cięzko mi było wrócić do tego wątku, ale też nie mogę go tak zostawić. Zostały mi piekne wspomnienia pełne miłości, zdjęcia i Marlunia o której też jest ten wątek.
Marlunia jest dzieckiem, które tak głęboko zamieszkało w naszych serduszkach, że gdybyśmy mieli mały domek z ogródkiem, została by z nami na zawsze.
Marla - dziecko-szatan, ukochana siostra Lukrecji, przeciwniczka czytania prasy codziennej (gazeta jest po to by się rozpędzić i wyladować na środku otwartej i położonej na kolanach - efekt kociego pazura przecinający wszerz drobne literki murowany

)
Marla - szatan-dziecko, po szaleńczym pedzie zawsze przybiega na moje kolana, mrucząc jak traktor i robiąc z siebie niewinny kłębuszek, mówi: "przeciez ja jestem najgrzeczniejsza na świecie

"
Marla - łobuz nieprzeciętny i awanturnik, "ja będę pierwsza jeść, ja Ja JA JAAAA JAAAAJAAAAAJA!!!!! Tutaj jestem, ja, na dole!!!" "Blanko, odejdź od mojej miski, sio, babo paskudna, a masz, a masz, bezczelna babo!"
W zeszłym tygodniu miała badania krwi z których jasno wynika, ze dziewczyna zdrowa jak ryba, więc dziś miała sterylizację.
Po powrocie, dochodziła do siebie w doborowym towarzystwie.