Ja przede wszystkim przepraszam jesli to co pisze brzmi czasem sucho zeby nie powiedziec oschle. Ja bardzo chce pomoc, naprawde, sama jestem jednak bardzo wypalona wiec optymizm, pocieszanie i cala strona emocjonalna nie jest teraz moze moja dobra strona
Jesli chodzi o wiazanie fosforu jeszcze raz. Owszem, weglan wapnia stosuje sie u ludzi. Ale u kotow ktore maja duza sklonnosc do zaburzen na szlakach metabolicznych wapnia i fosforu i idiopatyczniej hyperCa (jednostki ktorej chyba nie ma dla inngo gatunku!) to wybor nader ryzykowny.
Najczesciej stosuje sie jednak glinki ( w Polsce jest to Alusal, wodoroweglan glinu). To co wyzej napisano nt. ich dzialania toksycznego budzilo i moj niepokoj. Nie znalazlam jednak zadnych badan, opisanego przypadku itp. gdzie dochodziloby do zatrucia glinem u kotow.
Wydaje sie ze po pierwsze to proces dlugotrwaly (chodzi w koncu o kumulacje) a po drugie zwiazany ze schylkowa niewydolnoscia nerek, w momencie gdy dochodza dializy, glin z plynami do dializ itp. czyli momentu gdy nerki juz z niczym sobie nie radza. Wowczas to wchlanianie i kumulowanie jest wieksze i moze dojsc do objawow zatrucia. Tyle tylko ze koty juz wowczas nie zyja, z przyczyn wiadomych

nasze mozliwosci koncza sie szybciej niz u ludzi
Sewelamer jest substancja nowa, wydaje sie ze dobra (choc byly doniesienia o problemach z krzepnieciem na skutek zmniejszonego przyswajania wit.K, rozwiazywalo go suplementowanie wg schematu), nie wchloania sie z p.pokarmowego. Problem w tym ze jest to lek bardzo bardzo drogi i jeszcze niesprawdzony przez polskich lekarzy, w ogole malo sprawdzony.
Inna bezpieczna substancja jest cymetydyna, dowiedzialam sie o tymw sumie ostatnio, chyba nie jest to jej znane dzialanie, przynajmniej u ludzi. Ponoc ogranicza jednak przyzwajanie fosforanow, dodatkowo zas dziala ochronnie na sluzowke (tzn. to jej podstawowe zastosowanie

chodzi mi o to ze to tez dobrze kotu zrobi)
Azodyl jest zas probiotykiem zawierajacym wyselekcjonowane niechorobotworcze bakterie oraz prebiotyki ktore stanowia "pozywke" i pomagaja im zasiedlic jelita. Efektem ma byc redukcja syntezy zwiazkow azotowych co teoretycznie powinno obnizyc mocznik i kreatynine.
Nie ma dotad badan naukowych potwierdzajacych efekty takiej terapii, wydaje sie ze mozna probowac, choc nie jest tez tak ze zupelnie nie ma problemow z nim. U Lunka Azodyl powodowal biegunki i wymioty gdyz dochodzilo do przerostu flory bakteryjnej, ponadto wlokno FOS i bakterie zwiekszajaprzy okazji wchlanianie roznych substancji, w tym witaminowo-mineralnych. U nas to skutkowalo wzrostem wapnia a musimy bardzo tego pilnowac.
Tym niemniej mysle ze warto u Kaszmirka sprobowac... Dane podawane przez producenta brzmia obecujaco.
Coz jeszcze..Jak dla mnie, moze z uporem maniaka, ale jednak diagnostyka. Bo tak: prawdopodonienstwo ze wyniki odzwierciedlaja faktyczny stan nerek i jest on w takiej fazie (III-IV) jest niewielkie. Wazne jak sie w koncu uplasuja wyniki, ale tez co sie stalo ze tak polecialy... Zrobilabym posiew moczu, jesli daloby rade cisnienie i przeplyw przez nerki. Cos mi sie kojarzy jeszcze z tym okiem ale to moze potem bo musze doczytac.
Wiem ze nie chcecie go teraz meczyc i moze faktycznie to sredni moment, ale zeby go ustawic dlugofalowo to mysle bedzie wazne. Jest sporo mozliwosci, terapia zalezy od roznych czynnikow i trzeba je po kolei sprawdzac i reagowac jesli gdzies cos mozna.
Moze dobrze bedzie wlaczyc leki p/nadcisnieniowe, inhibitory ACE, moze sprawdzic i leczyc tarczyce (tez czeste powiklanie przy ogolnych schorzeniach).
To na razie takie rzucanie roznymi myslami, troche chaotyczne, ale chce powiedziec ze wbrew pozorom mamy pewne mozliwosci w perspektywie, nie sprowadzaja sie one tylko do podawania kroplowek i nadziei ze zaskoczy.
Mam ogromna nadzieje ze uda sie opanowac teraz ten kryzys, bardzo cieplutko o Was mysle.