własciciel przemyslał sprawe ,zapłacił, kota wydano..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 07, 2007 8:15

Facet powinien mieć dwie możliwości - zapłacić albo pisemnie zrzec się kotki (tak było w przypadku opiekunki Noska, pani zapłaciła, a teraz osiatkowuje balkon). W innym przypadku faktycznie facet może chcieć kotkę odebrać po prostu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 07, 2007 10:25

Nie sądze zeby ja chcial odbierać - chyba ze nie ma kompletnie sumienia i wstydu

Co do spraw sądowych - znajoma opowiadała mi, ze podali sasiada gołębiarza do sądu za to, ze łapie koty w sidła i owszem dostał - 50 zlotych w zawieszeniu na 3 lata ...
Bez komentarza..

(nie wiem jak to bylo dokladnie z ta sprawą ale dowiedzialam sie przy okazji namawiania tej pani do zlożenia skargi - zaginął jej kolejny kot. Zaznaczam ze kot nie był wychodzący, po prostu uciekł babci przypadkiem i już nie wrócił. Podejrzewają, ze to znów sprawka gołębiarza który ponoc strzela nawet do kotów z wiatrówki)

Co do Lotki - przelew będzie z FFA po świętach - niech kocinka zdrowieje i szuka domku daleko od swojego własciciela - tego jej zycze z okazji Wielkanocy

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob kwi 07, 2007 12:59

Nieustające kciuki za kocinkę... :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto kwi 10, 2007 8:12

Dzień dobry... właściwie wcale nie, dzień do du**y. Tak jak elainfo i romenka, jestem z dogo..., długo czekałam na rejestracje...
Mam złą wiadomość...
W święta "właściciel" Lotki przyjechał do kliniki... i odebrał kotkę... :evil:
Jakaś "sztuczna inteligencja" (Pan doktor, który był wtedy w klinice), wydał kocine.... "Własciciel" uregulował rachunek.
To się w głowie nie mieści !!!!!! Przypominam, że kotka była zarejestrowana w klinice pod nazwiskiem eliinfo !!!!! Załamac się można... Ela nie zamierza tak tego zostawić, tżeba wyciągnąć konsekwencje wobec niefrasobliwego lekarza i przede wszystkim zadbać o kotkę...
Więcej informacji napisze Ela, jak tylko dorwie się do kompa...

Fusica

 
Posty: 46
Od: Pt kwi 06, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 10, 2007 8:19

:(
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto kwi 10, 2007 8:36 kot

:(

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Wto kwi 10, 2007 8:40

A ten 'właściciel' miał jakiś dowód własności?
Gratulujemy panu doktorowi :twisted:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto kwi 10, 2007 8:45

To dla mnie wprost niewyobrazalne...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 10, 2007 8:59

jestem juz i dorwałam sie do kompa..

dokładnie tak sie stało.. powiedziałabym ,ze źle i dobrze jednoczesnie..

Kotka była na tyle dzikuska ,ze lekarze musiaeli jej podawać zastzryki z tzw. "szczotki".. a kiedy przyszedł "własccielciel. zaczela mruczec i była ponoc przeszczęsliwa..mysle ,że facet jednak był "związany" z kotka skoro jednak wykombinował kase.. i zapłacił co do grosza..

źle sie stało ,ze lekarz wykazał sie taka beztroska.. i lekkomyslnoscią.. i wydał kotke na"gebę" nie biorąc danych komu ja wydaje.. i niekonsultujac ze mną.. tego faktu.. kiedy y to tp ja kota przywiozłam dolecznicy i była na moje nazwisko , na mojej larcie w lecznicy (domniemywa sie ,ze to moja właśność w tym momencie..) a on sobie nia rozporządził po swojemu..i tego napewno tak nie zostawie..moj TZ jako ,ze prawnik stworzy dzis stosowne pisemko z prosba o wyjasnienie.. w sumie mogłabym sie zwrócic do niego z żadaniem wydania mi kota., załozyc mu sprawe z powództwa cywilnego i domagac sie odszkodowania , mozna mu jeszce na pare innych sposobów nabrudzic..

W tej chwili plan działania jest taki: postaram sie skontaktowac po"przyjacielsku" z tytpem i wypytac sie jak kotka sie czuje zaprponowac pomoc.. w postaci pozyczenia klatki.. dla niej ,zeby zabardzo nie nadwyręzała łapki podzas nieobecnosci domowników, w postaci patentów na zabezpeiczenia okien.. itp..odiwedzic kotke i poprostu zobaczyc , wyczuc co i jak..jesli facet bedzie ok.. to ok.. a jesi nie to wtedy poprzez UM wyczulimy dzielnicowego, pewnie SDZ, albo SM..,która przyjeła zgłoszenie o znalezionej kotce z wypadku...itd..

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Wto kwi 10, 2007 9:00

[size=24]wszystkie osoby ,kótre zdązyły juz dokonac wpłaty na leczenie kotki strasznie przepraszam zato zamieszanie i obiecuje kase zwrócic co do grosza..[/size]

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Wto kwi 10, 2007 9:51

Agneska pisze:A ten 'właściciel' miał jakiś dowód własności?
Gratulujemy panu doktorowi :twisted:


hmm.. napewno posiadał.. ale lekarz nie uznał za stosowne.. spisac komu i gdzie wydaje kota.... poprostu ktos przyszedł zapłacil wziął kota i poszedł..

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Wto kwi 10, 2007 9:56

Elu, wyobraziłam sobie, że zostawiam mojego zwierzaka u lekarza, a potem on zostałby wydany jakiemuś człowiekowi, który by za niego zapłacił - i robi mi się słabo...
Skorzystaj z wykształcenia twojego TZ i nie zostawiaj tak tej sprawy u weterynarza. Nie chodzi mi o robienie mu kłopotów, ale nauczenie go odpowiedzialności za powierzone stworzenia: żeby już nigdy mu nie przyszło do głowy wydać zwierzę komuś innemu niż osoba, która je zostawia pod jego opieką!
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto kwi 10, 2007 10:08

Agneska pisze:Elu, wyobraziłam sobie, że zostawiam mojego zwierzaka u lekarza, a potem on zostałby wydany jakiemuś człowiekowi, który by za niego zapłacił - i robi mi się słabo...
Skorzystaj z wykształcenia twojego TZ i nie zostawiaj tak tej sprawy u weterynarza. Nie chodzi mi o robienie mu kłopotów, ale nauczenie go odpowiedzialności za powierzone stworzenia: żeby już nigdy mu nie przyszło do głowy wydać zwierzę komuś innemu niż osoba, która je zostawia pod jego opieką!


Agnieszko, własnie o to chodzi.. dla mnie tez nie do pojecia jest taka sytaucja..i niezostawie tego tak napewno.!!!!!

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Wto kwi 10, 2007 10:38

O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Wto kwi 10, 2007 10:45

Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!


chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 673 gości