Wczoraj nie dalam rady, bo do pisania potrzebuje dwoch rak, a Olka nie dawala mi pisac, musialam ja uglaskiwac po przyjezdzie.
Wyjechalysmy w piatek po poludniu, najpierw pociagiem do Wroclawia, a pozniej do Opola juz samochodem. JUz byl troszke upal, ale Pinky zniosla podroz pociagiem calkiem dobrze, oczywiscie interesowalo ja wszystko, byla zla, ze jej nie puszczam, zeby sobie wszystko zobaczyla. Gdzies w polowie drogi zasnela. W samochodzie jechala juz na rekach, grzecznie sobie siedziala. Niestety przez upal mala psikala strasznie i miala mokra mordke. I oczywiscie ja mialam wyrzuty sumienia, ze ja wzielam tak daleko, a to takie malenstwo, w dodatku bez szczepien. W hotelu rozlozylam transporter, z gory zrobilam jej legowisko, a z dolu - kuwete. mala sie wysiusiala, poszla cos zjesc i napila sie smietanki. Potem zaczela zwiedzac pokoj hotelowy. I oczywiscie wlazla za szafe, a potem pod spod szafy

Na szczescie Tz odsunal szafe i wyciagnelam mala. Sama wyjsc nie chciala

Przez caly weekend mala biegala po pokoju i kuchence, w lazience przysypiala. Ja wczesniej podosuwalam wszystko, a czego nie moglam, to zabezpieczylam roznymi przedmiotami. Generalnie Pinky czula sie jak u siebie, dokazywala i nie zalowalam, ze ja wzielam tym bardziej, ze przekonalam sie dopiero w weekend, ile ona potrafi zjesc. Otoz jedna tacke Sheby mala ma na jeden dzien, oprocz tego serek bialy, smietanka co chwile. Po raz pierwszy mala miala pelna miske ciagle, chodzila taka kuleczka, TZ stwierdzil, ze ona tak chodzi kolebiac sie, bo ma za gruby brzuszek. Pinky jest slodka, w lazience na scianie usiadla muszka. Ale jej Pinky nagadala. Aaaaaa.....i lapiac Pinky dowiedzialam sie, ze to malenstwo nie jest takie bezbronne. Warkotu i syku nie powstydzilaby sie

Wczesniej slyszalam to tylko u Olki, a tu prosze ..prosze....Pinky tez potrafi. W drodze powrotnej malutka spala w kontenerku, bo jak ja w samochodzie wzielam na rece, to juz tak grzecznie nie siedziala, chciala zwiedzac caly samochod, a ja juz widzialam wizje malej pod pedalami gazu czy hamulca. W niedziele wieczorkiem dotarlysmy do domku, oczywiscie Oliwka obwachala transporter, a potem nie dawala mi chodzic. Na rece tez nie chciala, wiec trudno mi bylo sie generalnie poruszac. I dzis o 4 Olka juz dopominala sie glaskania

A do malutkiej wczoraj jej juz nie dopuscilam, bo za bardzo zmeczona byla, a musi wypoczac do szczepien.