Berni- nie ujmuj sobie zasług! Gdyby nie Ty Milka by nie było. Gdybyś nie wykazała się taką wielka odwagą i determinacją w walce o Niego nie miałby szans. I nie dlatego, że ktoś by Go od razu uśpił. Nie. Chodzi mi o proponowany na samym początku sposób leczenia. Twoja i Milka historia jest doskonałą ilustracją tezy, że nigdy- nawet w kontakcie z profesjonalistą- nie można bezkrytycznie ufać i przyjmować wszystkiego za aksjomat. Trzeba sprawdzać, czytać, weryfikować, konsultować.... Podjęłaś wielkie ryzyko na samym początku- odwróciłaś się od lekarzy, którym ufałaś. Powiem szczerze, że mimo wewnętrznego przeświadczenia, że radzę Ci dobrze sugerując zmianę lecznicy i sposobu leczenia, jednak do czwartku strasznie się stresowałam. Każdy sukces Milka od zmiany leczenia zdejmował troszkę stresu. W czwartek kiedy zrobił pierwsze kroki pomyślałam pierwszy raz, że mnie nie udusisz gdyby teraz coś poszło dalej nie tak

A teraz tylko czekam na kolejne takie rewelacje
To uciekanie przed zastrzykami to też gimnastyka mięśni. I jaka mobilizacja jej towarzyszy

Milko pewnie zrobiłby wszystko, żeby wtedy uciec

Nie chcę też nic mówić ale czy zauważyłaś zmianę tempa poprawy odkąd dostaje zastrzyki domięśniowo
A jak już Milko będzie brykał jak szalony to może odwiedzisz tych pierwszych lekarzy? Bo może mogliby wykorzystać Twoją wiedzę i doświadczenie w przyszłości? Może zmieniliby trochę spojrzenie na takie urazy i otworzyli się na sugestie?

Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker