To sie nadaje do Uwagi ...





Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
magicmada pisze:Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!
chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.
elainfo pisze:źle sie stało ,ze lekarz wykazał sie taka beztroska.. i lekkomyslnoscią.. i wydał kotke na"gebę" nie biorąc danych komu ja wydaje.. i niekonsultujac ze mną.. tego faktu..
kiedy y to tp ja kota przywiozłam dolecznicy i była na moje nazwisko , na mojej larcie w lecznicy (domniemywa sie ,ze to moja właśność w tym momencie..) a on sobie nia rozporządził po swojemu..i tego napewno tak nie zostawie..moj TZ jako ,ze prawnik stworzy dzis stosowne pisemko z prosba o wyjasnienie.. w sumie mogłabym sie zwrócic do niego z żadaniem wydania mi kota., załozyc mu sprawe z powództwa cywilnego i domagac sie odszkodowania , mozna mu jeszce na pare innych sposobów nabrudzic..
W tej chwili plan działania jest taki: postaram sie skontaktowac po"przyjacielsku" z tytpem i wypytac sie jak kotka sie czuje zaprponowac pomoc.. w postaci pozyczenia klatki.. dla niej ,zeby zabardzo nie nadwyręzała łapki podzas nieobecnosci domowników, w postaci patentów na zabezpeiczenia okien.. itp..odiwedzic kotke i poprostu zobaczyc , wyczuc co i jak..jesli facet bedzie ok.. to ok.. a jesi nie to wtedy poprzez UM wyczulimy dzielnicowego, pewnie SDZ, albo SM..,która przyjeła zgłoszenie o znalezionej kotce z wypadku...itd..
Jana pisze:magicmada pisze:Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!
chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.
Wiemy, że kotka wypadła mu z okna już drugi raz (facet to sam powiedział, a weci potwierdzili - znaleźli stary uraz, raczej nieleczony).
magicmada pisze:
Czy może lepeij przekonać go o konieczności zabezpieczenia okna, bez nazywania go zwyrodnialcem? Do takich ludzi często docieraja argumenty proste argumenty, typu, widzi pan ile operacja wynoisła. albo jak kot się męczy, czy dzieci rozpaczają, niż wyzwanie go od zwyrodnialców i mówienie w sposób niezrozumiały dla niego. Nawte próba odebrania mu kota powinna byc spokojna. W tym wypadku jestem za negocjacjami a nie rewolucją. Chyba, że będzie nieugięty, wtedy trzeba będzie chyba wykraść tego kota.
ARKA pisze:magicmada pisze:
Czy może lepeij przekonać go o konieczności zabezpieczenia okna, bez nazywania go zwyrodnialcem? Do takich ludzi często docieraja argumenty proste argumenty, typu, widzi pan ile operacja wynoisła. albo jak kot się męczy, czy dzieci rozpaczają, niż wyzwanie go od zwyrodnialców i mówienie w sposób niezrozumiały dla niego. Nawte próba odebrania mu kota powinna byc spokojna. W tym wypadku jestem za negocjacjami a nie rewolucją. Chyba, że będzie nieugięty, wtedy trzeba będzie chyba wykraść tego kota.
Ja jestem za edukacja i wyegzekwowanie zabezpieczenia okien. Mogl przeciez zostawic kotke w lecznicy(tak jak zareagowal,pierwsze), bez problemu wziac nowego kota i tak wypadanie z okna nie mialo by konca.
A widac, ze kotka strasznie przezywala jednak rozstanie z nim wiec po co kotce fundowac nastepne traumy?
magicmada pisze:Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!
chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.
mądrze powiedziane, a raczej napisane.Slonko_Łódź pisze:Ta... Wygarnąć można.... I co to da? Trzasną Ci drzwiami przed nosem i tyle. A jeszcze na złość, że Im coś narzucasz nawet nie pomyślą o wykonaniu zabezpieczeń.... Ja jestem zwolennikiem przeciwnych rozwiązań. Ponieważ nie mamy żadnych uprawnień władczych i nie możemy jak pisała ARKA "Mozna dac mu termi, np. dwa tygodnie i sprawdzic czy okna sa zabezpieczone"- ani terminu wyznaczać ani sprawdzać sugerowałabym nawiązanie przyjaznych kontaktów z właścicielem i uświadamianie.... On może nie wiedzieć jak zrobić zabezpieczenie, jaki to koszt, co daje, jak wygląda. Zobaczcie ile osób na forum doznawało szoku prawie na wieść, że można zabezpieczyć okna za 100zł a nie za 1000zł i że można to zrobić w parę godzin a nie podczas miesięcznego remontu.... Facet też może mieć mylne wyobrażenie. I takie rozbudzanie emocji zastąpiłabym spokojnym rzeczowym uświadamianiem. Ewolucja a nie rewolucja. Działajcie jak xAGAx- drążcie systematycznie i do znudzenia.... Znaczy "zabezpieczenia"
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1391 gości