Jam nie ortopeda, ale widzialam zdjecia znacznie bardziej zmasakrowanyych kocich lap ktore sie pozrastaly bez problemu - tu wcale az tak wielu odlamkow nie ma, powinno sie to dac zlozyc ladnie i pieknie zrosnac
Sluchajcie, a moze bylaby mozliwosc przetransportowania kocurka do Lublina?
Gdyby sie udalo - to koszt drutowania tych kosci mozna by ladnie zbic - gdyby sie w rece Przemka z Azorka dostal.
Pogadalabym z nim. Takze o jednoczesnym wykastrowaniu, on tez nie lubi laczyc takich operacji - ale bym pomarudzila
Tylko ewentualny transport...
My niestety absolutnie nie mozemy pomoc, mamy taki sajgon ze czasem na zakupy nie ma kiedy pojsc
Ja od siebie moge zaproponowac wyjecie szwow np. czy tez podobne drobne zabiegi - chocby podanie zastrzykow - o ile nie mieszkasz koszmarnie daleko ode mnie - ja na Pradze.