania medyczne."
3. Nie jestem zwolennikiem "selekcji naturalnej", to co mi sugerujesz
jest po prostu niegodziwe. Za wszelką cenę, nawet kosztem wypaczania sensu moich wypowiedzi, chcecie mi dorobić "gębę".
Głoszenie hasła, że jedne kocięta (domowe) odbierają domy innym (piwnicznym) jest wartościowaniem niestety. Należy przeciwdziałać rozmanażaniu kotów domowych poprzez sterylizację i ewentualnie celibat. Wywieranie nacisku na opiekuna ciężarnej kotki domowej by wysterylizowal ją aborcyjnie, używając w/w hasła ma niewiele wspólnego z wyborem.
Mysza, a w którym to cywilizowanym kraju sterylizuje sie aborcyjnie kotki? Bo powyżej zgodnie doszlismy do wniosku, że nasz kraj na razie nie jest jeszcze cywilizowany.
Annskr - nie doczytałaś, chodziło mi o weterynarzy, którzy odmawiają sterylizacji ciężarnych kotek domowych. Ci sami weci, wybierając mniejsze zło, sterylizuja ciężarne kotki wolno żyjące. Gdy nie ma wyjścia tak trzeba i co do tego jesteśmy wszyscy zgodni.
Modjeska chyba mnie nie zrozumiałaś jednak. Zacytowany przez Ciebie fragment mojej wypowiedzi traci sens jeśli się go oddzieli od wcześniejszej wypowiedzi Jany.