Muszę pochwalić Pingwisię

Wydaje mi się, że dziewczyny jednak trochę się dogadały przez te otwory drzwiowe

i pomimo, że nadal walczą ze sobą to chyba ustaliły swoje terytoria.
Pingwisia już nie chce tak rozpaczliwie opuścić łazienki, nawet jak uda jej się wymknąć to posyczy i wraca na z góry ustalone pozycje. Może nawet w BARDZO DOŚWIADCZONYM domku zaczęła by się tolerować z innym kotem.
Pingwisia bardzo mi ufa, znosi spokoje różne zabiegi wokół jej niewielkiej osóbki

Pozwoliła sobie założyć szelki

(z moimi potfforzycami nawet nie próbuję takiego numeru), początkowo leżała zdezorientowana, ale za drugim razem już nie zwracała na nie uwagi. To ważne, bo Pingwisia nie cierpi transporterka, więc jest alternatywa.
Jednak niestety lubi takie zabawy jak moja Pelcia, czyli łapiemy Dużą zębami

Pelcia ma do takich zabaw Różyczkę. Przyszły domek Pingwisi będzie musiał zrozumieć, że koty się tak bawią, że to nie jest żadna agresja.
pozdrawiam
Agnieszka